*Christopher*
Nie wiedziałem co mam ze sobą począć. Widok Ann całującej się z tym kelnerem sprawił, że czułem się beznadziejnie. Szukając pocieszenia pojechałem do Kiry. Kira powitała mnie z otwartymi ramionami i zaprosiła do środka. Miała na sobie obcisły top i krótkie spodenki, ale starałem się nie zwracać na to uwagi. Nie mogłem się pogodzić, że przez moje błędy Ann znalazła sobie kogoś. Nie dowierzałem, iż tak łatwo wypuściłem ją z moich rąk. Mojej przyjaciółce nie podobał się mój nastrój, więc przyniosła sześciopak piwa.
-Nie użalaj się nad sobą.-podała mi piwo do ręki- Zapij ten smutek.
Wypiliśmy po trzy piwa i włączyliśmy konsolę. Kira powiedziała, żebym pograł sobie trochę, a ona zaraz wróci. Po kilku minutach wróciła z butelką wódki i dwoma kieliszkami. Ustaliliśmy, że ten kto przegra pije kolejkę. Będąc w złym nastroju przegrałem z nią kilka razy, przez co szybko się upiłem. Dziewczyna zaproponowała, abyśmy zagrali w karty. Nie miałem nic przeciwko temu. Zagraliśmy kilka partyjek i za każdym razem Kira przegrywała. Miałem dziwne wrażenie, iż robi to celowo. Później stwierdziła, że za karę musi zdjąć bluzkę i poprosiła, abym dotrzymał jej towarzystwa i także zdjął swoją. Byłem pijany, więc nie odmówiłem jej. Następnie moja przyjaciółka włączyła muzykę i zaczęliśmy tańczyć. W pewnym momencie potknąłem się o kanapę i oboje wylądowaliśmy na niej, a dokładniej ja na kanapie, a Kira na mnie. Dziewczyna zaczęła mnie całować i jednocześnie rozpinać mi spodnie. Alkohol przejął kontrolę nad moim ciałem i nie protestowałem. Czułem się jakby mój mózg skurczył się do wielkości orzeszka i inna część ciała zaczęła mną przemawiać. Dalszy ciąg zdarzeń rozmazał mi się całkowicie i nie zapamiętałem nic z tamtego wieczoru. Obudziłem się dopiero popołudniu. Zdezorientowany rozejrzałem się po pomieszczeniu i w pośpiechu nałożyłem swoje ubrania. Kira wyszła z kuchni i z uśmiechem na ustach postawiła na stole przede mną tacę z jedzeniem. Nie zjadłem nic , pożegnałem dziewczynę i wybiegłem stamtąd jak najszybciej. Wsiadłem na swój motor i pojechałem do parku, aby spokojnie wszystko przemyśleć. Przesiedziałem tam kilka godzin i usilnie próbowałem wyprzeć oczywistą oczywistość, iż przespałem się z moją najlepszą przyjaciółką. Uderzyłem moją zdrową ręką w najbliższe drzewo i zacząłem przeklinać pod nosem. Spojrzałem na zegarek i przypomniałem sobie, że mam randkę z Anastazją. Napisała do mnie SMS-a, że czeka w moim mieszkaniu. Jak najszybciej udałem się tam i przywitałem się z nią. Dziewczyna patrzyła się na mnie tymi swoimi pięknymi bursztynowi oczami z troską. Przytuliłem ją i głęboko westchnąłem. Czułem się, jak jakiś najgorszy zbrodniarz, ale postanowiłem nie pokazać tego po sobie. Zrobiłem nam coś ciepłego do picia i zacząłem rozmowę o pierwszej rzeczy, jaka przyszła mi do głowy, która swoją drogą bolała mnie strasznie. Miałem wrażenie, że mam piasek w ustach, dlatego co chwila łapczywie piłem herbatę. Ann martwiła się moim zachowaniem i spytała się mnie, czy wszystko ze mną w porządku. Przyznałem jej się, że mam lekkiego kaca. Widać było po niej, że czuje się trochę nieswojo po wczorajszych wydarzeniach. Starałem się ją rozweselić. Włączyłem nam najlepszą komedię jaką znalazłem w Internecie, co rozluźniło sytuację. Zdawałem sobie sprawę, że po randce ze mną idzie jeszcze na dwie kolejne, dlatego też starałem się wywrzeć jak najlepsze wrażenie i zakopać topór wojenny między nami. Po filmie odwiozłem Ann na miejsce jej kolejnego spotkania i pojechałem do Melani. Dziewczyna zdziwiła się, gdy mnie zobaczyła, ale wpuściła mnie do swojego mieszkania. Zaprowadziła mnie do salonu i usiadła na fotelu naprzeciwko mnie.
-Czym sobie zawdzięczam twoją wizytę?
-Nie mogę brać dłużej udziału w twoim projekcie. Chodzić na randki z Ann mogę, ale Charlotta i Kira odpadają.
-A co z Grace ?
-Spotkania z nią nie mógłbym nazwać randką.
-Dlaczego?
-Ponieważ ona zachowuje się, jakby była moim kumplem.
-Nie możesz wytrzymać jeszcze trochę? Zostało wam tylko po jednej randce. No może jedynie z Charlottą jeszcze dwie. Poradzisz sobie.
-Nie! Mel zrozum, że kocham tylko Ann. Nie rozumiem, dlaczego ją też w to wmieszałaś?
-Nie mogę ci tego zdradzić, chociaż jesteś moim faworytem w walce o jej względy. Powinieneś się cieszyć, że twój brat się wycofał.
-Jak to się wycofał? Przecież ostatnio widziałem ich razem w kantorku w dwojakiej sytuacji.
-Albo jesteś głupi albo takiego udajesz.
-Nie rozumiem. Możesz jaśniej?
-Rany Julek! Błagam o pomstę do nieba!- wykrzyczała ironicznie- Twój kochany brat pomaga Ann wzbudzić w tobie zazdrość, ponieważ ona jest o ciebie strasznie zazdrosna i chce żebyś skupił się tylko na niej.
-Ann jest o mnie zazdrosna?
-Jesteś ślepy, czy jak?
-Czyli to, że całowała się z tym kelnerem to też była tylko taka gra, aby wzbudzić moją zazdrość?
-Powinieneś dostać Nobla za to odkrycie. Zaraz… Jakiego kelnera?
-Bo Ann pracuje teraz w tej kawiarni z karaoke i tam pracuje taki typek, z którym się nie lubię z pewnych prywatnych względów i ona ostatnio rzuciła się na niego, a później głupio udawała, że mnie wcześniej nie zauważyła.
-Trochę dziecinne posunięcie, ale jak najbardziej zrozumiałe.
-Mówisz, że mam jednego rywala mniej?
-Wiesz, tak właściwie to nie do końca. Thomas wycofał się jak na razie w podrywania Anastazji, ale nie zrezygnował z randkowania z nią, co może oznaczać, że albo te randki to pretekst, aby się z nią spotkać lub, co gorsze, jego metodą na uwiedzenie jej jest nie podrywanie jej.
-Nigdy bym na to w ten sposób nie spojrzał.
-Od tego masz mnie. Proszę cię, abyś zachował ostrożność i nie lekceważył swoich rywali oraz wręcz błagam, abyś nie zrobił nic głupiego w najbliższym czasie.
-Na to ostatnie może być już trochę za późno-wyszeptałem
-Co już narobiłeś?
-Nie ważne. Naprawie to.
-Ok. Ufam ci i trzymam za ciebie kciuki, a teraz wybacz, ale muszę cię wyprosić, bo mam randkę z moim przeznaczeniem. Jeżeli on cię tu zobaczy to nie będzie zbyt miło.
-Wiem, jaki Nicholas potrafi być zazdrosny. Nara
Wyszedłem z jej mieszkania i pojechałem do swojego. Wziąłem zimny prysznic i zrobiłem sobie kolację. Podczas spożywania posiłku usłyszałem pukanie do drzwi. Powolnym krokiem podszedłem i otworzyłem jej. Charlotta rzuciła mi się na szyje, po czym wbiegła do mojego salonu. Rozejrzała się po pomieszczeniu i usiadła na kanapie jednocześnie wydając z siebie okrzyk ulgi. Spojrzałem się na nią pytająco, ale dziewczyna była zbyt skupione na patrzeniu się w sufit i rozmyślaniu nad czymś. Postanowiłem, więc ją zignorować i dokończyć kolację. Po zjedzonym posiłku usiadłem naprzeciwko niej i obserwowałem ją uważnie. Siedziała w bezruchu z głową położoną na oparciu kanapy, przez co nie widziałem jej twarzy. Podszedłem do niej zmartwiony i spostrzegłem, że dziewczyna zasnęła. Przewróciłem oczami i przyniosłem koc, aby ją przykryć. Charlotta od zawsze lubiła spać na mojej kanapie, ale pierwszy raz zasnęła tak szybko i do tego w pozycji siedzącej. Przyglądałem jej się jeszcze przez kilka minut, a później udałem się do sypialni i położyłem się spać. Kiedy się obudziłem, twarz Charlotty wisiała nade mną. Przeraziłem się i głośno krzyknąłem. Dziewczyna uciszyła mnie pocałunkiem. Oderwałem się od niej szybko i odepchnąłem ją na bok. Charlotta usiadła na rogu łóżka i patrzyła się na mnie wzrokiem niewiniątka. Kazałem jej wrócić na kanapę i dać mi święty spokój. W odpowiedzi dziewczyna spuściła wzrok i uwodzicielskim krokiem wyszła z pokoju. Miałem jej powoli dosyć. Znaliśmy się od ponad roku i coraz bardziej doprowadzała mnie do szału w negatywny sposób. Jej coraz głupsze pomysły sprawiały, że miałem ochotę przestać się z nią zadawać, ale miała coś w sobie, co mi na to nie pozwalało. Na swój własny sposób była urocza i zabawna. Człowiek nigdy nie mógł się z nią nudzić. Można by było o niej powiedzieć, że jest typową głupią blondynką, ale tak naprawdę była zaciętym geniuszem nauk ścisłych. Często dawała mi korepetycję z matematyki czy chemii. Nikt się nie spodziewał, że w tak ślicznej główce mieści się tak ogromny umysł. Po części podziwiałem ją za to. Od zawsze była osobą, która uwielbiała grę pozorów, ale przy mnie nigdy nie udawała, co sprawiało, że darzyłem ją sympatią. Usłyszałem hałasy dobiegające z salonu i poszedłem tam. Zobaczyłem siedzącą na podłodze na jakimś zeszytem Charlotte. Słuchała głośno muzyki.
-Charlott ścisz to!
-Co mówisz?
-Ścisz muzykę!
-Mam ściszyć muzykę?
Dziewczyna zaśmiała się i wyłączyła całkowicie muzykę. Potem wróciła do stanu skupienia i robiła jakieś notatki. Podszedłem do niej i spojrzałem jej przez ramię na jej zeszyt. Rozwiązywała zadania matematyczne, które najprawdopodobniej była na poziomie studenta. Charlotta od jakiegoś czasu przerabiała zadania z książek swojego starszego brata, który studiował matematykę. Pomyśleć, że gdyby uczniowie z naszej klasy zobaczyli ją teraz, to nie mogliby w to uwierzyć, bo przecież Charlotta w szkole nie potrafi nawet sama zawiązać buta. Bawi mnie to, gdy w szkole robi z siebie słodką idiotkę, o dziwo nauczyciele jej w tym pomagają, ponieważ ukrywają jej prawdziwe oceny. Nigdy nie potrafiłem zrozumieć, czemu ona taką udaje, ona sama nigdy mi tego też nie wytłumaczyła. Uważała to za swój słodki sekret. Często powtarzała, że wolałaby być przeciętna. Usiadłem na podłodze naprzeciwko niej i obserwowałem ją uważnie. Podziwiałem jej skupienie i oczekiwałem jej miny zwycięscy, którą zawsze robiła po skończonym zadaniu. Po kilkudziesięciu minutach zobaczyłem to, co chciałem. Jej kąciki ust uniosły się do góry, a oczy błyszczały jak miliony gwiazd. Zaraz potem zorientowała się, że przez pewien czas ją obserwowałem i na jej twarzy zagościły rumieńce. Uśmiechnąłem się do niej zadziornie, a ona rzuciła we mnie swoim notatnikiem. Zrobiłem szybki unik, dzięki czemu uniknąłem jej ciosu. Po tym zdarzeniu oboje wybuchliśmy śmiechem. Charlotta podniosła swój notatnik i schowała go do swojej torby, a następnie wróciła na kanapę i poszła spać. Otuliłem ją kocem i życzyłem jej miłej nocy. Wracając do sypialni zgasiłem światło w salonie. W niedzielny poranek zbudził mnie zapach naleśników z syropem klonowym. Była to specjalność Charlotty, którą sporządzała za każdym razem, gdy nocowała u mnie lub ja u niej. Zerwałem się z łóżka i biegiem popędziłem do kuchni. Na stole stał już talerz ze stertą naleśników. Usiadłem do stołu i wziąłem się za jedzenie. Charlotta przyglądała mi się z uśmiechem na ustach i chichotała. Na koniec posiłku podeszła do mnie z serwetką i wytarła mi kąciki ust. Podziękowała mi za nocleg, wzięła swoją torbę i wyszła. Po jej wyjściu wziąłem się za zmywanie naczyń i porządki w mieszkaniu. Gdy skończyłem, padłem na kanapę i zastanawiałem się, co robi teraz Anastazja. Wiedziałem, że za tydzień będzie nasza ostatnia randka, a potem w kolejny weekend będzie musiała wybrać jednego z nas. Zadzwoniłem do Thomasa i spytałem się go, czy ma trochę czasu. Mój brat domyślił się o co mi chodzi i odpowiedział, że zaraz przyjedzie. Nie minęło zbyt wiele czasu, gdy zaczął pukać do drzwi. Otworzyłem je i z radością powitałem mojego brata. Chłopaka był tym nieco zdziwiony, ale nie protestował. Zaprosiłem go do środka i usiedliśmy na kanapie.
-To prawda, że próbowałeś razem z Ann wzbudzić we mnie zazdrość?
-Tak.
-Cieszę się, że stoisz po mojej stronie bracie.
-Nie stoję po twojej stronie, tylko po stronie Ann, a niestety ona woli ciebie.
-Mimo wszystko chcę ci podziękować.
-Nie musisz Chris. Powiedz mi lepiej, jak sobie radzisz?
-Dzięki twojej pomocy finansowej jest dużo lepiej. Zrezygnowałem z nocnej pracy, a do dziennej chodzę trzy razy w tygodniu. Moi przyjaciele od tańca zrobili dla mnie zbiórkę i dostałem od nich zastrzyk gotówki. No i czasami moje przyjaciółki robią mi zakupy.
-Widzisz już, że nie jesteś w tym sam?
-Teraz to widzę, bracie.
-Nie możesz się pewnie doczekać, aż Anastazja podejmie decyzje. Tylko proszę nie bądź zbyt pewny siebie.
-Dlaczego?
-Jako jej przyjaciel nie powinienem ci tego mówić, ale jako twój brat muszę ci powiedzieć, że ten cały Remigiusz miesza jej w głowie.
-Ale przecież on nie podlega projektowi.
-To prawda, ale ma czynny udział w życiu naszej kochanej Ann.
- W takim razie będę miał go na oku. Myślę, że niedługo odwiedzę tą kawiarenkę.
-Tylko proszę kontroluj się i nie rób głupstw.
-Postaram się.
Rozmawialiśmy jeszcze przez dwie godziny, a później mój brat musiał pójść na sesję zdjęciową. Zostałem sam w swoim mieszkaniu i rozmyślałem o Ann. Wiedziałem, że mówiąc jej o incydencie z Kirą, przekreśliłbym siebie w jej oczach. Postanowiłem zachowa to w całkowitym sekrecie i w najbliższym czasie wyjaśnić to z Kirą. Chciałem aby wiedziała, że dla mnie to nic nie znaczyło i byłem wtedy pijany.
CZYTASZ
Wybierz mnie
Lãng mạnPoczułem wtedy się o wiele pewniej i pod wpływem chwili złączyłem nasze usta w pocałunku. Początkowo czułem opór z jej strony, ale później oboje nie mogliśmy się od siebie odciągnąć. Jak to tego doszło? Jak znaleźliśmy się w tej niefortunnej sytuacj...