Cholera! Głowa mnie tak boli, że nie mogę wytrzymać. Co ja wczoraj robiłem? Ach... no tak. Była impreza u... No właśnie u kogo? Na pewno to był ktoś ze szkoły. Ale kto? Tyle było tam ludzi, że nie pamiętam do kogo należał ten dom. Dobrze, że ten tydzień był krótki, bo moja pamięć po wakacjach jeszcze nie doszła do siebie. Cieszę się, że ten cholerny 1 września przypadł w czwartek. Dzisiaj sobota. Godzina... Eee... spojrzałem na zegarek. 11.57. Przydałoby się wstać. Przekręciłem się jednak na drugi bok mając nadzieję ponownie zasnąć. Zapomniałem jednak, że jestem na skraju łóżka, więc z hałasem z niego spadłem.
- Kuźwa - krzyknąłem próbując się podnieść z podłogi.
Przepraszam was za mój piękny język, ale nie potrafię się powstrzymać gdy się czuję tak jak teraz.
Na czworakach podczołgałem się do drzwi, gdzie w końcu postanowiłem wstać podpierając się na wszystkim na czym się dało. Nareszcie dosięgłem klamki i wyszedłem z pokoju. Niestety tam czekała na mnie kolejna przeszkoda zwana schodami. Po mału stawiałem kroki trzymając się mocno poręczy.
- Tylko się nie przewróć Kai - mówiłem do siebie, co nie powinno być uważane za zdrowe psychicznie.Po kilku długich minutach doszedłem do kuchni. Usiadłem przy stołku barowych i od niechcenia położyłem głowę na blacie.
- Kawy - wychrypiałem, jakby samo
powiedzenie tego słowa miało spowodować, że przed mną pojawi się kubek napełniony tym ciepłym napojem.
- Na kaca najlepsza jest woda - usłyszałem za sobą głos mojej siostry. Chciałem być na nią zły za te słowa, ale nie mogłem, bo wiem że sam sobie nie poradzę.
- Nya... - zacząłem, jednak nie miałem siły dokończyć.
Moja siostra podeszła do szafki, która wisiała nad zlewem. Wyjęła z niej szklankę i nalała do pełna wodą, następnie podała ją mnie. Odrazu wziąłem ją do ręki i wypiłem duszkiem jakby to był kolejny drink.
- Dzięki - wyszeptałem, przy okazji masując sobie głowę, żeby zmniejszyć ten ból.
- Kai... obiecałeś mi coś w tym roku - przypomniała mi moja siostra wyjmując coś z lodówki i smażąc to na patelni.
- Możemy wrócić do tej rozmowy później? - spojrzałem na nią błagalnie. I wtedy dopiero ujrzałem w co była ubrana. Jeansy, elegancka bluzka, kolczyki... moja siostra nie ubierała się tak w weekendy jeśli nigdzie nie... - wychodzisz gdzieś?
- Umówiłam się z kolegami na obiad - odpowiedziała mi ciemnowłosa - to nic takiego, tylko przyjacielskie wyjście.
- Nie mów mi, że znowu będziesz się gdzieś szlajała się z tym Cole'm. On nie jest odpowiednią partią dla ciebie.
- Nie znasz go nawet - zaczęła Nya - a poza tym nie jesteś moim ojcem, żeby mi mówić z kim mam się spotykać.
Byłem zły. Próbowałem się uspokoić, żeby nie zdenerwować siostry, ale nie potrafiłem. Taki mam charakter.
- Owszem nie jestem! - krzyknąłem wstając z krzesła. Sam się sobie dziwię, że udało mi się to zrobić - Ale przypominam ci, jakbyś zapomniała, że nasi rodzice zaginęli i ktoś musi się tobą zajmować!
Wspomnienie rodziców przy Nya'i było błędem. Dziewczyna wyłączyła kuchenkę i wybiegła do przedpokoju.
- To ja ciągle się muszę tobą zajmować! - krzyknęła z przedpokoju ciemnowłosa i choć wiem, że te słowa zostały wypowiedziane w złości, zabolały mnie. Jestem fatalnym starszym bratem. Po tym usłyszałem jeszcze trzaśnięcie drzwiami i Nya'i już nie było w domu. Dlaczego choć raz nie mogłem się opanować?
Na szczęście moja siostra nie jest mną i nie zrobi nic głupiego pod presją złości. Jednak kocham ją i strasznie się martwię, gdy się tak zachowuje.Podszedłem do kuchenki, gdzie przed chwilą Nya zostawiła na wpół gotowe śniadanie. Włączyłem piekarnik i dokończyłem smażyć jajka i bekon.
Gdy to mi się udało, rozsiadłem się wygodnie na kanapie w salonie i zacząłem jeść późne śniadanie. Włączyłem nawet telewizor, ale że nic ciekawego w nim nie leciało to go wyłączyłem.Pewnie się zastanawiacie jak sobie radzimy bez rodziców. Więc... powiem wam, że jest ciężko.
Nasi rodzice zaginęli gdy miałem 6 lat a Nya 4. Nikt nie wie co się z nimi stało. Pewnego dnia po prostu wyszli z domu i nie wrócili. Mieliśmy nadzieję, że się znajdą. A nawet nie wiemy czy jeszcze żyją. Minęło 13 lat... Ledwie pamiętam jak wyglądali.
Przez 11 lat zajmowała się nami babcia. Jednak zmarła dwa lata temu i zostaliśmy całkiem sami. Nie mamy nikogo innego oprócz siebie. Nie chciałem jednak udawać się do domu dziecka o pomoc. Miałem 17 lat. Stwierdziłem, że sobie poradzę. Dlatego starałem się nikomu nie mówić o śmierci babci. Zorganizowaliśmy mały pogrzeb na którym byliśmy tylko ja i Nya. W szkole mówiliśmy, że babcia nie czuje się na siłach, żeby przychodzić na nasze wywiadówki. A na wszystkich ważniejszych dokumentach podpisywałem się ja zamiast babci.
Jeśli chodzi o oszczędności to rodzice zostawili nam trochę, ale to nie wystarczy nam do końca życia. Dorabiam więc jako kasjer w McDonaldzie. Nie no żartuję. Pracuję jako barman w klubach nocnych w poniedziałki, wtorki i soboty przez co wtorek i środa są najgorszymi dniami w szkole, bo nauka po nie przespanej nocy nie jest dobrym pomysłem. Oczywiście przyjaciele o tym wszystkim nie wiedzą. Zepsułbym swoją reputacje w szkole gdyby się dowiedzieli. Jednak praca odbija się na mojej nauce przez co Nya jest na mnie zła.Jeśli chodzi o tą obietnicę, to obiecałem jej właśnie, że w tym roku będę mniej imprezował, a więcej się uczył. W końcu jestem w klasie maturalnej i przydałoby się nie poprawiać pod koniec roku czterech zagrożeń jak w tamtym roku, tylko porządnie napisać maturę. Nie jestem pewny czy mi się to uda samemu, dlatego poprosiłem w tajemnicy Zane'a żeby mnie trochę pouczył. Tylko nikomu o tym nie mówcie. Nie mogą się w szkole dowiedzieć, że ktoś taki jak ja będzie miał korki.
Jeśli o tym mowa, Zane powinien się zjawić za jakąś godzinę. Przydałoby się chociaż ubrać i coś zrobić z włosami.____
Hej, w końcu mogę się z wami podzielić rozdziałem. ^^
Jak widzicie odpoczniemy sobie trochę od Lloyda. Ale mam nadzieję, że rozdział wam się podobał.
____
CZYTASZ
Jak przeżyć liceum i nie zwariować /Według Lloyda Garmadona/
FanfictionLloyd, Kai, Jay, Cole, Zane i Nya to nastoletni uczniowie chodzący do szkoły First Master High School w Ninjago. W tym świecie nie ma magii, a największym problemem jest nauczyciel, który za nic nie chce ci przełożyć kartkówki. Czy w takiej rzeczywi...