Rozdział 42 "Człowiek z Kolegium"

21 3 0
                                    

Will zaprowadził ich do gospody. Weszli do środka. Klaudiusz uważnie się rozglądał, żeby nie trafić na jeźdźców dusz. Wiedział, że takie spotkanie może wywołać nieporozumienia z Aureliuszem. Will wspiął się po schodach. Przeszedł przez wąski korytarz na pierwszym piętrze i otworzył ostatnie drzwi. Wpuścił Elinę i Klaudiusza, rozejrzał się i zamknął drewniane skrzydło drzwi. Podłoga zaskrzypiała, kiedy Elina przechodziła przez pokój. Dziewczyna usiadła na krześle przy niewielkim stoliku.

Pokój nie był duży. Mieścił dwa łóżka. Ściany były poobdzierane z farby, a podłoga skrzypiała pod nieuważnymi ruchami. W kącie stała komoda. Klaudiusz przyjrzał się pomieszczeniu.

- Dzielisz z kimś ten pokój?

Książę zaprzeczył. Usiadł na skraju łóżka, a jeździec zajął drugie krzesło przy stoliku.

- Więc, co zamierzamy? – zapytał Will.

- Przybyłem tutaj tylko dla własnych interesów, książę. Jeżeli chce opuścić Bractwo Cieni, wolę żeby nikt nie widział mnie z Lila. Miało mnie tu nie być.

- A właściwie po co cała ta wyprawa?

- Sam dokładnie nie wiem. Król wysłał mnie po swojego brata z listem i pewnym zaproszeniem.

- Williamie, po co tutaj przyjechałeś? – zapytała nagle Elina.

Książę popatrzył na nią. Wydawała się mało obecna. Wpatrywała się w jeden punkt.

- Chcę wam towarzyszyć. Nadal szukam sojuszników i muszę was o czymś poinformować. Nawiązałem sojusz z meavenczykami i kalle. Dzień przed moim wyjazdem do twierdzy przybył strażnik lasu, Elgard. Wykorzystałem tą okazję.

- Jak nazywał się ten mężczyzna?

- Elgard, a czemu pytasz?

- To on nas zatrzymał. Nie wiedział kim jesteśmy i ciężko było nam to wyjaśnić.

Will pokiwał głową. Nie chciał zadawać pytań. Był zmęczony i niewyspany.. Nie pamiętał, kiedy ostatnio tak źle spał.

- Muszę znaleźć tutaj jednego człowieka – powiedział poważnie Klaudiusz. Elina spojrzała na niego niepewnie.

- Myślisz, że on nadal na ciebie czeka. – Położyła rękę na ramieniu mężczyzny. – Wiesz, że minęło dużo czasu odkąd mieliście się spotkać pierwszy raz.

- Nie winię za to nikogo prócz siebie. Moja siostra może być teraz zła, jeżeli go nie odnajdę. Daj mi chociaż spróbować Elino. To nie będzie trwało wieki. Obiecuję, że uwinę się z tym szybko.

- Jest tutaj jeden człowiek. Nie wygląda jak miejscowy. Ma odmienne idee i wierzenia. Chodzi inaczej ubrany.

Klaudiusz popatrzył na Willa. Książę skupił uwagę na swoich butach. Jego ciemne włosy sterczały we wszystkie strony. Łokcie oparł na kolanach i pochylił się do przodu. Złączył palce i powiedział:

- Uważam, że powinieneś z nim porozmawiać. Mam przeczucie, że właśnie jego szukasz.

- Gdzie go znajdę?

- Dwa pokoje dalej. Karczmarz mówi, że przybył tutaj wcześniej niż ja. Dużo wcześniej. Wygląda jakby na kogoś czekał.

Jeździec wstał i ruszył do drzwi. Elina także się podniosła. Mężczyzna zatrzymał ją jedną ręką i wyszedł z pokoju.

- Coś się stało?

Elina spojrzała na niego, ale nie odpowiedziała. Miała dziwny wyraz twarzy, którego Will nie potrafił odczytać.

- Nic, co by cię interesowało.

- Posłuchaj mnie, wiem kim jesteś. Nie musicie udawać, że nie wiem. Nie jest to potwierdzone w zupełności, ale wierzę, że to prawda.

- Skąd możesz wiedzieć? Może ktoś ci bajek naopowiadał. Od zawsze mieszkałam w Tunelach, nigdy...

- Wiesz, że ród Tristana jeszcze nie wygasł. Dzieci Gondura nie mogły zasiąść na tronie.

- Posłuchaj mnie on miał tylko jednego syna, który zginął.

Will wyczuł w jej słowach zawahanie. Czyżby razem z Klaudiuszem odkryli coś na temat starożytnego króla.

------------

Dwadzieścia minut upłynęło, kiedy do pokoju wszedł Klaudiusz. Na jego twarzy malował się zagadkowy uśmieszek.

- Porozmawiałeś sobie?

- Tak. Moja siostra będzie ze mnie zadowolona. Jedyne co teraz musimy zrobić to się zbierać. – Will popatrzył na niego z półprzymkniętych powiek. – Jedziemy teraz. Nie patrz tak na mnie. Mówię czego się dowiedziałem. Muszę ruszyć do Czerwonego Zakonu. Wybacz Will, że będziesz musiał tam być, ale to moja jedyna szansa, żeby uwolnić moją część rodziny od tego tyrana.

- Rozumiem cię Klaudiuszu.

Książę wstał i zabrał swoje juki. Wyszedł za drzwi. Jego przyjaciele podążali za nimi. Na dole czekał na nich mężczyzna w podeszłym wieku. Jego skóra była opalona, a szaty całe czarne. Zimno-niebieskie oczy lśniły na tle jego ciemnej karnacji. Twarz miał okrytą cieniem, który rzucał kaptur zarzucony na głowę. Will podszedł do kontuaru, zapłacił właścicielowi za pokój i ruszył do stajni za nieznajomym. Po krótkiej chwili wyjechał na koniu na brukową ulicę. Klaudiusz przywdział kaptur, żeby nie rzucać się w tłumie.

- Gdzie masz konia?

- W stajni przy wjeździe. Zaraz po niego pójdę.

Nieznajomy wyjechał ze stajni i cała czwórka ruszyła do bramy Lila. Zbliżyli się do stajni publicznej. Klaudiusz zajrzał do środka i zobaczył kobietę, którą spotkał dzisiaj rano. Podniosła na niego wzrok.

- Przyszedłem po konia.

- Proszę – powiedziała i wskazała drogę do boksu.

Klaudiusz poszedł po Koszmara. Otworzył boks i dosiadł wierzchowca. Wyjechał ze stajni i stanął koło Eliny. Dziewczyna podniosła głowę. Mężczyzna złapał ją w pasie i posadził przed sobą. Kiedy byli już gotowi ruszyli w drogę.

Nie mięli dobrze bramy, kiedy zauważyli małą armię oddalającą się od Lila. Klaudiusz zaklął.

- Czy jest jakiś skrót, którym moglibyśmy dotrzeć do Czerwonego Zakonu? – zapytał mężczyznę, który z nimi podróżował. Ten w odpowiedzi pokiwał przecząco głową.

- Co teraz? – zapytał Will, patrząc na horyzont.

- Będziemy musieli jechać za nimi w bezpiecznej odległości.

Królestwa Mroku 2 : Ostrze loduOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz