XXIV

9.7K 313 26
                                    

Na drugi dzień wygramoliliśmy się z łóżka już w południe.

- Proponuję coś na szybko zrobić i pójdę poszukać, może ktoś jest tu w okolicy. - powiedziałem wstając.

- Idę z Tobą. - powiedziała szybko.

- Zuza... - zacząłem. - To nie jest dobry pomysł.

- Łukasz idę z Tobą i nie chce słuchać żadnego nie.

Westchnąłem głośno z niezadowolenia. Cmoknęła mnie w policzek i rzuciła się w stronę łazienki. Rozbawiło mnie to.

***

Nie chciałam, żeby Łukasz szedł sam, nie wybaczyłabym sobie gdyby mu się coś stało. Weszłam do kuchni, gdzie znalazłam blondyna przyrządzającego jajecznicę.

- Widzę, że moja księżniczka już gotowa. - uśmiechnął się zabójczo.

Zjedliśmy szybko i ruszyliśmy na poszukiwania. Łukasz pilnował abym nie zmarzła co chwile pytał:

- Ciepło Ci? Nie zmarzłaś za bardzo?

Za każdym kolejnym razem, kiedy słyszałam coś tego typu chciało mi się śmiać.

***

Martwiłem się o nią, kiedy w pewnym momencie potknęła się, chwyciłem ją za rękę, nie pozwalając się wywrócić. Przyciągnąłem ją do siebie, złączając nasze usta w czuły pocałunek, podniosłem ją, swoimi nogami objęła mnie w pasie. Podtrzymywałem ją rękoma, tak aby nie spadła, pomimo chłodu jaki panował wokół nas gorąco jakie od niej biło rozgrzewało mnie całkowicie.

- Chyba powinniśmy szukać dalej. - uśmiechnęła się odsuwając. Postawiłem ją na ziemi i nie puszczając jej dłoni ruszyliśmy dalej. Chodziliśmy już dobrych kilka godzin. Właśnie szliśmy polanom, nie wyglądała na zmęczoną w przeciwieństwie do mnie, ale starałem się robić wszystko aby po mnie tego nie poznała. W pewnym momencie usłyszałem warkot śmigieł helikoptera.

- Słyszałaś to? - zapytałem brunetki.

Popatrzyła na mnie.

***

- Słyszałaś to? - spojrzał w moją stronę.

Byłam zaskoczona nic nie słyszałam. Po chwili jednak zmieniłam zdanie.

- To chyba helikopter. - podniosłam wzrok na niebo w celu poszukiwania.

Okręciłam się do o koła.

Nad lasem pojawił się helikopter. To zabawne ale zaczęliśmy skakać i machać rękoma.

- Tu jesteśmy. - krzyczeliśmy.

W pewnym momencie nas chyba nas dostrzegli bo odlecieli kawałek i zawrócili, po chwili helikopter już stał na ziemi.

- Dzieci tak się o was martwiliśmy. - przytulił nas właściciel schroniska. - Dobrze, że nic wam nie jest. - powiedział oglądając nas i dodał. - prawda?

- Tak wszystko dobrze. - odparł Łukasz.

- Chodźcie musimy wracać za raz zacznie się ściemniać. - rzucił i skierował się do helikoptera, za nim ruszyłam.

Odwróciłam się jeszcze za nim wsiadłam do środka. Łukasz stal tyłem.

***

Nie wiem czemu, ale trochę żałuję, że nas znaleźli mam dziwne przeczucia jeśli chodzi o nasz powrót. Odwróciłem się i rzuciłem okiem ostatni raz na ten domek dzięki, któremu będę miał takie wspaniałe wspomnienia.

- Chłopcze chodź nie ma czasu. - zawołał.

Ruszyłem do helikoptera, wsiadłem przez całą drogę patrzyłem w okno.

- Tak znaleźliśmy ich, tak już wracamy. - powiedział przez radio i się wyłączył.

Na chwilę zapadła cisza po chwili mężczyzna zwrócił się do Zuzy.

- Na miejscu czeka na Ciebie niespodzianka. - uśmiechnął się do niej coś mi to podpowiadało, że to nie będzie miła niespodzianka dla mnie.

Kiedy przygotowywaliśmy się do lądowania spojrzałem na nią. Patrzyła zniecierpliwiona w okno. Kiedy już stanęliśmy na stałym gruncie i wysiedliśmy. Wszyscy.ze schroniska wybiegli nam na przywitanie.

- Zuza. - przytulił ją Damian. - Tak się martwiliśmy o was. - zaraz po nim dołączyła Agnieszka.

- A ze mną się nie przywitasz? - spojrzałem ponad ich głowy, ten głos mógł należeć tylko do jednej osoby, Kamila.

***

- Kamil! - krzyknęłam i rzuciła mu się na szyję. - Co ty tu robisz? - spojrzałam na chłopaka.

Nie powiem ucieszyłam się na jego widok, bo dawno go nie widziałam.

- Kiedy dowiedziałem się, że zaginęłaś musiałem od razu przyjechać. Ciesze się, że nic Ci nie jest. - przytulił mnie.

- Nic Łukasz... - teraz sobie o nim przypomniałam, spojrzałam za siebie, gdzie przed chwilą jeszcze był, ale jego już nie było.

- Co Łukasz? - spojrzał na mnie zaskoczony.

- jak się okazało Łukasz nie jest taki zły jak myślałam.

- No widzisz. - uśmiechnął się, objął mnie ręką. - Chodź, pójdziemy coś zjeść, na pewno jesteś głodna.

- Tak. - powiedziałam cicho.

***

Kiedy zobaczyłem ją z Kamilem, coś we mnie pękło skierowałem się do pokoju bez słowa do innych. Zamknąłem za sobą drzwi i rzuciłem się na łóżko.

-Ehhh... muszę zapomnieć. - powiedziałem sam do siebie.

- Z kim rozmawiasz? - zapytał Damian wchodząc do środka.

- Ja? Coś Ci się wydawało. - odparłem wstając. - A teraz przepraszam idę się wykąpać i idę spać.

Popatrzył na mnie podejrzliwie.

***

- Dziękuję. - uśmiechnęłam się do Kamila. - Było na prawdę pyszne. - powiedziałam do chłopaka, co prawda nie tak dobre jak najprostsze dania Łukasza, które potrafił zamienić w cudo. - A teraz przepraszam, jestem zmęczona. Dobranoc. - cmoknęłam go w policzek.

- Jutro porozmawiamy, Dobranoc.


Przepraszam, że takie krótkie, przepraszam za jakiekolwiek błędy i jeśli wam się nie podoba ta część też przepraszam, ale musicie mi wybaczyć, ponieważ strasznie źle się czuję i do tego rozpoczęcie roku szkolnego :p ale bardzo chciałam dodać kolejną część, abyście się nie zawiedli. :D ~ToTylko_Ja

Od nienawiści do miłości...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz