Rozdział 9

239 18 2
                                    


-Daj spokój, po prostu z nim zatańcz!
-Nie mogę George. – wyjęczała Scarlett biorąc łyk jakiegoś słodkiego drinka zamówionego przez przyjaciela. Dalej znajdowali się w Rosji, ale dzisiaj postawili na luz i wybrali się do pobliskiego klubu. Znajdowało się tam trochę podejrzanych typów, ale w większości były osoby w ich wieku, które bawiły się i piły bez umiaru. Czarodzieje patrzyli jak młodzi tańczą i obściskują się na środku parkietu. Scar przez chwilę wpatrzona była w parę, która tańczyła w taki sposób, że poczuła się na tyle speszona żeby obrócić wzrok. Jej policzki pokryły się czerwienią gdy pomyślała o intymności wydarzenia. George siedział na barowym krzesełku obok niej i sączył piwo, które po kilku próbach zaczęło mu nawet smakować. Szturchnął towarzyszkę ramieniem i wskazał na siedzącego naprzeciwko nich chłopaka, który wciąż spoglądał na Scarlett. Bar znajdował się w środku pomieszczenia i był z czterech stron otoczony krzesełkami, które w większości były zajęte przez zaśmiewające się nastolatki. Chłopak, który wpatrywał się w czarownice miał blond włosy postawione na żelu i przycięte krócej po bokach, jego niebieskie oczy nie traciły widoku Scar ani na moment. Nie dało się zaprzeczyć że chłopak był przystojny i miał powodzenie wśród dziewczyn, które co chwilę podchodziły proponując mu taniec, ale uparcie odmawiał. Brunetka po raz kolejny spojrzała w jego stronę, a on złapał jej wzrok i uśmiechnął się. Niechętnie odwzajemniła gest i wbiła wzrok w swojego drinka obejmując go rękoma. Gdy popatrzyła ponownie, siedzenie było puste, a przed nią pojawiła się ręka. Zapytał o coś po rosyjsku, ale Scar nie wiedziała o co chodzi, wtedy kiwnął głową w stronę parkietu i złapał za jej dłoń. George zaśmiał się na ten widok i pokazał przyjaciółce uniesione kciuki. Obrócił się plecami do baru i pijąc alkohol wpatrywał w tańczącą dziewczynę. Na początku uśmiechała się i rozmawiała z poznanym Rosjaninem, ale rudy widział jak ten krok po kroku zmniejszał odległości między nimi. Gdy piosenka zmieniła się na wolniejszą, złapał ją za biodra i przytulił do siebie, ale nie trwało to długo. Wściekła Scarlett odepchnęła go gwałtownie i wydarła się po czym ze łzami uciekła z baru. Weasley dopił swoje piwo i pobiegł za nią. Złapał ją dopiero przed klubem, siedziała na ławeczce z twarzą ukrytą w dłoniach.
-Zaczęło się w porządku, znał angielski i rozmawialiśmy. Mówił że mimo niepasującego stroju jestem tu najpiękniejsza i taka gadka szmatka. Kiedy zaczął się do mnie przystawiać coś mi odwaliło George, nie wiem. Nie umiem tak.
Przysunął się i przytulił ją mocno. Kołysał dziewczyną szepcząc do ucha uspokajające słowa.
-Posłuchaj słońce. Myślisz że on by tego chciał? Musisz pozwolić mu odejść. Myślisz że jest zadowolony widząc cię taką? Jak nie dopuszczasz do siebie ludzi, każdego odstraszasz i odpychasz? To nie jest zdrowe S, w końcu zwariujesz.
-Po prostu boli mnie to. Dlaczego ty, twoja mama, rodzina Freda tak łatwo daliście mu odejść? Jak?
-Musieliśmy się pogodzić z jego śmiercią kochanie. To nie tak że o nim nie pamiętam, przecież bym nie mógł. On by chciał żebyśmy ruszyli dalej. Wściekałby się na mnie że nie potrafię ci pomóc, chociaż bardzo tego chce. Trzymasz się tak kurczowo tego wszystkiego. Nie myślisz że to najwyższa pora żeby dać spokój?
-Georgie. – wyszlochała. Chłopak widział że się trzęsła, ale nie wiedział czy to przez płacz, czy było jej tak zimno.
-Słuchaj Scar. To mój brat, mój bliźniak. To że będę myślał czego nie miał szansy zrobić nic mi nie da. Wolę myśleć że jest mu tam lepiej. Fakt że nigdy nie będzie już tak samo, ale musimy żyć słoneczko.
-Kiedy ja nie potrafię.
- Każdy dzień jest lepszy, widzę że uśmiechasz się więcej. Żartujesz ze mną, a wiesz jaki to jest postęp? Musimy żyć, na tyle godnie że gdy spotkamy Freddiego, będziemy mu mieli co opowiadać. Na pewno będzie ciekaw. Zgoda? Ja dla ciebie...
-A ty dla mnie. Dziękuje za bycie najlepszym przyjacielem pod słońcem.
-Dla ciebie wszystko skarbie, a teraz wracajmy do domu.
George nie pozwolił Scarlett wstać, po prostu chwycił ją mocniej i wstał tak, by znalazła się na jego rękach. Protestowała i próbowała się wydostać, ale rudy wbił jej palce w żebra na tyle mocno że natychmiastowo się uciszyła.
-Jesteś niemożliwy, wiesz?
Rudy wyszczerzył tylko swoje białe zęby i szedł niezrażony dalej.

Napraw mnie, proszę // Fred WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz