21. Misja godna rangi Cienia

1.9K 214 48
                                    

- A więc macie tylko jeden dzwoneczek. - Skwitował Kakashi, a wszyscy oprócz Naruto spojrzeli na niego w szoku.

- Jak to jeden? - Spytał Sasuke. - Przecież nikt z nas nie zdobył dzwoneczka.

- Powiedziałem, że nie dałem rady go pokonać, a nie, że nie mu go odebrałem. - Na potwierdzenie swoich słów podrzucił srebrzysty przedmiot do góry z szerokim uśmiechem.

- A więc, Naruto, zostawisz go dla siebie czy dasz go komuś ze swojej drużyny. Wszyscy bez dzwoneczka wracają do Akademii. - Oznajmiła Rin, to była kulminacja całego testu i to właśnie on miał rozstrzygnąć losy drużyny.

Dwunastolatek zamyślił się przetrawiając wszystkie za i przeciw. Zasłużył na dzwoneczek, ale w ten sposób nie miałby prawdziwej drużyny i został rozdzielony z Sasuke. Mógł oddać go Sakurze, która prezentowała najsłabsze zdolności i w ten sposób zostać z przyjaciółmi, ale to byłoby po prostu niesprawiedliwe. Chyba, że...

Znał już odpowiedź. Sprawnym ruchem ręki odrzucił dzwoneczek do Kakashiego.

- Wszyscy wracamy.

- A więc zdajecie! - Wyrwał się Obito radośnie podskakując. Uczniowe popatrzyli na nauczycieli w zdziwieniu i dopiero po kilku minutach Nohara łaskawie wyjaśniła im, że od początku chodziło o współpracę.

Nagrodą za ten dzień miał być Ramen z czego Nara bardzo się cieszył. W chakrze Hatake było coś dziwnego, obcego, coś co ukrywało się w chakrze klanu Uchiha, ale Naruto nie mógł domyśleć się co to było. Może po prostu jego matka pochodziła z klanu Uchiha? Nie, ta opcja odpadała. Dlaczego? Zdążył nauczyć się, że nawet jeśli tylko jeden rodzic jest z danego klanu to z chakrobiegu da się wyczuć oba klany.

Swoją pierwszą misję Naruto wykonał w formacji Ino-Naru-Cho pod wodzą Rin z czego byłby raczej zadowolony gdyby nie to, że musieli pielić grządki w ogródku pewnej starszej pani za marną opłatę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Swoją pierwszą misję Naruto wykonał w formacji Ino-Naru-Cho pod wodzą Rin z czego byłby raczej zadowolony gdyby nie to, że musieli pielić grządki w ogródku pewnej starszej pani za marną opłatę. Drużynie Saku-Sasu-Obi-Kaka nie było dużo lepiej, bo trafili na zadanie złapania wiecznie uciekającego kota, to zadanie dostawali chyba wszyscy gennini, bo kot cały czas uciekał na nowo.

Od pracy bolały go palce i plecy od ciągłego nachylania się, nie czuł, że ta misja czegokolwiek go nauczyła i chciał się wreszcie wykazać, dlatego gdy stał przed Hokage - tym razem z Sakurą, Sasuke i Kakashim - wlepił w niego swoje Minato-podobne tęczówki, tak, że znudzony staruszek zaczął mięknąć. To były oczy kogoś kto nigdy go nie zawiódł.

- Proszę pozwolić nam na misję rangi C, Hokage-sama. - Powiedział pewnym głosem, a Sarutobi zastanawiając się nad konsekwencjami zaczął przeglądać dostępne misje. Jedna, na pozór niegroźna, przykuła jego uwagę.

- Niech będzie, waszym zadaniem będzie wyruszyć do kraju fal razem ze zleceniodawcą i ochraniać go aż do ukończenia mostu do kraju Ognia. - Zawyrokował, twarz młodego Namikaze przyozdobił prawdziwy szczery uśmiech.

- Yatta! - Krzyknął. Nagle do Hiruzena coś dotarło. Jego uśmiech przypominał mu o Kushinie, spojrzenie o Minato, jednak w jego postawie i zachowaniu, sposobie myślenia kryło się znacznie więcej osób, Shikaku i Yoshino. Widział ich w jego specyficznym marszczeniu brwi kiedy myślał, pozy do której zawsze się cofał, wyprostowanej, a mimo to lekko zgarbionej. Może i miał tęczówki klanu Namikaze, ale kryło się w nim spojrzenie godne Nary.

Aril i Kazma, mogli być z niego dumni.

W drzwiach stanął mężczyzna, jakoś po pięćdziesiątce, ubrany w prosty lekko zabiedzony strój, w prawej ręce trzymał butelkę jakiegoś taniego alkoholu. Przeleciał wzrokiem po zebranych i zatrzymał go na Kage.

- To oni mają mnie ochraniać? - Wybełkotał podpierając się łokciem o ścianę. Naruto spojrzał na mężczyznę, ale zamiast niego zobaczył maleńki niebieski płomyk. Zamrugał dwa razy i znów widział Tazumę, ale nie mógł oprzeć się wrażeniu, że on się boi. Ten płomyk drżał.

Ręce Sakury i Sasuke na jego ramionach skutecznie wyrwały go z zamyślenia, uśmiechnął się do nich udając, że nic się nie działo. Tak naprawdę był zdenerwowany, w dodatku Kurama nie odpowiadał na jego wezwania zamykając przed nim jego własny umysł.

~ Kuramo! - Wołał do niego mentalnie, jednak odpowiadała mu tylko cisza, która po mniej więcej kilku minutach zaczęła się robić denerwująca.

Z uwagi na to, że to misja poza wioską mieli zbiórkę następnego dnia, dzisiejszego mieli świętować wykonanie swoich pierwszych misji. Posiadanie trzech nauczycieli było prawdziwym błogosławieństwem, bo portfel jednego nie byłby w stanie zapłacić za ilość jedzenia, które pożerał Chouji.

Można powiedzieć, że to był zabawny wieczór, Akimichi jadł bez opamiętania, a Sakura i Ino mordowały się wzrokiem, ale tylko dla nich ten wieczór był choćby normalny. Nara niecierpliwie grzebał w swoim talerzu, a Sasuke po prostu wbijał w niego swój ucihowski wzrok, co z kolei powodowało zmożoną czujność ich mentorów.

Blondyn miał mnóstwo pytań, na które mógł mu odpowiedzieć tylko pewien futrzak, czy wariował? A może była to jakaś zdolność? Tylko czyja? Klanu Namikaze? Klanu Uzumaki?

Blondyn miał mnóstwo pytań, na które mógł mu odpowiedzieć tylko pewien futrzak, czy wariował? A może była to jakaś zdolność? Tylko czyja? Klanu Namikaze? Klanu Uzumaki?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

C.D.N.

Przepraszam za zwłokę, jestem na nocowaniu klasowym - czyli mam internet.

Ponownie oglądam Toradorę i Kuroko no Basket, trochę mieszam z Haikyuu.

LHB

Naruto Nara - Dziedzic klanu CieniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz