20 rozdział

676 24 14
                                    

Ja mam brata??

Obudziłam się rano na ramieniu Jude'a. Była 8:27 nikt już niespał. Jude coś czytał a ja wyciągnełam kartkę od Byron'a i zaczęłam czytać jak ewoluować mój naszyjnik. Pisało tam tak:

ABY EWOLUOWAĆ NASZYJNIK TRZEBA SIĘ WYKAZAĆ NAPRAWDĘ WIELKĄ ODWAGĄ CZYLI TRZEBA SIĘ PRZEŁAMAĆ. PRZEŁAMAĆ SWÓJ NAJWIĘKSZY LĘK.

PS: NATALIE TO WSZYSTKO MIAŁEM NIE Z BIBLIOTEKI A OD MISTRZA REY'a. NIEWIEM SKĄD ALE MIAŁ TĄ KSIĄŻKĘ. TO DO ZOBACZENIA. DO NASTĘPNEGO MECZU.

Co? Ale jak? Skąd Dark wie o moim naszyjniku. A jeżeli on kłamie? Jeżeli ta książka to fałsz? Co jeśli Rey Dark chce się mnie pozbyć? Sama niewiem co mam o tym myśleć.

Moje myśli przerwał postój. Byliśmy już na miejscu. Trenerka wyszła z autokaru ,bo niechcieli nas wpuścić do parku. Stało tam aż 7 radiowozów. W końcu porwali prezydenta. Ale naszczęście Nelly zadzwoniła do swojego ojca i mogliśmy wejść do środka. Ja ubrałam maskę i dopiero wtedy wyszłam z autokaru.

Park był zniszczony. Pomnik jelenia zniszczony tak jak altana i most. Widok był naprawdę  straszny. Wszyscy szukaliśmy jakiś poszlak ,ale tylko Jack znalazł poszlakę po tym jak wskoczył razem z Willy'im do rzeki. Była to ta sama piłka jaką grali kosmici. Była naprawdę ciężka. Niedało się jej podnieść. I nagle ochrona nas chciała aresztować.

- dosyć tego KOSMOLUDKI. - krzykneła dziewczyna z różowymi włosami.

- żartujesz. My nie jesteśmy kosmitami tylko drużyną piłkarską Raimon'a.-  odparł Mark.

- ale dowody świadczą przeciwko wam. - odparła Tori.

I tak oto Victori i Evans zaczęli się kłócić. W końcu Tori zaproponowała żebyśmy zagrali mecz. Zgodziliśmy się.

Zaczęliśmy grać. Niemineło 5 minut i już aut.

- Black schodzisz z boiska. - powiedziała trenerka.

- co? Ale przegramy bez niej. - odpowiedział Mark.

- dobrze. - odpowiedziałam. - Evans poradzicie sobie bezmnie.-  dodałam i zeszłam z boiska.

- długo chciałaś ukrywać że masz ranną nogę? - odezwała się Trenerka.

- nic mi nie jest

- jeśli nie chcesz być usunięta z tej drużyny to lecz nogę. - dodała Lina ,a ja poszłam do piłkobusu inazumy. 

Posmarowałam nogę i zmieniłam opatrunek. I zadzwoniłam do Byron'a chciałam się dowiedzieć czy mogę szybko wyleczyć nogę.

- hej Natalie.
- no cześć Byron. Mam pytanie?
- no jakie? Chcesz wygrać z tymi kosmitami.
- to też ale teraz muszę szybko wyleczyć nogę bo inaczej nie będę mogła grać.
- twój naszyjnik to może.
-jak mam to zrobić?
- zedmij naszyjnik z szyji. Następnie przyłóż go do rany i przyciścinij. To będzie strasznie bolało ale poradzisz sobie.
-Oki dzięki. Pa
- pa.

Rozłączyłam się. Ściągnąłam naszyjnik z szyji i przcisnełam do rany. Wtedy pojawiła się neonowa mgła i noga zaczęła mnie strasznie boleć ale rana się zmniejszała. Mogę już zagrać. Niby został jeszcze mały ślad ale będę mogła grać.

Poszłam się przespacerować po parku. Pomyślałam że zadzwonię jeszcze do Miry bo zaczynam się domyślać o co chodzi z naszyjnikiem od rodziców. Osoba bliska mojemu sercu. Czy ja mam rodzeństwo?  Może Mira wie coś o tym.

- halo- spytała Mira.
- hej Mira.
- o cześć Natalie jak tam.
- dobrze a u ciebie.
- też dobrze tylko ja jestem u rodziców w Nowym Jorku.
- o fajnie. Właśnie mam pytanie.
- no jakie.
- dostałam naszyjnik od rodziców w kształcie połówki piłki. Rodzice powiedzieli mi że osoba która ma drugą połówke jest bliska mojemu sercu.
- ciekawe.
-Mira powiec mi prawdę. Czy ja mam brata lub siostrę?
- ach ,Natalie to nie jest takie proste ale tak ty masz brata. W czasie gdy będziesz walczyć z kosmitami znajdziesz swojego brata.
- co? Czyli się nie myliłam.
- muszę kończyć pa Natalie i uważaj na siebie.
- ok pa.

Czyli jednak ja mam brata. Ale czemu rodzice mi nic o nim nie powiedzieli. Muszę go znaleźć za wszelką cenę. Ale narazie wrócę do drużyny.

Gdy byłam na boisku mecz się skończył wynikiem 1:0 dla nas. Cała drużyna siedziała na trawie i rozmawiali. Podeszłym do nich.

- o Natalie ,czemu zeszłaś. - spytał Evans.

- nieważne. - przewruciłam oczami. - a ty dalej uważasz że jesteśmy tymi "kosmoludkami". -to zdanie skierowałam do Victori.

- nie ,my od początku wiedzieliśmy kim wy jesteście. Chcieliśmy tylko sprawdzić jak gracie.

- naprawde? Zresztą całkiem dobrze grasz.

- dzięki ,teraz dla mnie liczy się tylko to żeby odzyskać ojca.

- rozumiem. Ale z nami dasz rade.

- dlatego do was dołączę.

- spoko yyy... Jak się nazywasz?

- jestem Victoria Vanguard ale mówcie mi Tori.

- spoko Tori ,ja jestem Natalie Black mów mi Nat lub Tali.

- ok Tali.

Wtedy na ekranach pojawił się Janus. Sygnał dochodził z pewnej stacji do której pojechalismy. Victoria do nas dołączyła a ja no cóż znowu siedziałam na ławce i zastanawiałam się kim jest mój brat i czego ja się tak naprawdę boje i jaka jest moja trauma. Hmm...Chyba wiem jak byłam mała to kiedyś pojechałam z moją klasą na wycieczke do zoo wsumie to moja największa trauma. Byłam w zoo i je zwiedzaliśmy ,po jakimś czasie byliśmy obok wybiegu niedźwiedzia. Wtedy klatka się otworzyła i niedźwiedź wydostał się. Wszyscy uciekli oprócz mnie. Stałam twarzą w twarz z bestią. Miał mnie zaatakować ale mój wychowawca mnie obronił i ja mogłam uciec. Strażnicy złapali bestię ale mój wychowawca zginął na miejscu przez obrażenia jakie zadał mu niedźwiedź. To było straszne ta krew. Pamiętam że wtedy bałam się sama spać i wogule nielubiłam chodzić do szkoły ,ale wtedy pojawił się Dylan brat jednej z moich koleżanek który nauczył mnie grać w piłkę i nigdy się nie poddawać.

Gdy wyrwałam się z moich myśli był właściwie koniec meczu. Było 31:0 dla tych kosmitów. Ale gdy Janus użył ASTRO PRZEŁOMU to było 32:0 dla nich. Evans spadł na ziemię a kosmici znikneli.

Po meczu znów spotkaliśmy się w parku. Trenerka zrobiła coś złego dla drużyny. Ona usunęła Axel'a. Ale czemu dlatego że spudłował ,czemu ona to zrobiła. Czy Raimon dzięki niej będzie lepszy czy słabszy. Ona uważa że nie potrzebujemy Axel'a ale tak naprawdę bez niego nie damy rade. A teraz mamy jechać na Hokaido szukać legendarnego napastnika. Nazywa się on Shawn Frost.

Parę minut później wyruszyliśmy w drogę. Połowa drużyny spała. Natomiast Tori dostała wiadomość że jej ojciec się odnalazł. Victoria postanowiła zostać z nami chciała się zemścić na kosmitach.

Rano byliśmy w Tokio. Mark chciał się spotkać z ojcem Tori. Po tym całym spotkaniu pojechaliśmy w stronę Hokaido. Postanowiłam że zadzwonię do rodziców.

- Natalie?
-  cześć mamo. Chciałam się spytać kiedy chcieliście mi powiedzieć że mam brata?
-Tali słuchaj. Kiedy ty się urodziłaś i twój brat powiedzieli nam że on zmarł ale to nie była prawda. On został w szpitalu a potem trafił do ośrodka adopcyjnego. A teraz ma rodzinę.
- nieprubowaliście go odzyskać?
- to nie takie proste. Napewno niedługo dzięki piłce go znajdziesz. Nie poddawaj się curciu.
- dobrze mamo.
- zadzwonię jutro pa.
- pa.

W połowie drodze zatrzymaliśmy się aby poćwiczyć na świeżym powietrzu. Wziełam piłke i poszłam w głąb lasu. Zaczęłam ciężko ćwiczyć. Strzelałam z całej siły w drzewa. Nawet jedno drzewo prawie powaliłam. Czas szybko mijał niewiem nawet kiedy mineły 2 godziny. A gdy wróciłam wszyscy już jedli kulki ryżowe.

- siadaj Tali. Te kulki są naprawdę smaczne. - powiedział jak zawsze pierwsze Mark.

- Taa ,nie jestem głodna.

- jak chcesz nawet niewiesz co tracisz. - dodał Evans.

Potem przyszła trenerka i zaproponowała nam popływać w jeziorze które było niedaleko. A po tym pływaniu poszliśmy spać.

__________________________________

Jak myślice kto jest bratem Natalie?

Jak się podobało?

To do następnego rozdziału!

Kryształ Alien'a | Inazuma Eleven [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz