Rozdział 53 "Granica"

30 3 0
                                    

Elina wpadała do pokojów, które dzieliła z Klaudiuszem. Mimo że od dłuższego czasu zdawała sobie sprawę z tego, kim jest, teraz uderzyło to w nią z wielkim impetem. Trzasnęła drzwiami i pobiegła do sypialni. Usiadła w najciemniejszym kącie pokoju i schowała twarz w dłoniach. Po kilku minutach usłyszała, jak ktoś wchodzi do pokoju. Drzwi zamknęły się z prawie niesłyszalnym kliknięciem. Klaudiusz zatrzymał się kilka kroków od Eliny skulonej w kącie.

- Jutro wyjeżdżasz – powiedział beznamiętnym tonem.

Elina podniosła głowę, żeby spojrzeć na mężczyznę, ale on wcale nie patrzył na nią. Był skupiony na zamku przy pasie z bronią. Kiedy się z nim uporał odpiął resztę broni i położył na fotelu obok dużego okna. Elina obserwowała każdy jego ruch.

- Więcej mi nic nie powiesz? – Jej głos łamał się, kiedy wypowiadała jakiekolwiek słowa.

- A co mogę ci powiedzieć?

Mężczyzna odwrócił się w jej stronę i oparł dłonie na swoich biodrach.

- Oczekujesz czegoś ode mnie? – zadał kolejne pytanie.

- Dlaczego taki jesteś? Coś się stało?

- Powiedziałem, że jutro wyjeżdżasz! – warknął i zaczął rozpinać koszulę. – Królowa jedzie z tobą.

- Może powiesz mi za co? Powiedz mi dlaczego i kto to wymyślił?

Klaudiusz nie odpowiedział tylko rzucił jej szybkie spojrzenie, po czym wyszedł żwawym krokiem z sypialni, trzaskając drzwiami.

Elina schowała głowę w ramionach i zaczęła szlochać. Nie wiedziała, czy może cokolwiek zrobić, aby dowiedzieć się, dlaczego Klaudiusz zachowuje się właśnie w ten sposób, doprowadzając ją do łez. Podniosła się i uchyliła drzwi prowadzące na mały fragment ogrodu przydzielony tylko tym apartamentom. Skrzyżowała ramiona i stanęła na skraju światła. Nie chciała ryzykować i wychodzić w świetle księżyca. Szła więc tam gdzie był cień. Z oczu cały czas płynęły jej łzy. Usiadła na ławce. Delikatny wietrzyk przeszył jej nagie ramiona. Robiło się coraz zimniej. W końcu dochodziła już północ. Księżyc wisiał wysoko na nieboskłonie. Elina spojrzała w niebo. Gwiazdy świeciły dzisiaj mocnym światłem, jednak dziewczyna widziała tylko ich zamazany kształt przez łzy, które cały czas napływały do jej oczu i spływały po policzkach.

--------------

Klaudiusz wrócił do sypialni, ale nie zastał tam Eliny. Wiedział, że może niepotrzebnie się uniósł, ale nie podobał mu się pomysł królowej. Zabierając Elinę, wystawiała ją na niebezpieczeństwo. Jednak teraz nie to zaprzątało głowę mężczyzny. Zastanawiał się, gdzie podziała się dziewczyna. Po chwili poczuł powiew nocnego wiatru. Drzwi do ogrodu były otwarte, a do środka wpadało zimne nocne powietrze.

Klaudiusz podszedł do przeszklonych drzwi i wyjrzał na zewnątrz. Księżyc świecił mocnym białym światłem. Na jednej z ławek siedziała Elina. Nie miała na sobie nic prócz sukni z odkrytymi ramionami. Klaudiusz w rozpiętej koszuli wyszedł z pokoju i ruszył w kierunku dziewczyny. Nawet nie spojrzała na niego, kiedy usiadł obok.

Wokół ławki rosło pełno białych kwiatów, a mur za ich plecami porastał pnący bluszcz. Mimo że cały kraj popadał w ruinę, na pewno nie można było powiedzieć tego o tym miejscu. Można było tutaj spędzić cały dzień i czuć się jak w ogrodzie ze snów. Elina poruszyła się obok Klaudiusza.

- Posłuchaj – zaczął jeździec. – Wybacz mi, że się uniosłem. Nie chciałem, żebyś przeze mnie płakała. Po prostu nie podoba mi się pomysł królowej, żebyśmy się rozdzielili. Mam złe przeczucia co do tej decyzji.

Elina schowała dłonie pod uda, żeby je rozgrzać. Po chwili odpowiedziała przyciszonym głosem:

- Nie musisz przepraszać. To ja jestem winna, nie powinnam była tak reagować i trzaskać drzwiami. Po prostu teraz dociera do mnie wszystko z dwojaką mocą. Nie wiesz jak to jest, kiedy taka informacja nagle pojawia się w twoim życiu, które do niedawna było jeszcze normalne.

- Doskonale wiem, że nie zdajesz sobie z tego sprawy dopiero teraz i wiem jak to jest. – Elina spojrzała na niego ukradkiem.

Klaudiusz patrzył w czubki swoich butów z poważną miną. Cisza przedłużała się.

- Posłuchaj mnie, upewniłam się w swoim pochodzeniu dopiero, kiedy ty się pojawiłeś w moim życiu, kiedy pojawił się Will. Obydwoje jesteście dla mnie ważni i zawsze będę wam wdzięczna za to, że uświadomiliście mi, kim jestem. – Dziewczyna położyła dłoń na kolanie Klaudiusza. Mężczyzna przeniósł wzrok na to miejsce, potem spojrzał w oczy Eliny. – Nie wyobrażam sobie, żebyś teraz zniknął. Pamiętaj, że nawet jeżeli coś lub ktoś nas rozdzieli, ja zawsze będę z tobą. – Uśmiechnęła się niewyraźnie, próbując wywołać choć cień uśmiechu na twarzy mężczyzny.

Klaudiusz wziął jej dłoń i splótł swoje palce z jej.

- Wiesz, że ten związek nie będzie miał przyszłości? – zapytał, nie patrząc na nią.

- Nie mów tak, wszystko ma swoją przyszłość. Nie pozwolę, żeby cokolwiek nas rozdzieliło. Ja... - zawahała się. – Ja pragnę i włącznie ciebie Klaudiuszu. Nikogo więcej. I nie obwiniaj się o to, że królowa musi mnie zabrać. Każde z nas ma swoją misję do wykonania. Nie wiem czyja jest trudniejsza. Wydaje mi się, że twoja, ale masz się nie poddawać.

Oczy Klaudiusza wypełniły się łzami. Po chwili ściskał Elinę i nie zamierzał jej wypuścić, ponieważ czuł, że jest jej zimno.

Wstał z ławki i wyciągnął rękę do dziewczyny. Elina złapała ją bez żadnego namysłu. Jeździec uśmiechnął się dziwnie do niej i po chwili była na jego rękach. Klaudiusz zaniósł ją do ich apartamentów i położył na łóżku. Patrzyli się na siebie przez dłuższą chwilę. Mężczyzna w końcu wpił się w jej usta. Pocałunki były namiętne i coraz głębsze. Elina wplotła dłonie w jego brązowe włosy. Po chwili zjechała nimi w dół, oparła je na klatce piersiowej jeźdźca i zaczęła rozpinać jego koszulę. Klaudiusz przerwał pocałunki i spojrzał na nią z ognikami w niebieskich oczach.

- Jesteś tego pewna? – zapytał .

- Byłam pewna już na przyjęciu. – Elina uśmiechnęła się do niego.

Mężczyzna przypomniał sobie tą niezręczną sytuację, w której omal nie spłonął na twarzy. Spojrzał na dziewczynę i wpił się z powrotem w jej słodkie usta.

Królestwa Mroku 2 : Ostrze loduOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz