Rozdział 3

436 23 9
                                    



George każdego dnia widział moment śmierci brata jakby ktoś pokazywał mu sceny w filmie. Myśleli że pokonali wszystkich zwolenników Czarnego Pana, sądzili że to koniec piekła i mogą cieszyć się wygraną. Młodszy właśnie zmierzał w stronę swojej kopii stojącej przy ścianie Hogwartu, a raczej części ściany, bo to jedyne co zostało po bitwie. Fred uśmiechał się do brata i machał mu. George także się wyszczerzył i przyspieszył w jego stronę , widział także ojca zbliżającego się do stojącego przy murze. George na początku nie wiedział czemu ojciec biegnie krzycząc coś przeraźliwie, ale potem zdał sobie z tego sprawę i sam momentalnie przyspieszył. Był jednak za daleko. Za Fredem właśnie wyłaniała się burza kręconych, czarnych włosów. Chłopak usłyszał nawoływania rodziny i odwrócił się w stronę kobiety, która nie wahając się ani moment rzuciła zaklęciem. Fred zdołał go uniknąć lecz niestety nie przewidział tego co działo się potem, ruiny ściany zakołysały się niebezpiecznie i zaczęły się sypać. Georgie spojrzał jeszcze raz na twarz brata, a ten uśmiechał się do niego szeroko i machał mu, chłopak widział jeszcze otaczający jego bliźniaka niebieski błysk, a potem sylwetka Freda została przykryta przez wielkie kamienie.
-Nie! – wrzasnął. – NIEEEE!
W przeciągu kilku sekund przy wystającej spod gruzów sylwetce znowu pojawiła się ona, Beatrice Lestrange, która powiedziała coś do leżącego i zniknęła chichotając przeraźliwie. George dopadł w końcu do brata , zapomniał już o ojcu który dawno powinien się przy nich znaleźć, a którego w tym momencie nie było już nawet w pobliżu.
Ręka rudowłosego i część twarzy wyłaniała się spod gruzów, reszta jego ciała była doszczętnie zmiażdżona. Nie żył już w momencie gdy jego bliźniak do niego dotarł, ale jego twarz wciąż była przyozdobiona szerokim uśmiechem. George zaczął chaotycznie odgarniać kamienie, a gdy przestał dawać radę rękoma, zrobił to przy pomocy różdżki i wyciągnął brata. Wtulił go w siebie. Fred wyglądał jakby spał i śnił mu się najlepszy na świecie sen, nieświadomy co właśnie przeżywa jego brat. Zalany łzami podniósł się z ciałem brata wciąż w ramionach i ruszył w stronę szpitala.
To śniło mu się codziennie i każdy sen kończył się w momencie drogi. Chłopak starał się zajmować cały dzień na tyle by nie musieć o niczym myśleć, było to o tyle prostsze że teraz, w trakcie przerwy świątecznej on i Scarlett wrócili do Nory i tam każde znajdowało sobie pracę fizyczną na tyle męczącą by potem po prostu wrócić, rzucić się na łóżko i zasnąć. Dzisiejszego dnia także tak było, z tą różnicą że George spał rozłożony na łóżku w ubraniu, w którym spędził cały dzień, a Scar pisała kolejny list.

„Mój kochany Freddie,

Nigdy tak naprawdę nie powiedzieliśmy sobie co czujemy. Te przelotne spotkania, krótkie pocałunki w obawie że ktoś nas nakryje i rozmowy, które trwały długimi godzinami, ale mimo wszystko wciąż traktowaliśmy się jak przyjaciele. Nawet nie wiem w którym momencie stałeś się moim uzależnieniem. Potrafiłeś rozśmieszyć mnie w momencie, w którym jedyne czego chciałam to umrzeć, a teraz ta śmierć to moje największe pragnienie. Twój głupkowaty charakter sprawił że każdy chciał łapać z tobą kontakt, każdy chciał się przyjaźnić, ale ja i George byliśmy zawsze na pierwszym miejscu. Bez ciebie nic nie jest takie same, byłeś słońcem rozświetlającym dzień. Ginny ma dość, nie daje rady wszystkich pocieszać, stara się być silna, ale co z tego, jeśli wiecznie mówi że nie straciła jednego ulubionego brata, a obydwu? George zachowuje się jak żywy trup. Ostatnio określiła jego stan mówiąc że jej brat umiera na jej oczach każdego dnia na nowo. To nie życie, to egzystencja. Ja też nie jestem dobrą przyjaciółką, unikam wszystkich, ignoruje ich gdy coś do mnie mówią. Nie działa na mnie krzyk, szept. Nie działa nic. Bo jak ja mam żyć? Freddie, jak mam korzystać z życia gdy wiem że ty tego nie robisz? Jak uśmiechać się gdy nie widzę twojego uśmiechu? Każdy kolejny dzień boli mocniej, czuje jakbym była rozdzierana kawałek po kawałeczku.

Napraw mnie, proszę // Fred WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz