Rozdział 27 "Rozstaje dróg"

33 3 0
                                    

- Jak oni nas znaleźli? Zakładam, że nie mają ukrytych talentów – powiedział Klaudiusz z delikatnym niedowierzaniem.

- Może poprowadziła ich intuicja – zapadła chwila ciszy. Klaudiusz zamyślił się.

- Może i masz rację książę, a ta kobieta? Nigdy jej nie lubiłem. Stała się prawą ręką Władcy Mroku. Bodajże ma na imię Trina.

- Tak. Cały czas nie mogę uwierzyć w to, że moja była kapitan stała się moim wrogiem – Will zwiesił głowę i pokiwał nią przecząco.

Wszyscy troje siedzieli w małym pomieszczeniu. Elina siedziała na kanapie obok załamującego się Willa. Klaudiusz spacerował po pokoju i rozmyślał.

Po tym jak trzech napastników odeskortowano do lochów, Waruna przydzielił im mały pokoik i kazał poczekać na siebie. Czekali na suryla już jakieś kilka godzin, a ten nadal nie raczył się zjawić. Klaudiusz stanął naprzeciwko drzwi. Złapał za klamkę i pociągnął. Drewniane skrzydło otworzyło się bez problemu. Wychylił głowę na zewnątrz. Nie widząc żadnej straży, wyszedł na korytarz.

- Dokąd ty się wybierasz? – zapytała z irytacją Elina. Jej głos był cichy i dobiegał zza pleców Klaudiusza.

Jeździec odwrócił się do niej. Przełożył ciężar na lewą nogę i założył ręce na klatkę piersiową, po czym powiedział:

- Uważasz, że będę czekał wieczność aż on tu przyjdzie? Odpowiedź brzmi nie. Już dawno powinniśmy być w drodze do Lila. Mój kontakt nie będzie czekał na mnie wieki. Muszę porozmawiać z nim i załatwić własne sprawy. Nie interesuje mnie co powie na to Waruna, ale nie mam czasu siedzieć tutaj. To nie jest więzienie. Przecież sam powiedział, że nie jesteśmy jego więźniami. Ocaliłem mu życie i nie tylko jemu, powinien wiedzieć kiedy ustąpić i puścić nas wolno – wypowiedzią targały przeróżne emocje. Sam Klaudiusz nie wiedział co ma zrobić ze sobą i cały czas wymachiwał rękami na prawo i lewo.

- Myślę, że chyba masz rację jeźdźcu – zza pleców Klaudiusza wydobył się męski głos. – Przepraszam, że tyle musieliście na mnie czekać. Wejdźmy i porozmawiajmy.

Kilka chwil później wszyscy znaleźli się z powrotem w małym pomieszczeniu. Will nadal siedział, Elina zajęła miejsce obok księcia. Waruna stanął na środku pokoju, a Klaudiusz oparł się o framugę drzwi.

- Więc, po co kazałeś nam czekać?

- Chcę wiedzieć czy znacie tą trójkę, którą zamknąłem w lochach.

Klaudiusz spojrzał na Willa. Książę prawie nie zauważalnie skinął głową.

- Oczywiście. Kobieta jest mi bardzo dobrze znana. W niedługim czasie stała się moją protegowaną, teraz jest prawą ręką samego Władcy Mroku. Co do dwóch mężczyzn – westchnął. – Są to szpiedzy króla Wiktora. Radziłbym trzymać ich w ukryciu. Gdyby Wiktor się o tym dowiedział już po tobie – Klaudiusz spojrzał Warunie prosto w oczy.

- Dobrze, będę pamiętał. Wiem, że chcecie mnie opuścić.

- Tak surylu. Chcemy już naprawdę wyruszyć w drogę – odezwał się jeździec.

- Wyrażam zgodę. Uratowałeś mi życie i życie mojego potomka. Dziękuję. Bez ciebie w surylacie zapanowałby teraz chaos.

- Nie Waruno. Gdyby nas tu nie było, nie byłoby także tej trójki, którą schwytaliśmy – zapadła cisza.

Waruna mierzył Klaudiusza, jeździec suryla. Oceniali siebie i swoje postępki wobec drugiego. Żaden nie miał zamiaru zabierać głosu jako pierwszy. Chwilę konsternacji przerwał głos Willa:

- Ja zostanę! – Elina spojrzał na niego z bólem w oczach. – Chciałbym także coś załatwić, niestety mój cel znajduje się w twoich lochach – skinął na suryla.

- Nie możesz zostać! Jedź z nami – Elina położyła dłoń na ramieniu księcia.

- Wiesz, że nie tędy droga Elino. Wierzę, że dacie sobie radę sami. Poza ty wiem gdzie was szukać w razie potrzeby...

- Mylisz się – wtrącił się Klaudiusz. – Jeżeli zamierzałbyś za nami podążyć kieruj się w stronę Kolegium. Później znajdziesz nas w Blacktown. Muszę dostarczyć wiadomość księciu Serafinowi – spojrzał na Elinę. – Szykuj się, zaraz wyruszamy.

Waruna i jeździec opuścili pomieszczenie, zamykając za sobą drzwi. Książę i Elina zostali sami.

- Więc, nasze drogi znowu się rozchodzą – stwierdził książę.

- Tak. Kolejny raz. Pamiętam jak ciężko było mi wyjechać z Nightgrass. Opuszczenie stolicy i ciebie było ciosem w serce.

- Wiesz, że ja traktuje cię jako przyjaciółkę nic więcej. Z inną kobietą łączy mnie nierozerwalny i wieczny związek, którego nie chce psuć. Poza tym sądzę, że nasz Klaudiusz zaskarbił sobie kawałek twojego serca – Elina zaczerwieniła się.

- Masz rację, ale ja też traktuje cię jako najbliższego przyjaciela. Nie wyobrażam sobie co by było gdybyś nie naprowadził mnie na ścieżkę tajemnic, starożytnych i legendarnych władców.

- Pewnie nadal trwałabyś w niewiedzy, dziedziczko miecza – uśmiechnął się.

- Pewnie masz rację. Przepraszam cię, ale Klaudiusz zapewne już na mnie czeka. Nie chce, żeby był zdenerwowany moim spóźnieniem – zaśmiała się.

Wyszli z pokoju i skierowali się do stajni suryla. Weszli przez ogromne, rzeźbione, drewniane wrota. Klaudiusz właśnie kończył zapinać siodło na swoim koniu. O dziwo Waruna zachował ich konie. Pewnie liczył, że już nigdy nie opuszczą jego stajni. Jeździec popatrzył w ich stronę.

- Jesteś punktualnie – zwrócił się do Eliny.

Kiedy się wyprostował, dziewczyna dostrzegła, że ubrał się już w swój jeździecki strój. Spojrzał w dół na suknię z przyjęcia. Klaudiusz podszedł do niej i podał jej ubrania do jazdy konnej. Przyjęła je z wdzięcznością i poszła się przebrać w ustronnym miejscu. Kiedy zniknęła z pola widzenia, Will zwrócił się do Klaudiusza.

- Nie sądziłem, że chcesz się sprzeciwić Władcy Mroku. Przepraszam za oskarżenie i skreślanie cię od razu.

- Nic się nie stało. Każdy popełnia błędy.

- Co do błędów. Robisz ogromny błąd, zabierając ją ze sobą. Nie wiesz co zastaniesz w Kolegium, a sądzę, że zdajesz sobie sprawę jakie to miejsce – Klaudiusz spojrzał mu prosto w oczy. Will nie miał wątpliwości, że jeździec wie na co się szykuje.

- Wiem. Nie musisz mi przypominać, z czym wiążę się całe przebywanie w Kolegium, ale zrozum. Wiesz przecież, że razem z siostrą potrzebujemy schronienia i pracy, kiedy od niego odejdziemy.

- Rozumiem. Tylko nie skrzywdź jej. Ona przeszła już wystarczająco dużo. Nie potrzeba jej jeszcze niebezpiecznego byłego, który zabrał ją gdzieś na koniec świata. Chciałbym, abyś mi zaufał – jeździec popatrzył na księcia ukosem. Był od niego dużo wyższy, ale Will zdawał się nie przejmować swoim wzrostem. – Wierzę, że pomożesz mi, kiedy będę tego potrzebował.

- Mam rozumieć, że nie będzie to błaha sprawa?

- Nie. Chodzi mi o Władcę Mroku. Chcę odzyskać tron, jednak potrzebne mi wojsko. Kiedy Elina odzyska tron, chcę nawiązać z nią porozumienie. Jednak to nie wystarczy – Klaudiusz zmarszczył brwi. Will miał mu wytłumaczyć, ale w tej samej chwili wróciła Elina. Już przebrana stanęła obok Koszmara i skrzyżowała ramiona na piersiach.

- To co, jedziemy?

Klaudiusz uśmiechnął się do niej przebiegle. Odwrócił się w jej kierunku. Podszedł do niej i wziął ją w ramiona. Elina uśmiechnęła się do niego. Will stał w bezpiecznej odległości i przyglądał się całej scenie. Klaudiusz podszedł do Koszmara i posadził na nim Elinę. Dziewczyna poprawiła się w siodle. Klaudiusz wsunął nogę w strzemię i w następnej chwili siedział już za Eliną. Dziewczyna oparła swoją głowę o jego pierś, pomachała do Willa. Książę uśmiechnął się tylko i skinął na jeźdźca. W następnej chwili stał już sam w stajni pełnej rżących koni. Odwrócił się i ruszył przez wysokie pomieszczenie do komnaty Waruny. Teraz trzeba było zobaczyć się z więźniami.

Królestwa Mroku 2 : Ostrze loduOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz