15. Wątpliwości Cienia

2.1K 251 44
                                    

Od ponad tygodnia uczyli się techniki Bunshin no jutsu, dzięki czemu klasa coraz lepiej sobie z nim radziła, a raczej prawie cała klasa, bo Naruto wciąż nie postawił na nogi porządnego klona mimo, że trenował i w Akademii i po niej, całymi godzinami do utraty przytomności. Taki stan rzeczy panował do czasu gdy nie porozmawiał z Mikoto, która wyjaśniła mu, że to wcale nie jego wina i prawdopodobnie odziedziczył po Kushinie tak duże pokłady chakry, że nie jest w stanie używać tak małych jej ilości.

Wtedy zaprzestał nauki klonów i gdy miał zdawać test tylko udawał, że składa pieczęcie używając swojej techniki klonów cienia, które przywoływały prawdziwe ciało, a nie powidok. Oczywiście zaliczył, tylko Sasuke miał jakieś podejrzenia, bo doskonale słyszał jak jego mama mówiła Naruto, że przez jego ilość chakry nie będzie mógł wykonać techniki.

Nara po lekcjach wrócił do domu gdzie czekała na niego jego matka i ojciec. Blondyn lekko skrzywił się widząc zaokrąglony brzuch Yoshino, która była już w piątym miesiącu ciąży, za kolejne cztery miało narodzić się dziecko.

Chyba właśnie dlatego małżeństwo nie zauważyło zmiany, która zaszła w niebieskookim, byli zajęci przygotowaniami do przywitania najnowszego członka ich rodziny. Naruto myślał, że ten dzień będzie inny, jego rodzice mieli być cały dzień w domu i obiecali mu wspólne spędzenie czasu.

Cały jego entuzjazm zgasł gdy tylko wszedł do salonu, w którym rozłożone były farby, pędzelki i tym podobne, rzeczy do remontowania pokoju ich dziecka. W serce chłopca wlała się przepełniająca go czara goryczy, która sprawiła, że szeroki uśmiech opadł.

Przez resztę dnia taplał się w farbie, a jedyne rozmowy przeprowadzone z rodzicami dotyczyły nierównego rozprowadzania przez niego farby. Nikt nie zauważył bólu w jego oczach, a po narodzinach dziecka miało być jeszcze gorzej.

Do swojego pokoju wrócił bardzo wcześnie ignorując rozmowę rodziców o imieniu dla syna lub córki. Tego było już za wiele, a on czuł po prostu wściekłość, palące uczucie nienawiści i zdrady ukrywające jego smutek. Tego wieczoru nie potrafił myśleć o niczym innym, nawet gdy jego emocje opadły.

Cztery miesiące później

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Cztery miesiące później

Na oddziale położniczym kolejny płacz przerwał wszechogarniającą ciszę, był to płacz chłopca o krótkich czarnych włosach i ciemnych wąskich oczach. Położna podała go matce, która widząc jego malutką twarzyczkę z miejsca pokochała dziecko nadając mu imię Kageyama. Temu wszystkiemu przypatrywał się jej mąż, który dotychczas był kłębkiem nerwów, bał się, że jego dziecko podobnie jak pierwsze umrze. Teraz widząc syna w ramionach żony rozpływał się w uldze.

Za jego pierwszy syn trząsł się w poczekalni za ścianą, jego ciałem nieustannie przechodziły dreszcze. Siedział tam przez cały czas trwania porodu, nieruchomo z oczami wbitymi w plakat profilaktyczny. Do czasu.

W pomieszczeniu coś się zmieniło, a on bardzo dobrze to wyczuł, nie widział dlaczego. Wcześniej instynktownie wyczuwał tam trzy osoby, swoją mamę, tatę i położną. Teraz wyczuwał tam też czwartą osobę, była ona jednak jakoś mniej wyraźna, mniejsza, nie potrafił inaczej ubrać to w słowa.

Po prostu wstał na równe nogi i wyszedł ze szpitala prosto w objęcia chłodnego nocnego powietrza. Niedługo po tym jak wyszedł na korytarzu pojawił się Shikaku z Kageyamą na rękach wypatrując starszego z chłopców. Nie było go tam. Mężczyzna zmarszczył brwi wracając z dzieckiem do żony.

Blondyn spacerował po uliczkach Konohy, wioski, którą uratował jego ojciec. Gdyby wszystko potoczyłoby się inaczej... To Kushina mogłaby teraz rodzić, a on naprawdę mógłby cieszyć się z rodzeństwa. Może byłaby to siostrzyczka z czerwonymi włosami i oczami podobnymi do niego.

Teraz wiedział za to, że już nigdy nie będzie czuł się tak jak przed dzisiejszym dniem, klan Nara znów oddalił się od niego o kolejne kilka kroków. Zaczął też wątpić, że trafi do drużyny Ino-Shika-Cho, miejsce w tej drużynie należało do Shikamaru, a nie do niego. Tak samo jak miejsce w jego domu należało się bardziej Kageyamie niż jemu.

Po raz kolejny poczuł to bolesne odrzucenie i zapragnął porozmawiać z kimś kto wiedziałby o nim wszystko, z osobą, która zawsze kroczyła przy jego boku. Spojrzał na swój cień, który znając jego myśli przybrał swój prawdziwy kształt. To był cień chłopca o lisich uszach i dziewięciu potężnych ogonach.

- Kyuubi, tak? - Szepnął pod nosem dotykając swojego płaskiego brzucha, w tamtym miejscu wyczuwał coś potężnego. On był w nim.

Pomimo, że zawsze mógł porozmawiać z Mikoto czuł, że tym razem to było za mało. Nawet ona nie wiedziała co się działo w jego życiu. Nie wiedziała jaką zazdrością darzył biologiczne dziecko Yoshino i Shikaku. To wiedziała tylko osoba, która obserwowała go w każdej minucie, sekundzie jego życia.

Jego nogi same zaczęły iść w kierunku polany na krańcu wioski, pustej i opuszczonej, której nie znał nikt oprócz ludzi ze starszego pokolenia. Była tam po prostu trawa, kilka drzew, a całość była osłonięta drutem.

 Była tam po prostu trawa, kilka drzew, a całość była osłonięta drutem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

C.D.N.

Pięć dni minęło i dodaje wam rozdział. Zadowoleni? Zapraszam do komentowania.

Jak minęły wam święta? Wyjeżdżaliście gdzieś?

LHB

Naruto Nara - Dziedzic klanu CieniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz