Rozdział 12

207 16 2
                                    



Po ostatnich problemach związanych ze złapaniem Lavender Brown, George i Scar postanowili na kilka dni odpocząć, zregenerować swoje siły przed następnymi misjami. Na miejsce odpoczynku wybrali Barcelonę, która była przystankiem na trasie do ich następnego celu. Właśnie kończył się luty, a w Hiszpanii średnia temperatura wynosiła 15 stopni. W porównaniu z Rosją, czuli się jakby byli w ciepłych krajach. Wynajęli pokój w skromnym hotelu na uboczu, planowali spędzić tam tydzień i nie mieli zamiaru płacić za to wielkich pieniędzy. Przez pierwsze wieczory wychodzili wieczorami oglądając miasto i zachwycając się budowlami. W Barcelonie zawsze było dużo ludzi, nie ważne jaka pora roku. Miasto miało charakterystyczny klimat, którego nie dało się podrobić. Czwartego wieczoru George leżał na łóżku czytając Proroka Codziennego. Zawsze, nieważne gdzie byli dostawali czasopismo by wiedzieć co dzieje się w ich kraju. Przyjaciółka za to ubierała właśnie ciepłe buty i zapinała suwak błyskawiczny kurtki.
-Gdzie się wybierasz? – spytał chłopak patrząc znad gazety.
-Potrzebuje się przejść.
-Pójść z tobą? Jest już dwudziesta, nie powinnaś iść sama.
-Daj spokój Georgie. Jestem czarownicą, od czegoś mam to. – pomachała różdżką, którą zaraz wsadziła do cholewki buta. Zrezygnowały Weasley pokiwał głową, a gdy wychodziła usłyszała tylko jak mówi „Bądź bezpieczna". Uśmiechnęła się na troskę z jaką traktował ją George. Byli sobie najbliżsi na świecie i nie żałowała ani chwili tego, że postanowiła wybrać się w tą podróż z nim. Fred byłby szczęśliwy widząc że trzymają się razem, a więź między nimi jest silniejsza niż kiedykolwiek wcześniej. Scar wsadziła dłonie do kieszeni płaszcza i oddała się myślom na temat Freda. Wyobrażała sobie że chłopak idzie obok niej i w ciszy patrzą na otaczające ich liczne bary. Szli uliczką zrobioną z szarej kostki, a gdy dziewczyna się potknęła, rudy złapał ją i objął ramieniem. Pocałowałby ją w czoło i zaśmiał się, a potem rzuciłby jakimś głupim żartem. Nie zabrałby już ręki z jej ramienia za to przycisnąłby dziewczynę mocniej do siebie pytając czy na pewno jej ciepło.
Wiatr zawiał mocniej, a postać Freda rozmyła się. Scarlett wróciła do rzeczywistości, stała sama na środku dziedzińca, a z jej oczu kapały łzy. Ruszyła dalej nie kłopocząc się wycieraniem twarzy. Spacerowała tak, aż znalazła ławkę na której usiadła podwijając nogi pod siebie. Z kieszeni wyjęła maleńki dzienniczek, który zawsze miała przy sobie i powiększyła go niepostrzeżenie.
„Drogi Freddie,

Jestem w Barcelonie, wyrwałam się na spacer sama bo widzę że George po ostatniej ranie wciąż nie wrócił w pełni do sił. Wolałam dać mu odpocząć chociaż chwilę. Spaceruje tu i tam, nawet nie wiesz jak przykro mi iść tak smutnym miastem i widzieć zakochane pary dookoła. Wszyscy oddają się uczuciom, a ja jedyne co mogę zrobić to napisać do ciebie. Ze świadomością że i tak nigdy tego nie przeczytasz. Idąc rozmyślałam o tym jak wiele niepotrzebnych kłótni wywołałam między nami. Szkoda że już nie mogę cię za to przeprosić, wiesz? Już sama nie wiem co powinnam tu pisać. Kilkukrotnie próbowali mi kogoś znaleźć, zeswatać z kimś. Nawet nie wiesz jak niemiłosiernie mnie to denerwuje. Czuje się źle gdy inny próbuje mnie przytulić, nawet gdy dotknie przypadkiem. Tylko George może się do mnie zbliżyć. Myślę za to że twój brat wraca powoli do siebie. Cieszy mnie to Fred. Jestem dumna że tak dobrze sobie radzi. A ja? Siedzę w parku na ławce i piszę do ciebie. Marzę żeby móc porozmawiać z tobą jeszcze chociaż raz, żeby zobaczyć twoją twarz, dotknąć cię. Chciałabym móc napisać: Drogi Freddie, jest w porządku. Otrząsnęłam się, pogodziłam z twoim odejściem, ale po co kłamać? Chciałabym znowu słyszeć jak razem z Georgem dopowiadacie swoje kwestie, jak robicie żarty i śmiejecie się. Jak moje ulubione dynamiczne duo z tą iskierką w oczach i dumą na twarzy stoi we własnym sklepie pusząc się na lewo i prawo. To wszystko boli, sprawia że łapię mnie bezdech. Mam stany lękowe Freddie, budzę się i nie mogę oddychać. Coraz ciężej mi z tym walczyć. Co jest w tym wszystkim najbardziej ironiczne? Lubię ten ból, lubię go sobie sprawiać myśląc o tym co by było gdyby. Chcę żebyś wiedział że bardzo cię kocham. Proszę cię, nie zapominaj nigdy o tym. Myślę o tobie w każdej sekundzie."

Napraw mnie, proszę // Fred WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz