1. Lloyd

4.9K 195 87
                                    

Stanąłem ostani raz przed lustrem sprawdzając czy nic nie zdążyło się wygnieść przez te kilka minut kiedy jadłem śniadanie. Mundurek szkolny leżał na mnie idealnie, ale wyglądałem zbyt poważnie jak na siebie. Jasny kosmyk włosów spadł mi na oczy i gdy wyciągnąłem rękę, żeby go poprawić, poczułem czyjąś dłoń na ramieniu. Podniosłem wzrok
i uśmiechnąłem się do odbicia mojej matki w lustrze. Kobieta odwzajemniła uśmiech i pocałowała mnie w policzek. Odruchowo go wytarłem. Byłem już za duży na takie czułości, ale wiem, że nigdy tego nie zrozumie, bo dla niej zawsze będę małym dzieckiem.

-Będzie dobrze kochanie - powiedziała to swoim spokojnym głosem, który tym razem mnie nie uspokoił.

Chyba nikt nie cieszy się gdy nadchodzi czas by wyrwać kartkę w kalendarzu z ostatnim dniem sierpnia i powrócić do rzeczywistości jaką jest rok szkolny. A ja nadejścia tego dnia obawiałem się jeszcze bardziej niż w poprzednich latach. Pierwszy dzień w liceum nie należy do najłatwiejszych. A zwłaszcza gdy dyrektorem tego liceum jest twój ojciec, który nie do końca jest lubiany przez uczniów. W sumie kto by lubił gościa który ci wprowadził mundurki do szkoły? No właśnie. Nikt. Poza tym jego opinie co do szkoły różnią się trochę z opiniami uczniów. No dobra nie trochę. Bardzo. Zastanawiam się czasami, czy ludzie zdają sobie sprawę w co się pakują gdy wybierają tą szkołę. Wysoki poziom nauczania to jedno, ale zakazy obowiązujące w tej szkole to już przesada. Zastanawiacie się skąd tak dużo o tym wiem, chociaż ani razu nie byłem w tej szkole? Zgadza się, ojciec nie lubi, gdy się go odwiedza w pracy. I w cale nie od niego tyle wiem. Mój wujek Wu, brat taty jest nauczycielem w tym liceum. Opowiedział mi nieco o tym wszystkim, chodź ojciec nie byłby zadowolony gdyby się dowiedział. Dlaczego więc wybieram się do tej szkoły? Odpowiedź jest prosta. Ojciec mi kazał, a jemu się lepiej nie sprzeciwiać. Można, więc powiedzieć, że od urodzenia byłem zapisany do tego liceum. Czy jestem zły, że sam nie mogłem sobie wybrać szkoły? No pewnie! To powinien być mój wybór. W końcu liceum to pierwszy krok ku dorosłości. Jednak patrząc na to od drugiej strony i tak nie wiedziałem gdzie chcę iść. Nie mam pomysłu co chcę robić w życiu, tak jak większość ludzi w moim wieku.

-Mam nadzieję mamo - przytuliłem kobietę, której o dziwo jeszcze nie przerosłem. Jestem dość niski, ale mam nadzieję, że w przyszłości to się zmieni.
-Kocham cię Lloyd - powiedziała wypuszczając mnie z objęć - Do zobaczenia później.
-Pa mamo, też cię kocham - rzuciłem na pożegnanie i wyszedłem z mieszkania.

Z tego miejsca do mojej szkoły mam jakieś  15 min autobusem plus około 5 minut dojścia na przystanek, więc teoretycznie nie jest najgorzej, ale lepiej zawsze może być. Próbuję nastawić się pozytywnie na ten dzień, ale jak wiecie nie jest łatwo. Zaczął mnie boleć brzuch i nie sądzę, żeby to było od głodu. Na przystanku nie czekałem długo. Na szczęście autobus przyjechał na czas, a nie z 10 minutowym spóźnieniem jak to mają w zwyczaju przyjeżdżać, co jest bardzo niekomfortowe, zwłaszcza zimą. Zająłem miejsce tuż za kierowcą. Lubię to miejsce w autobusach, bo mało osób się nim interesuje. Dzieciaki w moim wieku, zawsze siadają na tyłach. Ja tak jak teraz, wolę zająć miejsce z przodu i poczytać jeden z moich ulubionych komiksów. Wyjąłem więc najnowszy egzemplarz z plecaka i zagłębiłem się w lekturze.

-Tu jest wolne? - usłyszałem nad sobą głos. Podniosłem głowę zdziwiony, że ktoś się do mnie odezwał. Zobaczyłem drobnego, rudego chłopaka z piegami. Po chwili zdałem sobie sprawę o co pytał, więc wziąłem plecak z siedzenia i postawiłem go na ziemi.
Chłopak usiadł koło mnie, a ja wróciłem do czytania.
- Co czytasz? - spytał mnie, gdy przewracałem kolejną kartkę. Zamknąłem komiks i pokazałem mu stronę tytułową. Pewnie pomyśli, że jestem dzieciakiem, ale nie obchodziło mnie zbytnio zdanie osoby, którą pewnie po raz pierwszy i ostatni spotkałem.
- O rany Fritz Donnegan! - krzyknął na cały autobus, przez co zmroziłem go wzrokiem.
- Tak, wiem nie musisz mi mówić, że to jest dla dzie...
-To jest super! - przerwał mi chłopak.
-Co!? - zdziwiłem się jego odpowiedzią. No bo kto w wieku licealnym czyta jeszcze komiksy? No poza mną oczywiście.
-Jesteś z ,,First Master High School"?
-Skąd wiesz...? - zacząłem się zastanawiać nad własnym pytaniem, gdy mój wzrok spoczął na ubraniu chłopaka. Jak ja mogłem wcześniej tego niezauważyć! Przecież to mundurek FMHS, jak to mówią w skrócie na moją szkołę. Walnąłem się dłonią w czoło, podkreślając tak moją głupotę. Chłopak to zauważył i zaczął się śmiać.
- Spokojnie, znam więcej specjalistów od zadawania głupich pytań - powiedział.
Chyba próbował mnie pocieszyć, ale nie za bardzo mu to wyszło. Nie pocieszył mnie tym, tylko umocnił w przekonaniu, że to pytanie było zbędne.
- To która klasa chłopie? - spytał rudowłosy - pierwsza? Pierwszy raz cię tu widzę.
Przytaknąłem mu. Nie było to trudne do zgadnięcia, ale i tak brawo dla niego.

Autobus dojeżdżał do kolejnego przystanku. Było na nim pełno ludzi. Na szczęście na kolejnym wysiadam. Tak przynajmniej mi się wydaje, że z tego przystanku będzie najbliżej do szkoły. Jeszcze raz spojrzałem na tłum ludzi. Nikogo znajomego nie wyłapałem, ale to żadna nowość. Nie mam zbyt wielu znajomych. Jednak gdy drzwi autobusu się otworzyły, poczułem nieprzyjemny podmuch wiatru na plecach. I już wiedziałem, kto wszedł. Zerwałem się z miejsca. Oby mnie nie zauważył.
- Muszę wyjść - powiedziałem do towarzysza - wypuść mnie.
- Ale na następnym dopiero wysiadamy - zdziwił się moim zachowaniem.
- Dojdę na pieszo - odparłem, przepychając się przez siedzenia.
- Ale zajmie ci to 15 min - stwierdził chłopak, nie rozumiejąc dlaczego wybieram spacer zamiast 3 minutowej jazdy autobusem.
Ja jednak już go nie słuchałem. Stałem przed autobusem zasłaniając się plecakiem i zostawiając go ze zdezorientowaną miną na twarzy.
- Lloyd, dlaczego ty jesteś takim tchórzem? - skarciłem siebie w myślach.

______________
Hej wszystkim!
Mam nadzieję, że na razie wam się podobało. Do zobaczenia!

ladyangel8
__________

Jak przeżyć liceum i nie zwariować /Według Lloyda Garmadona/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz