12: Second home.

401 52 14
                                    

Opuściłem budynek sądu z poczuciem spełnionego obowiązku. Zrobiłem to, co do mnie należało. Liczyłem, że dzięki temu moi oprawcy otrzymają sprawiedliwą karę za swoje występki i być może nie skrzywdzą kolejnej osoby. Nie wykluczałem, że któryś z nich będzie próbował się zemścić za obciążające zeznania, ale wiedziałem, że sobie z tym poradzę. Kilku awanturników uzależnionych od alkoholu nie wydawało się aż tak strasznych, w porównaniu do dużej i silnej sfory, z którą mieliśmy się wkrótce zmierzyć.

Rozejrzałem się dookoła poszukując znajomej twarzy i naciągnąłem mocniej płaszcz na swoje ramiona, chroniąc się przed chłodnym, jesiennym wiatrem. Nagle zaczęło padać, a ja musiałem czekać na przyjaciół, ukrywając się przed uciążliwym deszczem pod niewielką wiatą.

— Sehun! — usłyszałem wołanie Baekhyuna dochodzące z samochodu, który niespodziewanie zatrzymał się na przystanku.

Dostrzegłem blond czuprynę za szybą, chłopak jednak bardzo szybko zamknął okno, żeby schronić się przed mrozem. Podbiegłem do ciemnego vana jak najprędzej, marząc o ciepłym posiłku i wysuszeniu przemoczonych ubrań.

— Wybacz, nie mogliśmy się przebić przez miasto z powodu tego okropnego deszczu — wyjaśnił ich spóźnienie Jongdae.

— Gdybyście wzięli poprawkę na korki i pojawili się wcześniej, to nie przemókłbym do suchej nitki. Cóż, jesteście mi winni obiad w ramach rekompensaty — powiedziałem ucinając temat w taki sposób, żeby otrzymać zadośćuczynienie za poniesione szkody.

— Jesteś alfą czy zmanierowaną kurą domową, która płacze w kącie, bo trochę zmoknie? — odgryzł się Jongdae, niezadowolony z powodu tego, iż będzie musiał się na mnie wykosztować.

Puściłem tę zniewagę mimo uszu. Nie przeszkadzałoby mi prowadzenie takiego spokojnego życia, jedynie to los sprawił, że musiałem przejąć rolę, której przez tak długi czas próbowałem uniknąć. Zatarłem ręce ogrzewając je powoli, a Minseok zajmujący miejsce obok mnie na tylnym siedzeniu, bez słowa wsunął mi w zaciśniętą pięść chusteczkę, za którą podziękowałem skinieniem głowy.

— I jak ci poszło? — zapytał Baekhyun po chwili. — Musimy wiedzieć, czy jesteś gotowy na jutro. Jeśli coś zaprząta ci myśli, to nasze szanse jeszcze bardziej maleją.

— Wszystko w porządku. Stresowałem się policją i zaznaniami w sądzie. Bałem się, że odkryją moją wilczą tożsamość albo w jakiś sposób wydłużą postępowanie wplątując mnie w kolejne rozprawy, ale na szczęście nic takiego się nie stało. Wyrok zostanie wydany prawdopodobnie za jakieś dwa tygodnie, ale nie muszę być obecny na ostatniej rozprawie — opowiedziałem pobieżnie najważniejsze informacje. — Teraz skupmy się na naszym zadaniu, dobrze?

Spotkaliśmy się dzień przed wyjazdem w mieszkaniu Junmyeona, żeby wszystko zawczasu przygotować. Niedopuszczalnym niedopatrzeniem byłoby przeoczenie jakiegoś szczegółu, który w decydującym momencie mógł okazać się kluczowy. Potrzebowaliśmy broni oraz przynajmniej jednego telefonu satelitarnego, aby mieć pewność, że nie zgubimy zasięgu w środku nieprzebytego lasu.

Jeśli uda nam się sprowadzić Junmyeona z powrotem, z pewnością załamie się stanem swoje konta, jednak to wszystko robiliśmy z myślą o nim. Zdecydowaliśmy się podjąć misję ratunkową, więc należało podejść do tego poważnie i profesjonalnie, nieprzemyślane działania spowodowałyby same problemy.

Wbrew początkowym planom ustaliliśmy ostatecznie, że Minseok pojedzie razem z nami do Yangpyeong, czyli okolicy, gdzie się wychowałem, ale zostanie w samochodzie, my zaś będziemy konsultować z nim wszystkie decyzje. W sytuacji zagrożenia mężczyzna powinien zaś spróbować wezwać pomoc... Policję, straż, kogokolwiek, byleby tylko odwrócić uwagę stada od nas, nieproszonych gości na ich terenie, dając nam w ten sposób szansę na ucieczkę.

Second skin | sehoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz