8. Jay

1.6K 141 30
                                    

A co jeśli nasz plan nie wypali? Jeśli się domyśli o co chodzi? Albo co gorsza w ogóle nie przyjdzie?
Siedziałem przy stoliku w restauracji czekając na dziewczynę moich marzeń i zamartwiając się o wszystko co możliwe. Jest już 13:01 co znaczy, że Nya się spóźnia już całą minutę. Na pewno się domyśliła, że Cole nie przyjdzie! Załamany położyłem głowę na stole. Pogodziłem się już z porażką, gdy nagle usłyszałem damski głos.
- Yhm... przepraszam, ale miałam rezerwację przy tym stoliku.
Natychmiast podniosłem głowę, a oczy mi się zaświeciły gdy ujrzałem to piękno.
- O Jay... to ty prawda? - pokiwałem głową - Cole mi mówił, że przyjdziesz.
- Ty musisz być Nya - powiedziałem, jakbym w ogóle jej nie znał.
- Cole się spóźni? - spytała mnie. To był odpowiedni czas, żeby wprowadzić w życie nasz plan.
- Przykro mi Nya, ale Cole do mnie dzwonił, że złapało go przeziębienie i nie da rady przyjść - oczywiście to nie była prawda. Cole czuje się dobrze i siedzi sobie teraz wygodnie w domu - jednak nie chciał zrobić ci przykrości i nie odwoływał spotkania, powiedział że mam iść sam.
- Och... - spodziewałem się tego zawodu w głosie dziewczyny. W końcu to on ją zaprosił i oni się znali dłużej. Nie jestem pewny nawet czy Nya wiedziała do wczorajszego dnia jak ja mam na imię. Czasami zapominam, że jak ja znam innych ludzi to nie zawsze oznacza, że oni znają mnie. - Wczoraj czuł się jeszcze dobrze.
- Musiał się przeziębić dzisiaj rano - odparłem.

Tak, więc pewnie domyślacie się na czym polegał nasz plan. Cole i Nya znają się od roku, bo chodzili razem na zajęcia ze śpiewu. Cole chodził, bo ojciec mu kazał, a Nya dlatego, że chciała spróbować czegoś nowego. Po kilku miesiącach obaj się jednak wypisali, bo uważali, że po pierwsze te zajęcia są beznadziejne, a po drugie, że i tak nie mają talentu do śpiewu. Nie pytajcie jak zareagował na to tata Cole'a, bo to już inna historia. Więc, dzięki tym zajęciom zaprzyjaźnili się i chociaż ja również znam Nya'e od roku, bo wtedy zaczęła się uczyć w naszym liceum, to do dzisiaj z nią nie rozmawiałem, bo nie miałem odwagi po prostu. Cole wiedział, że mi się podoba, więc stwierdził, że jak zaczyna się nowy rok to trzeba coś zmienić. I wymyślił plan, że zapyta Nya'i czy nie chce iść z nami na obiad. Następnie uda chorobę i tak oto dojdzie to tej sytuacji.

- Normalnie nie zostałabym na obiedzie z obcym facetem, ale dzisiaj nie mam ochoty wracać do domu, więc chętnie zostanę - powiedziała nagle dziewczyna siadając przy stoliku.
- Ej... - od razu zareagowałem na jej słowa - ja nie jestem obcym. Chodzimy razem do tej samej szkoły.
- Wiem - odparła - powiedzmy, że to taka przenośnia.
- Dlaczego nie chcesz wracać do domu? - spytałem, gdy dotarła do mnie druga połowa jej wypowiedzi - Jeśli wolno spytać - dodałem po chwili.
- Eh... - zaczęła dziewczyna co nie wróżyło dobrze. Chciałbym, żeby mi odpowiedziała. Nie zniosę krępującej ciszy między nami. W ogóle nie znoszę ciszy.
- Jeśli nie chcesz to nie mów - powiedziałem, chyba trochę za szybko. Jay czemu ty tyle gadasz?
- To nic takiego - wyjaśnia czarnowłosa, a do mnie wraca nadzieja. - Po prostu... pokłóciłam się z bratem.
- Znaczy z Kai'em - powiedziałem, jak zwykle nie przemyślając swoich słów.
- Taak - odpowiedziała powoli, trochę ze zdziwieniem Nya - przepraszam, że zadam to pytanie, ale czy ty szpiegujesz ludzi w szkole?
- Eee... nie - odpowiedziałem trochę urażony - ja po prostu jestem bardzo towarzyski, spostrzegawczy i lubię poznawać nowych ludzi. Znam prawie wszystkich z naszej szkoły.
- I do tego bardzo skromny - zaśmiała się dziewczyna.
O rany Nya się zaśmiała. Jak ona cudownie się śmieje. Kocham jej uśmiech. Zamyśliłem się na chwilę, gdy nagle usłyszałem, że ciemnowłosa woła mnie po imieniu.
-Taaak? - spytałem trochę oszołomiony
- Kelner przyszedł - wyszeptała dziewczyna pokazując mi głową w stronę faceta w czerwonym fartuchu - co zamawiasz?
- Eee... - otworzyłem kartę menu na losowej stronie i przeczytałem pierwsze danie, które rzuciło mi się w oczy - Pho poproszę.
Kelner zapisał to w swoim notatniku, a następnie zwrócił się do Nya'i.
- A co dla panienki?
- Ja poproszę ten makaron - wskazała palcem Nya jakieś danie w karcie.
Gdy kelner odszedł odezwałem się ponownie do czarnowłosej.
- Czyli twoja smutna mina - zacząłem - jest tylko i wyłącznie winą Kai'a?
Dziewczyna chyba była zakłopotana tym pytaniem, bo spuściła głowę i wbiła wzrok w stół.
- Po prostu... - wydusiła z siebie ciemnowłosa - Kai mi obiecał coś w tym roku i miałam nadzieję, że się zmieni, ale dzisiaj znalazłam dowód, że nie ma na to szans.
- Może powinnaś dać mu czas? - zasugerowałem. Nie mam pojęcia o co może jej chodzić. Nigdy nie miałem brata. Ani siostry jeśli już o tym mówimy.
- Nie rozumiesz - pokręciła głową dziewczyna - miałam nadzieje, że przestanie w tym roku chodzić do klubów, bo wiesz jest w klasie maturalnej... i obiecał mi, że się przyłoży do nauki...
- I w czym problem? - spytałem
- Wczoraj był na imprezie, ale to mu wybaczyłam, bo większość szkoły była...
- Ja też byłem - przerwałem jej - Przepraszam - powiedziałem widząc minę dziewczyny.
- Ale dzisiaj znalazłam w jego telefonie wiadomość - dokończyła dziewczyna - ktoś się go spytał czy będzie dzisiaj w klubie...
- I co w tym złego?
- Kai napisał, że będzie
- Nya... nie chce go bronić - zacząłem, zastanawiając się przy tym, czy nie złapać dziewczyny za rękę, która leży tak blisko mnie... - Ale...
- Nie podoba mi się to ale - powiedziała Nya zdejmując rękę z stołu.
A niech to. Straciłem szanse. Jay powinieneś szybciej myśleć.
- Posłuchaj - powiedziałem do dziewczyny - nie tak łatwo się zmienić.
- Wiem ale... - zaczęła ciemnowłosa, jednak nie dokończyła myśli. Siedzieliśmy kilka sekund w ciszy, aż ponownie się odezwała. - Przepraszam.
- Za co? - spytałem zaskoczony.
- Nawet się nie znamy, a ja ci się wyżalam i opowiadam o rzeczach, które pewnie cię nie interesują - wytłumaczyła. - Zrobiłam kiepskie pierwsze wrażenie. Normalnie się tak nie zachowuję.
Chciałbym jej powiedzieć, że to nie prawda, że jest cudowna i że chce się dowiedzieć o niej jak najwięcej, ale zamiast tego wybełkotałem coś w stylu nic nie szkodzi.
- To może teraz ty byś powiedział coś o sobie? - zaproponowała po chwili Nya - Od kiedy się znacie z Cole'm?

Opowiedziałem jej parę historii. Na początku głównie rozmawialiśmy o mojej przyjaźni z Cole'm, później jednak powiedziałem jej nieco o sobie. Okazało się, że mamy wiele wspólnych zainteresowań! Oboje na przykład interesujemy się mechaniką. Opowiedziałem jej również parę żartów i nawet się z nich śmiała! Wiedziałem, że to cudowna dziewczyna, ale nie sądziłem, że aż tak.

Jak przeżyć liceum i nie zwariować /Według Lloyda Garmadona/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz