Suryl siedział w swoim wysokim fotelu. Nie był to tron tak jak w prawdziwym zamku, ale każdy wiedział, że to krzesło imitowało podobne siedzisko. Komnata Waruny była nie duża jak na przywódcę i władcę całego surylatu. Mimo że maeveńczycy nie posiadali swojego państwa, ich społeczeństwo było bardzo zorganizowane i dobrze funkcjonujące. Wbrew przekonaniom Willa, Waruna okazał się dobrym człowiekiem, który godnie piastuje swój urząd jako suryl.
„ Miejmy nadzieję, że cała harmonia surylatu nie rozsypie się, kiedy władzę przejmie Odyn" – myślał Will, krocząc w stronę Waruny.
Mężczyzna nie spojrzał na niego. Miecz leżał obok oparty o podramiennik krzesła. Will stanął naprzeciwko nie wysokiego podwyższenia.
- Surylu, chciałbym zobaczyć więźniarkę – mężczyzna podniósł głowę. W jego oczach czaiło się coś dziwnego, obcego. Jednak jego głos brzmiał normalnie:
- Ja... przepraszam – zwiesił głowę. Will uniósł brwi. – Zamyśliłem się. O co pytałeś?
- Czy mógłbym zobaczyć się z więźniarką?
- Tak, naturalnie. Odynie, Widarze zaprowadźcie księcia do lochów.
Dwaj synowie wyłonili się z cienia. Odyn bardzo podobny do ojca, był ubrany w lekką zbroję, przy boku miał miecz. Jego granatowo brązowa peleryna poruszała się razem z jego krokami. Widar jednak nie dostał zaszczytu bycia tak bardzo podobnym do ojca. Miał więcej blizn, nawet na twarzy, niż jego ojciec czy starszy brat. Will wiedział, że Widar był tutaj swego rodzaju szpiegiem i dysponował swoimi ludźmi. Nie chodził w zbroi. Zamiast żelastwa włożył lekki strój zwiadowcy z peleryną do kolan. Pod spodem widniała skórzana kurta i luźna koszula nie związana przy dekolcie. Bracia stanęli obok Willa. Obaj byli wyżsi, przez co książę czuł się bardziej skrępowany. Zwrócił się w stronę drzwi prowadzących do lochów. Widar i Odyn ruszyli przed nim. Cała trójka weszła na wąski korytarz z kamienia. Przed nimi znajdowały się schody, oświetlane co jakiś czas pochodnią. Synowie Waruny zaczęli schodzić w dół, nie pozostawiając Willowi nic innego jak tylko iść za nimi.
Kiedy zeszli na sam dół, przed księciem otworzył się korytarz. Ściany były kamienne i niekiedy pokryte bluszczem. Jak to w lochach było tutaj wilgotno i gdzieniegdzie stała woda.
- Radziłbym ci uważać na tą kobietę. Okazało się, że drzemie w niej niezła wściekłość – odezwał się nagle Odyn.
- Spokojnie. Znam ją. Kiedyś była Kapitanką mojej Gwardii Królewskiej.
- Niech zgadnę została zwolniona ze swojego stanowiska –Will przytaknął tylko. – Wiesz książę, że nie powinno się tak postępować. Chyba, że miałeś wystarczająco dobry powód – oboje popatrzyli się za nim.
- Miałem – powiedział, a oni czekali, aż rozwinie swoją wypowiedź. – Znalazłem lepszą osobę, która nadawałaby się na to stanowisko. Myślała bardzo podobnie do swojego księcia... - zatrząsł mu się głos. – Niestety zabrał ją. A ja nic z tym nie zrobiłem. Nawet nie myślałem, żeby ją w tamtej chwili uwolnić.
- Jeżeli dobrze rozumiem, zakochałeś się w dziewczynie, która została twoją Kapitan Gwardii Królewskiej? To przecież absurd.
- Gdybyś ją zobaczył powiedziałbyś inaczej – odparł z lekką złością Will.
- Książę, jesteś pełen tajemnic dla nas. Nigdy nie mieliśmy tutaj takiej osoby jak ty – głos Widara był niemal taki sam jak jego ojca. Łatwo można było ich ze sobą pomylić. – Wiedz, że niektórych rzeczy po prostu nie można zrobić. I widzę, że jednak zacząłeś coś robić w związku z całą sytuacją. Szukasz sojuszników i to nie tylko w swoim kraju.
CZYTASZ
Królestwa Mroku 2 : Ostrze lodu
FantasyCzasy są niebezpieczne. Twoje także. Zawsze były. Tak samo jak nasze tajemnice. Każdy skrywa mroczne strony. Boisz się? To dobrze, powinieneś. Każdy powinien. Jestem mała, niepozorna, dlatego masz uważać. Moje przeznaczenie obudziło się wraz z Jego...