Boląca kostka ,Joe i porażka z Raimon'em
Wstałam o 6:50. Jest sobota więc postanowiłam zrobić poranną rutynę i iść się przejść.
Była 8:00 ,miałam na sobie strój od Miry i oczywiście maskę. Chciałam poćwiczyć by nikt mnie nie rozpoznał. Wyszłam z domu i poszłam w stronę boiska nad rzeką. Zaczęłam się rozgrzewać. Nawet nie zauważyłam jak drużyna Raimona mi się przyglądała. Chłopak z opaską podszedł do mnie i powiedział.- hej czemu wtedy uciekłeś. Proszę dołącz do nas.
-mam już własną drużynę ale...
...mogę z wami pograć teraz.
- to świetnie - powiedział Mark którego rozrywało szczęście.Zaczęłam z nimi grać. Mój naszyjnik strasznie się świecił. Byłam osłabiona ale dalej dawałam z siebie wszystko. Niestety poczułam jak ktoś wykonuje na mnie wślizg i upadam. Był to ten dupek Dragonfly. Miałam całą opuchniętą kostkę. Ledwo wstałam. Mark podszedł do mnie i powiedział :
- nic Ci nie jest??
- nie nic. Muszę już iść pora na mnie. - poszłam w stronę domu lekko kulejąc.
Kostka strasznie mnie bolała ale jakoś szłam. W połowie drogi się zatrzymałam. Ktoś położył mi rękę na ramieniu ,odwróciłam się a za mną stał Joe. Jeszcze jego tu brakowało powiedziałam w myślach i odparłam.- czego chcesz ??
- może tak pogramy co?? Chce w końcu obronić twój szczał.
- może innym razem. - wstałam i chciałam już iść gdy King złapał mnie za rękę i powiedział
- co Ci jest przecież kulejesz. Jak się Jude dowie to raczej sobie nie pograsz.
- proszę nic mu nie mów. Błagam Cię.
- hmm... Pomyśle. WIEM zrobisz 3 rzeczy dla mnie.
- zrobię wszystko.
- pierwsza wiesz że do meczu zostały 4 dni. Nie będziesz ćwiczyła i nadwyrężała nogi.
- yyyyyyy... No ok.
-dobrze. Druga rzecz nie będziesz już dla mnie taka Chamska.
- ku... Trudno no okk.
- a więc trzecia rzecz nie obrazisz się za to...
- ale za co??
Joe dał mi całusa w policzek. Przyłożyłabym mu z chęcią ale muszę być mila dla niego. Trudno.
Potem ja poszłam do domu a Joe tam został.Była 16:30 moja noga była cała opuchnięta. Smarowałam maściami ale dalej mnie bolała. Mój naszyjnik zaczął strzasznie świecić a ja straciłam przytomność i spadłam na podłogę. Śniła mi się kobieta która była otoczona fioletową łuną i nazywała sie Boginiom MIŁOŚCI. Powiedziała mi że jeśli naprawdę kocham piłkę to żebym przez te cztery dni została cały czas w domu a noga przed meczem się zagoi. I żebym nie grała w meczu z Zeusem.
4 DNI PÓŹNIEJ.
Kurde spóźnię się do szkoły na mecz. Przecież jest już 8:50 a mecz jest o 9:20. No nic
- MIKE - zawołałam go.
- tak panienko Natalie??
- proszę zawieź mnie na mecz proszę.
- dobrze Panienko Natalie. Proszę wsiadać do samochodu.
- Oki tylko mów normalnie ok?!?
- dobrze paniek... Znaczy Natalie.O 9:10 byłyśmy przed akademią. Weszłam do szatni i się przebrałam w strój królewskich.
- jesteś - podbiegł do mnie Jud i przytulił mnie.
- jestem więc gramy z Raimonem.
- tak ale coś czuje że Rey Dark coś zrobił.
- co masz na myśli??
- musimy być ostrożni na tym meczu. A teraz wychodzimy na boisko.Zaczęliśmy grę. Nagle na boisko Raimona spadły metalowe rury z dachu. Jud był wściekły i pobiegł do Darka. Dark został aresztowany. Mimo to Evans chciał z nami zagrać. Raimon byli zdziwieni moją obecnością. Ponieważ byłam w masce mrocznego napastnika. Ale strój miałam już akademii królewskiej.
Niestety po ciężkim meczu wygrał Raimon a Jud miał kontuzję. Obiecałam Judowi że w kolejnym finale z nimi wygramy.
($-$)
Jak się podobało
CZYTASZ
Kryształ Alien'a | Inazuma Eleven [ZAKOŃCZONE]
Short StoryOgólnie to opowiadanie jest tak dla beki, ale druga część tego czegoś jest lepsza. Ale żeby ją zrozumieć musicie przeczytać to opowiadanie.