34. Rodzina i Burzliwy Impas

1.5K 177 35
                                    



- Skąd wiedziałeś? - Spytała na to co nonszalancko uniósł jedną brew w górę podchodząc do zawieszonego w salonie lustra. W jego odbiciu było widać wszystko czego tak bał się przez te wszystkie lata. Niepasująca do klanu Nara fryzura, ani trochę nie dające się ułożyć blond włosy i podobne do niej błękitne oczy. Nie przypominał Nary nawet z aparycji, zachowania czy charakteru, a mimo to z dumą nosił to nazwisko.

- Nie jestem idiotą. - Odparł natychmiast poważniejąc. - Nie wyglądam jak Nara, tylko jak Namikaze, poza tym... odziedziczyłem po swojej biologicznej mamie dość sporo umiejętności, które kontroluje w większym lub mniejszym stopniu.

- Mówisz o łańcuchach i zdolnościach sensorycznych? - Kiwnął głową. - Więc odkryłeś to tylko w taki sposób?

- Nie, włamałem się do biura do Hokage, tam dowiedziałem się o istnieniu tego domu, a ponieważ mogłem tu swobodnie wejść uznałem to za ostateczny dowód.

- Rozumiem. - Mruknęła i po chwili zdzieliła go pięścią po głowie tak szybko, że nie zdążył się nawet uchylić. Odskoczył od niej pocierając bolącą głowę.

- Za co?!

- Jaki normalny smarkacz włamuje się do gabinetu Hokage?! Skąd ty się urwałeś?! - Wydarła się na niego tak jak chyba jeszcze nikt w życiu. Fakt, mógł jej nie mówić o tym włamaniu, ale świadomość, że krew płynąca w ich żyłach jest taka sama subtelnie rozplątywał mu język.

- Przepraszam. - Wydusił z siebie, jednak to wcale nie zmniejszyło strasznego spojrzenia jego ciotki. Dopiero gdy kilkanaście minut opowiadał jej o swoim życiu jej twarz ze strasznej zmieniła się w zaciekawioną.

- Zabije tych dziadów za to, że śmieli cię porwać! - Wykrzyknęła po chwili co poskutkowało zerwaniem się Naruto z nóg. Stanął przed nią nie przejmując się, że nie wygrałby z nią nawet gdyby użył wszystkich swoich ruchów.

- Nie możesz! To moja rodzina! Wychowali mnie za co zawsze będę im wdzięczny, kocham ich! Dlatego nawet tobie nie pozwolę ich skrzywdzić! - Prawdę mówiąc zaskoczyła ją determinacja w jego głosie i fakt, że był w pełni pogodzony z tym, że klan Nara odciął go od jego prawdziwej rodziny.

- Masz prawdziwą rodzinę, mnie, dziadków, gromadę wujków i ciotek. Mogłeś od początku być z nami.

- Wiem to, ale nie żałuje, że wychowali mnie właśnie ci ludzie. Dzięki nim poznałem tak wielu ludzi, na których mi zależy. Poznałem Sasuke, Sakurę, Ino i Choijiego, moją drużynę... - Odwrócił się do niej plecami.

Cała trójka stanęła przed obliczem Hokage, który zwołał ich do siebie w trybie pilnym

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Cała trójka stanęła przed obliczem Hokage, który zwołał ich do siebie w trybie pilnym. Pomimo niewiedzy dwojga jego przyjaciół Kakashi wiedział o co chodziło Hiruzenowi, szarowłosy był pewien, że mężczyzna rozkaże im trzymać Aril z dala od Naruto. Przekonał się, że miał racje już po pierwszym zdaniu. Podejrzewał, że chłopiec i tak zna prawdę, ale nie uznał wypowiedzenia tych słów za stosowne skoro nie miał absolutnej pewność.

Nohara spięła się gdy tylko usłyszała imię młodej kobiety. Spojrzała zszokowana na Hatake podejrzewając, że właśnie on wiedział o jej przybyciu. Jak mogłoby być inaczej skoro informacja o niej nie wywołała w nim żadnego poruszenia? Gdyby dowiedział się w tej chwili gorączkowo pragnąłby wyrwać się z tego pokoju i polecieć do niej tak jak zawsze. Sama wzmianka o niej sprawiała w końcu, że z jej towarzyszem można było zrobić wszystko.

Był to efekt niespełnionej od lat miłości, którą wciąż czuł do młodszej Namikaze. Nigdy nie zrobił kroku w jej kierunku, ale Rin wiedziała czym była nieodwzajemniona miłość. W końcu sama kochała go od lat potrafiąc nazwać swoje uczucia. Były zbyt jasne, by można było je pomylić z czymś innym.

Chciała go chronić, być zawsze blisko niego, być osobą, której zwierzyłby się ze wszystkich swoich trosk i zmartwień. Chciała sprawdzić jaki smak mają jego usta i jak brzmiałoby wypowiedziane z nich "kocham Cię". Przez pewien czas wydawało jej się, że szarowłosy odwzajemniał te uczucia, dlatego zdecydowała się na szczere aczkolwiek pochopne wyznanie ich.

To była ich tajemnica i jej największa klęska zaraz po porwaniu jej przez wioskę mgły, gdzie zmieniono ją w jinchuuriki trzyogoniastego. Odrzucił ją tekstem w stylu "Przepraszam, kocham już kogoś". Złamane serce bolało, jednak dalej mogła stać u jego boku, nie jako kobieta jego życia, tylko jako przyjaciółka z drużyny, dopóki nie musiała patrzeć na Aril wystarczało jej to.

W końcu co blondynka miała czego nie miała ona? Fakt była bardzo silna, piękna i mądra, ale nie była też bez wad. Właściwie z charakteru bardziej przypominała Kushinę niż ich mistrza. Często była głośna, bezpośrednia i grubiańska. A mimo to on wolał ją... To przez tą zazdrość nie zauważała, że takie same uczucia żywi do niej Obito, który tak jak ona nie poddawał się w swoich staraniach przez te wszystkie lata.

Dla Uchiha Rin była wspaniałą osobą, naprawdę miłą i zdolną, dla której mógłby poświęcić wszystko, a mimo tego wciąż widział jak wodziła wzrokiem za Kakashim, pomimo, że wiedział o wyznaniu Nohary nie przyznawał się do tego starając się wyprzeć z głowy fakt, że kobieta jego życia kochała jego najlepszego przyjaciela.

To był właśnie ich własny burzliwy impas.

- Kakashi? - Odezwała się cicho brunetka, ale kopiujący ninja nie odpowiadał, jedynie patrzył w stronę Sarutobiego wiedząc, że za pewne w tym momencie Aril spędza stracony czas z Naruto, który z całą pewnością był synem Minato Namikaze, nie Nary Shikaku.

- Czy to jasne? - Spytał ich starzec, na co zgodnie odpowiedzieli "Hai" Miał ochotę roześmiać się, gdyż wiedział, że nikt z nich nie powstrzymałby na dobre blondynki, nie bez powodu nazywali ją "błyskawicą Kumo" i nie bez powodu krążyły plotki o tym, że miała zostać następnym Raikage.

Dojrzała kobieta przechadzała się swobodnie po budynku doskonale wiedząc, że wokół roiło się od niebezpiecznych shinobi ANBU korzenia, gotowych ją zabić w razie jakiegokolwiek złego kroku

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Dojrzała kobieta przechadzała się swobodnie po budynku doskonale wiedząc, że wokół roiło się od niebezpiecznych shinobi ANBU korzenia, gotowych ją zabić w razie jakiegokolwiek złego kroku. Zdawała sobie sprawę z tego jak niebezpieczne i lekkomyślne było przychodzenie tutaj, ale nie robiła tego pierwszy raz. Uspokoiła się dopiero gdy ujrzała jego pokrytą bandażami twarz.

- On jest gotowy do testu, Danzou-sama.

C.D.N.

Przepraszam, że tak późno, ale zachorowałam i jeśli ten rozdział był jakiś dziwny, na usprawiedliwienie mam to, że mam gorączkę, więc nie bijcie. Do zobaczenia w przyszłym tygodniu.

LHB

Naruto Nara - Dziedzic klanu CieniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz