Rozdział 25 "Wyjaśnienia"

31 3 0
                                    

Minęło kilka dni. Kaja była wyczerpana. Nieustannie była zabierana do Awreny. Za każdym razem zostawał przynajmniej jeden strażnik i kobiety nie mogły porozmawiać.

Właśnie przemierzała korytarze, eskortowana przez strażników, aby spotkać się z Awreną. Ostatkiem sił podtrzymywała bariery. Kiedy zatrzymali się przed drzwiami, pierwszy strażnik zastukał. Kaja podniosła głowę i rozejrzała się. Nigdzie nie było widać szkarłatnych dywanów ani herbu Władcy Mroku. Przywódczyni zaniepokoiła się. Jej głowa obracała się we wszystkie strony, próbując znaleźć coś co było znajome. Drzwi uchyliły się. Ze szpary wyłoniła się głowa. Awrena. Otworzyła drzwi na oścież, wpuszczając strażników. Kaja weszła z nimi posłusznie. Kątem oka zauważyła, że Awrena przygląda się jak więźniarka pochyla głowę i wchodzi do pomieszczenia. Pokój okazał się jednak tylko małym korytarzem, z którego wychodziła para drzwi. Awrena skierowała się do tych po lewo. Strażnicy poszli za nią, nie pozostawiając wyboru Kai. Za progiem Przywódczyni stanęła w bogato zdobionym salonie. Na środku stała błękitna kanapa i dwa fotele w tym samym kolorze. Awrena usiadła na jednym z nich. Strażnicy otoczyli Kaję.

- Nie jesteście mi tu potrzebni – głos Awreny był zimny. Strażnicy popatrzyli po sobie.

- Ale Wasza...

- Nie zwracaj się do mnie jak do królowej. Nie jestem nią, żeby była jasność. Teraz proszę, abyście opuścili moje komnaty. W tych kątach nie ma prawa przebywać żaden strażnik Aureliusza – mężczyźni spojrzeli na nią zaskoczeni. Kaja miała wrażenie, że pierwszy raz słyszą to imię. – Idźcie już – nie ruszyli się. Awrena wstała gwałtownie, wskazała palcem drzwi. – Powiedziałam coś! – była rozgniewana, to nie ulegało wątpliwością. Strażnicy skłonili się w pół i opuścili pokoje Awreny. Kobieta opadła na poduszki.

Kaja zbliżyła się do niej i usiadła w fotelu naprzeciwko. Awrena schowała twarz w dłoniach. Kaja przyglądała się jej przez chwilę.

- Co się stało? – jej głos był zachrypły. Awrena odsunęła ręce od twarzy.

- Nawet nie wyobrażasz sobie jak to jest, kiedy ktoś cię do czegoś zmusza, kiedy nie ma innej drogi. Nienawidzę tego kim jestem. Przerażam samą siebie. Wiem, że nie jestem zła, ale większość tak to odbiera. Uważają mnie za okrutną kobietę, zasługującą na swoje miejsce u boku Aureliusza – spojrzała na Kaję. – Słyszałaś jak się do mnie zwracają. Nie lubię, kiedy ktoś tak do mnie mówi. Nie jestem żadną królową. I tak oni wszyscy wiedzą, że Aureliusz darzy mnie sympatią, ale nie mogą pojąć tego, że ja go nie kocham. Boli mnie to jaka muszę być w stosunku do nich, do ciebie. Nie mogę pokazać swojego prawdziwego ja i doskonale wiesz czemu. Jeździec dusz nie powinien być dobry.

- To znacz tylko jedno – zaczęła Kaja – jesteś wyjątkowa. Jeżeli twój brat również taki jest to znaczy, że równie wyjątkowa musi być jego dusza. Nie każdy musi być zły. Wiem, że ci ciężko – złapała ją za rękę. – Obiecaj mi jednak, że się nie poddasz, nie po to harujesz dla tego idioty, żeby mógł cię wykończyć psychicznie. Proponuję, abyś nie zwracała uwagi na tytuły jakie przypisują ci inni. Nie bierz pod uwagę ich opinii. To nie jest gra warta świeczki – Awrena pokiwała głową.

-Jesteś niesamowita. Nie znamy się jakoś spektakularnie długo, a ty już jesteś w stanie pocieszyć mnie i dodać odwagi i nadziei do dalszego działania. Nie wiem jak ci się odwdzięczyć.

- Na pewno kiedyś się odezwę. Na razie chciałam skorzystać z tego, że jesteśmy same. Powiedz mi co wiesz o waszej sekcie. Jeźdźcy dusz to dla mnie nowość. Słyszałam na razie tylko o ludziach cienia i o Bractwie – Awrena przyjrzała się Kai uważnie i zaczęła mówić:

Królestwa Mroku 2 : Ostrze loduOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz