Po przyjechaniu do Tower poszłam do mojego nowego pokoju rozpakować się. Mogłam w nim zmienić co chce, ale podobał mi się taki jaki był. Mieliśmy już końcówkę sierpnia, a mnie naszło, aby chodzić do szkoły. Nie wiem skąd mi się to wzięło. Gdy powiedziałam o tym Starkowi nie był chętny do tego pomysłu, ale w końcu się zgodził. Miałam chodzić do liceum tam gdzie Spider-Man. Także niedługo po wprowadzeniu się wraz z Tonym byliśmy załatwić papiery adopcyjne. Od tamtego momentu byłam Alice Maria Stark. Podobało mi się to. Z Avengers dobrze się dogadywałam, ale najlepiej chyba z Natashą. Co do Lokiego, mieszkał w wieży jako "kara", żeby stał się "dobry". No tak, czy się udawało nie jestem pewna. Prawie codziennie komuś wywijał jakiś numer, ale z nim też miałam dobre kontakty. Czasami mu pomagałam w robieniu psikusów. Wracając teraz miałam na co dzień czerwono-rude włosy i ciemnoszare oczy. Oczywiście nie mogłam być taka zwyczajna i zrobiłam sobie jeszcze kolczyk w nosie.
Niedługo miałam zacząć liceum. Do szkoły już byłam zapisana, a wszystkie książki są kupione.*1 września, rozpoczęcie roku szkolnego*
Dzisiaj miał być mój pierwszy dzień w nowej szkole. Cieszyłam się, ale też byłam mega zestresowana. Bo co jeżeli będą patrzeć tylko na nazwisko, a nie będą chcieli poznać mnie taką jaka jestem na prawdę? Tego boję się najbardziej. Była 7:00, a rozpoczęcie jest na 9:00 więc mam jeszcze czas, ale nie wiedząc w co się ubrać wstałam i poszłam do garderoby szukać czegoś odpowiedniego. Po jakiś 40 minutach miałam przygotowane czarne rurki, białą koszulę, marynarkę w kolorze spodni i tego samego koloru szpilki, które były naprawdę wysokie, bo nadal miałam bardzo niski wzrost, no i oczywiście bieliznę. Po ogarnięciu się w łazience i ubraniu zeszłam na dół. Przy piciu porannej kawy zastanawiałam się jak połączyć treningi ze szkołą. Chyba nie wspominałam, ale miałam różne treningi z avengersami. Szkoliłam się, aby w przyszłości im pomagać. Praca agentki TARCZY jakoś mnie nie kręciła, oczywiście jak coś mogłabym pomóc, ale nie chciałoby mi się być na każde skinienie Fury'ego. W wolnych chwilach tańczyłam balet. Umiałam tańczyć, ale chciałam się jeszcze szkolić. Uwielbiałam tańczyć różne style, ale balet wychodził mi najlepiej. Spojrzałam przelotnie na zegarek i prawie wyplułam kawę. Była 8:47 co znaczy, że za 13 minut rozpoczęcie, świetne, pewnie się spóźnię chyba, że Tony mnie podwiezienie.
- Tony!! - krzyknęłam na całe gardło, a mężczyzna po chwili był w salonie, co dziwniejsze był już ubrany, pewnie ma jakieś spotkanie. - Podwieziesz mnie do szkoły? Proooszeee za chwilę jest rozpoczęcie.
- Dobra podwioze cię - przewrócił oczami - Chodź na dół.
- Dziękuje. Życie mi ratujesz - przytuliłam go przelotnie.
Zeszliśmy do garażu i weszliśmy do jednego z wielu sportowych samochodów. Miałam 7 minut. Powinnam zdążyć. I miałam rację bo po chwili byliśmy na miejscu, łamiąc przy tym pewnie mnóstwo przepisów drogowych. No, ale trudno.
- Dzięki jeszcze raz, wrócę sama, pa -
spojrzałam na zegarek, 8:59 teraz to biegłam w stronę auli. Zdążyłam. Uff... Dyrektor coś tam gadał, ale niezbyt go słuchałam. Zrozumiałam tyle, że możemy już iść do klas. Nareszcie. Do sali weszłam ostatnia jak zawsze oczywiście.
- Uczniowie to jest wasza nowa koleżanka i mam nadzieję, że będziecie dla niej mili - jak w podstawówce. Przewróciłam lekko oczami czego nikt na szczęście nie zauważył. - Czy mogłabyś się przedstawić i powiedzieć coś o sobie? - na usta cisnęła mi się odpowiedź nie, ale tylko kiwnęłam głową.
- Nazywam się Alice Stark oraz uwielbiam rysować. To chyba wszystko - widziałam zdziwienie w ich oczach. No tak nazwisko. Od kiedy Stark na córkę. Nie chciałam się jakoś ujawniać więc nie pokazywałam się mediom.
- No dobrze panno Stark, usiądź może z Peterem. Peter pokaż się - po chwili widziałam jak brązowowłosy chłopak podnosi lekko rękę i miło się uśmiecha. Odwzajemniam uśmiech i usiadłam obok niego. Potem nauczycielka coś tam mówiła, ale znowu niezbyt słuchałam. Dostaliśmy plany lekcji i mogliśmy iść do domu. Wszyscy patrzyli na mnie mniej lub bardziej przyjaźnie. Po co ja się zgodziłam na te nazwisko. Mogłam zostawić Walker. No trudno. Po wyjściu ze szkoły szłam w stronę domu, ale zatrzymał mnie głos.
- Hej jestem Peter Parker.
- Eee hej. Alice Stark co już pewnie wiesz - lekko się uśmiechnęłam.
- Miło mi cię poznać. Może pokazać ci jutro szkołę?
- Bardzo chętnie - fajny był. Nie patrzył na moje nazwisko. Po chwili podszedł do nas jakiś chłopak.
- Hej, jestem Ned.
- Alice. Miło mi.
- Mi także - zamyślił się chwilę jakby chciał się o coś pytać, ale zastanawiał się czy wypada. - Naprawdę jesteś córką Starka? - nie zdziwiło mnie to pytanie. W sumie zastanawiałam się kiedy ono padnie
- Adoptowaną. Naprawdę przepraszam, ale muszę już iść - zauważyłam limuzynę stojącą przed szkołą i spodziewałam się na kogo może czekać. Przez okno widziałam Happy'ego. Byłam trochę wkurzona, bo mówiłam, że wrócę pieszo.
- Nie chciałem cię urazić czy coś.
- Nie naprawdę nic się nie stało, ale Happy na mnie czeka i się chyba denerwuje. Na razie.
- Do jutra - odpowiedzieli we dwójkę. Uśmiechnęłam się jeszcze i podbiegłam do samochodu.
- Jak ona biega w tych szpilkach?
- Nie wiem, stary - usłyszałam jeszcze i się zaśmiałam. No tak mam na sobie 15-centymetrowe szpilki. Będąc obok samochodu zapukałam w okienko kierowcy, które się otworzyło.
- Mówiłam, że wrócę pieszo. Czy to tak ciężko zrozumieć?
- Tony kazał po ciebie przyjechać.
- Mówiłam, że wrócę sama - szepnęłam zirytowana. - Następnym razem jak będziesz miał mnie odebrać to pisz. Będę potwierdzać, chyba że jakaś pilna sprawa - po lekkim uspokojeniu powiedziałam. - Teraz pojadę, bo bez sensu byś przyjeżdżał - wsiadłam to samochodu. - Ale naprawdę proszę żebyś na przyszłość pisał.
- Nie ma sprawy.
CZYTASZ
Say you love me/Bucky Barnes
Fanfic"- To nie moja wina, że się w Tobie zakochałam! - dopiero po chwili zdałam sobie sprawę z tego, co powiedziałam. Już chciałam wybiec z pokoju, ale ktoś mnie powstrzymał trzymając mój nadgarstek." ~fragment opowieści Pierwszy rozdział: 29 sierpnia 20...