62. Bramy

868 116 23
                                    

Był wczesny ranek, kiedy przekraczali granicę murów wokół Liścia całą czwórką. Strzegący bramy chunnini nawet nie obudzili się, kiedy przechodzili obok stanowiska. Było tak bardzo znajome, że Naruto nie potrafił powstrzymać cichego wzruszenia, zupełnie inaczej niż dziewczyna obok niego. Ona sprawiała wrażenie zupełnie przerażonej. Rozglądała się naokoło niecierpliwie jakby miało zdarzyć się coś na co czekała od bardzo dawna. Nie mogąc na patrzeć blondyn podszedł do niej i przelotnie pocałował, odganiając z twarzy długie kosmyki jej włosów.

Spojrzała na niego z wdzięcznością, a gdy wziął ją za rękę nic nie powiedziała tylko dała mu się prowadzić. Nie wiedziała dokąd idą, ale ufała chłopakowi i widziała jego szczęście, kiedy opowiadał jej o jakiś miejscach. Cieszyła się widząc go takim, nawet jeśli ją samą bardzo to bolało.

W końcu weszli do domu jego biologicznych rodziców, w którym póki co chcieli się zatrzymać. Nara chciał wrócić do domu w jego klanie, ale nie mógł tak po prostu zostawić towarzyszki samej, w końcu do swojego własnego domu nie miała jeszcze co wracać. A raczej nie chciała tam wracać.

Budynek po trzech latach wymagał porządnego sprzątania, ale tym akurat nie było się co martwić.

- Ja nie pamiętam tego wszystkiego, Naruto. - Powiedziała do niego cicho.

- Wiem o tym, ale tutaj jest Tsunade, podobno jest najlepszym medykiem ninja, więc na pewno znajdzie sposób, pójdziemy do niej za kilka godzin. - Zapełnił ją cierpliwie, ale na niewiele się to zdało. I tak wygląda jakby chciała stąd jak najszybciej uciec.

- Nie rozumiesz. Myślałam, że kiedy zobaczę to miejsce to wszystko wróci, ale to wszystko jest takie obce. Wystarczy mi to co mam, przecież nie musimy tu wracać. Możemy wrócić do Ame. - Wymamrotała niemrawo, przez co usta blondyna zacisnęły się w wąską kreskę. - Albo do Kumo. - Dodała szybko.

- To tu jest nasz dom, Sakura. To tu mieszkają twoi rodzice, wiesz przecież jak bardzo przeżyli twoją śmierć! - Odpowiedział i natychmiast tego pożałował. Zawsze kiedy wspominał o jej rodzinie dziewczyna wycofywała się z rozmowy. Nie powinien być dla niej taki ostry, ale czasami nie potrafił się powstrzymać i zdobyć na cierpliwość.

- Uprosiłaś u mnie i senseiów, byśmy nie wysyłali cię do Konohy samej, chciałaś wrócić ze mną, a ja tu wróciłem. Na stałe. Nie możemy więcej od tego uciekać.

- To ty chcesz tego wszystkiego. Wrócić do domu, rodziny i przyjaciół. Ja miałam przyjaciół w Ame! Nie obchodzi cię to! Ani teraz ani nigdy cię to nie obchodziło! - Wykrzyczała mu w twarz, z żalem i to dotknęło go najbardziej.

Przecież pamiętał jaka była tutaj. Znał ją od dziecka. Widział jak kochała swoich przyjaciół w tej wiosce. Przecież ona i Ino były tak blisko siebie.

- Kocham cię. Na wszystkich Bogów kocham cię i chce dla ciebie jak najlepiej! Znam cię całe życie i wiem, że w głębi duszy chcesz wrócić do starego życia i przypomnieć sobie o tych wszystkich osobach, które do cholery kochasz.

- Nie masz prawa decydować o tym co dla mnie najlepsze! Może i jesteś moim chłopakiem, ale sama będę decydować o sobie. - Powiedziała spokojniej. - Kocham cię, czy to ci nie wystarcza?

- Proszę tylko o to, byś spotkała się z Tsunade. Potem nie będę cię zatrzymywał jeśli będziesz chciała odejść z powrotem do Ame, jednak ja mam zamiar tu zostać i nie chce żebyś mnie opuszczała. Nie ty. Nie po tym co się wtedy stało.

- Dam jej jedną szansę, chociaż badał mnie już Sasori. - Zastrzegła. - Wrócę do Akatsuki i zapomnę, że jakaś Sakura Haruno w ogóle istniała.

- To mi wystarczy. Chociaż mam nadzieję, że jeśli lepiej poznasz tą wioskę to nie będziesz chciała odchodzić.

- Mógłbyś odejść razem ze mną. Itachi-san odszedł do Akatsuki mimo, że miał tu rodzinę i przyjaciół. Ciebie chcą tu zamknąć, ludzie mają cię raz za Boga raz za demona, twoja własna rodzina próbuję wypchnąć cię z klanu.

- Wiem o tym. Myślę o tym codziennie od trzech lat i zawsze dochodzę do tego samego wniosku. A brzmi on "I tak chce tam wrócić, bo jest mój dom". W tej chwili tego nie rozumiesz, ale ja kocham to miejsce. Chce zobaczyć swojego brata! Swoich rodziców! Powiedzieć, że ich kocham. Bo oni w nieskończoność będą zapewniać mnie, że jestem ich dzieckiem. Wioską zarządza Tsunade i jeśli jest taka jak Jiraiya to wiem, że jakoś mi się uda. Co mnie obchodzą lamenty ludzi, skoro byłem w tamtym czasie noworodkiem? A co do Itachiego to nie jestem nim. Nie mam zamiaru zostawiać wioski. Czy ty nie rozumiesz jak wielkim był on egoistą? Zostawił wszystko na barkach swojego młodszego brata, bo wolał dołączyć do organizacji niż zostać przywódcą klanu Uchiha.

- Ty za to nie masz nawet realnych szans na zostanie przywódcą klanu Nara. - Przerwała nie mogąc znieść jak ten obraża Uchihę. Dla niej mężczyzna był wzorem i szanowała jego decyzję, ale Naruto patrzył na to z zupełnie innej perspektywy.

- Nie, nie mam. I nic nie mogę z tym zrobić. Od dziecka chciałem tylko tego, a teraz chcą mi to odebrać, ale to wciąż nie jest powód by się poddać.

- A więc kiedy będzie? Gdy umrzesz do końca upierając się przy swoim?

- Nie, nawet wtedy.

C.D.N.

LHB

Naruto Nara - Dziedzic klanu CieniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz