- Zane, przestań chodzić w kółko - krzyknęła na mnie dziewczyna, a ja natychmiast stanąłem w miejscu.
- Myślę - wyjaśniłem jej moje zachowanie.
- To widzę - odparła Pixal - zawsze chodzisz w kółko gdy myślisz. Ale dzisiaj chyba coś cię trapi.
- Martwi mnie mój brat - sapnąłem - ostatnio dziwnie się zachowuje.
- Dorasta - stwierdziła dziewczyna - każdy się buntuje w tym wieku.
- Ja taki nie byłem - odparłem po chwili.
- Nie byłeś? - zastanowiła się jasnowłosa - a przypomnieć ci jak w drugiej klasie zamknąłeś nas w sali, żeby spędzić ze mną trochę czasu?
- Skąd wiesz, że to było specjalnie?
Pixal wstała z łóżka, na którym siedziała, podeszła do mnie i złapała mnie za ręce.
- Bo jestem panią twojego serca, pamiętasz?
Jak mógłbym jej nie pocałować w tej chwili? Pixal jest naprawdę cudowną dziewczyną. Od dawna nie wyobrażam sobie życia bez niej.
- Może Echo się zakochał? - zasugerowała, gdy odsunęliśmy się już od siebie.
- Nie wiem, wydaje mi się, że to co innego.
- Mówiłeś, że wymyka się z domu wieczorami - przypomniała mi - może chodzi na schadzki?
- To miejsce było naprawdę dziwne - odparłem- nigdy bym cię nie zabrał na randkę w takie miejsce.
- Ale może on ma inny gust - zasugerowała - to że jesteście braćmi, nie znaczy, że myślicie tak samo. Nie zakładaj najgorszego.
- Ale kochanie nie widziałaś tego samego co ja- opowiedziałem jej wcześniej mniej więcej co zobaczyłem tamtej nocy, gdy pojechałem za Echo, jednak nie chciałem jej martwić tym całym gangiem motocyklistów. Co jeśli to jest jakaś sekta a mój brat do niej dołączył?
- I dobrze, bo nie powinieneś go śledzić. - odparła, jednak widząc moją zmartwioną minę dodała - pogadaj z nim, na pewno sobie wszystko wyjaśnicie.
- Masz racje - przyznałem - pogadam z nim. A teraz już późno, będę się zbierał do domu.
- Zaczekaj oddam ci książkę - odparła - wczoraj skończyłam ją czytać.
- Tak szybko? - spytałem, chowając książkę do torby.
- Zaciekawiłeś mnie ostatnio tymi kryminałami Watsonie - uśmiechnęła się do mnie.
- Chciałaś powiedzieć Sherloku - mrugnąłem do niej.
- Nie wydaje mi się
- Słuchaj, wiem że mieliśmy inne plany na jutro- zacząłem nagle - ale mój ojciec wyjeżdża na noc na delegacje i może byś wpadła do mnie?
- Pewnie - odparła - napisz mi o której.
- To do jutra - wziąłem kurtkę w ręce i wyszedłem z domu dziewczyny.Było już ciemno gdy Pixal przyszła do mnie następnego wieczoru, a mojego brata jeszcze nie było w domu. Zrobiliśmy sobie maraton filmowy, gdy nagle usłyszałem otwierający się zamek w drzwiach. Po chwili światło zapaliło się w przedpokoju. Wstałem i poszedłem zobaczyć się z bratem. Kiedy mnie zauważył, podskoczył z zaskoczenia.
- A ty nie miałeś być gdzieś z Pixal? - spytał mnie Echo.
- Cześć! - krzyknęła do niego z salonu dziewczyna.
Spojrzałem na niego, a raczej na jego strój. Był w jakimś skórzanym kostiumie, w ręku trzymał czerwono-czarny kask.
-Co ty masz na sobie? - spytałem go.
- Odpuść sobie - wyminął mnie w przejściu i kierował się w stronę swojego pokoju.
- Echo martwię się o ciebie - złapałem go za rękę, żeby nigdzie nie poszedł.
- Niepotrzebnie - odparł. - nie jesteś moim ojcem.
- To, że ojciec wyjechał nie znaczy, że możesz robić co chcesz - przypomniałem mu.
- Ciebie też to dotyczy - warknął.
- O co ci chodzi? - spytałem spokojnie.
- Chodzi mi o to, że mam dość życia w cieniu idealnego brata - odparł - jesteś mądry, grzeczny, masz super oceny w szkole, wszyscy cię lubią i wszystko możesz. A ja jestem ciągle porównywany do ciebie i nic nie mogę zrobić, bo nie jestem tobą! W końcu znalazłem miejsce, gdzie czuje się doceniony, gdzie mam przyjaciół, ale oczywiście tobie to nie pasuje!
- Echo ja nie wiedziałem... - zabrakło mi słów. Nigdy by mi nie przyszło do głowy, że mój brat przez mnie czuje się źle.
- Oczywiście, że nie wiedziałeś - powiedział - zwracasz uwagę, tylko na to co dla ciebie jest dobre.
Jego słowa mnie zabolały. Poczułem jak ktoś splata moje palce ze swoimi. To Pixal postanowiła wyjść z salonu i zapobiec naszej kłótni.
- Chodźcie, zaparzyłam herbatę - powiedziała powoli - porozmawiajcie na spokojnie.
- Mam gdzieś twoją herbatę - warknął Echo.
- Nie odzywaj się tak do niej - zdenerwowałem się, a mnie naprawdę ciężko zdenerwować.
- Zane spokojnie - powiedziała dziewczyna - Echo, twój brat niczym nie zawinił...
- Oczywiście, że staniesz po jego stronie - odparł.
- Nie staję po niczyjej stronie - wyznała szczerze.
Nagle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi i spojrzeliśmy się po sobie.
- Na mnie czas - powiedział chłodno mój brat - wpadłem tylko po jedną rzecz.
I poszedł po to do pokoju, a ja w tym czasie zdążyłem otworzyć drzwi. Ujrzałem chłopaka i dziewczynę, mieli na sobie te dziwne stroje motocyklistów. Kojarzyłem ich twarze z tej nocy, kiedy pojechałem za Echo do baru karaoke.
- Co tak długo? - warknęła dziewczyna, zanim zauważyła, kto przed nią stoi. - A ty kto?
- Echo nigdzie nie pójdzie - odparłem, chociaż wiem, że nie mam prawa mu tego zabronić.
- To dobrze - powiedział chłopak - bo my przyszliśmy po Mistera E.
Nie wiedziałem o co mu chodzi. Jednak nie miałem czasu się nad tym zastanawiać, bo nagle zauważyłem, że mój brat wsiada na motor i woła ręką swoich towarzyszy. Musiał wyjść oknem ze swojego pokoju.
- Nara - odparła dziewczyna.
Wsiedli na swoje motory i odjechali za Echo. Już szukałem swoich kluczyków do samochodu, gdy obok mnie pojawiła się Pixal. Spojrzałem na nią i zamarłem. Była cała zapłakana. Oczy miała spuchnięte od łez.
- Co się stało? - spytałem, przytulając ją do siebie.
- Dzwonili ze szpitala - powiedziała przez łzy - mój ojciec miał wypadek.
- Ale żyje!? - kiwnęła głową na potwierdzenie - jedziemy do niego!
- Nie - zaprzeczyła - powiedzieli, że mam przyjechać rano.
- Czemu? Co się stało? - spytałem zdezorientowany. - Chodź do środka, bo zmarzniesz.
Weszliśmy do domu i usiedliśmy w salonie na kanapie. Dziewczyna usiadła po turecku, a ja wziąłem ją za rękę. Dopiero wtedy Pixal zaczęła mówić.
- Wracał z pracy - zaczęła - i wjechał na jakąś... jakąś drogę... gdzie jacyś piraci drogowi... zrobili sobie wyścig... i potrącili jego samochód... i teraz go operują.
I znowu zaczęła płakać, dlatego ją przytuliłem.
- Powinnam jechać do domu - odparła nagle.
- Późno już - stwierdziłem - nigdzie cię nie puszczę o tej godzinie. A rano pojedziemy do szpitala.
- Ale chciałeś jechać za Echo - przypomniała mi.
- Teraz i tak już uciekł - zauważyłem.
Oczywiście nadal martwiłem się o brata. Znając go, wykorzysta okazje, że ojca nie ma w domu i nie wróci na noc. Boję się o niego. Ale muszę znaleść odpowiednią chwilę, żeby z nim pogadać. W tej chwili najważniejsze jest pocieszyć Pixal. Poznałem jej ojca, Cyrus Borg jest naprawdę cudownym człowiekiem. Będzie walczył, żeby nie zostawić córki samej sobie, po tym jak straciła matkę w wypadku samochodowym. Nie chce, żeby historia się powtórzyła.
- Połóż się, a ja przyniosę nam jakąś herbatę - odparłem - przyda nam się na uspokojenie, po tych ciężkich kilku minutach.
Dziewczyna chyba za bardzo potraktowała moje słowa, bo jak wróciłem z kuchni z herbatą, ona już spała na kanapie w salonie. To co się stało musiało ją bardzo zmęczyć psychicznie. Biedactwo. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do sypialni mojego ojca. Położyłem na łóżku i pocałowałem w czoło. Ja w przeciwieństwie do Pixal nie mogłem spać. Chodziłem w kółko po domu, chyba mając nadzieję, że Echo wkrótce wróci.
CZYTASZ
Jak przeżyć liceum i nie zwariować /Według Lloyda Garmadona/
FanfictionLloyd, Kai, Jay, Cole, Zane i Nya to nastoletni uczniowie chodzący do szkoły First Master High School w Ninjago. W tym świecie nie ma magii, a największym problemem jest nauczyciel, który za nic nie chce ci przełożyć kartkówki. Czy w takiej rzeczywi...