*Anastazja*
Nareszcie przyszedł weekend ostatnich randek. Z jednej strony cieszyłam się z jego nadejścia, a z drugiej bałam się. Wszyscy chłopacy budzili we mnie mieszane uczucia i sama nie wiedziałam, co czuję, a co powinnam czuć. Pierwszy raz w życiu sobotni poranek przyniósł mi wiele niepewności i zmartwień. Starałam się o tym nie myśleć i powoli szykowałam się na pierwszą ostatnią randkę. Wystroiłam się w koronkową sukienkę z gołymi ramionami o kolorze szmaragdu i skórzane, czarne kozaki. Zrobiłam sobie lekki makijaż i podkręciłam delikatnie swoje włosy. Niestety z powodu przymrozków na zewnątrz musiałam zepsuć swój idealny strój, grubą kurtką o szarym kolorze. Nie była ona zbyt stylowa, ale za to bardzo ciepła. Moje randkowanie rozpoczęła randka z Nathanem. Chłopak wręczył mi pudełko czekoladek i przywitał się ze mną buziakiem w policzek. Następnie zabrał mnie na bankiet, który zorganizował jego wujek z okazji trzydziestej rocznicy ślubu. Po posiłku w gronie jego rodziny, zabrał mnie na parkiet. Tańczyliśmy do spokojnych, rytmicznych kawałków za dawnych lat. Czułam się tam, jak księżniczka na balu. Po kilku utworach uraczył mnie ponczem z odrobiną alkoholu. Później zaczęliśmy żartować i wygłupiać się, co często kończyło się reprymendą od któregoś z członków jego rodziny. Jedyną osobą, która popierała nasze zachowanie był jego wujek. Potem udaliśmy się na taras i przyglądaliśmy się pięknemu ogrodowi, który był przepełniony liśćmi i krzewami. Kiedy obserwowaliśmy ten ogród, słyszeliśmy muzykę dochodzącą z sali, której akompaniowała gra na skrzypcach pana komendanta. Nathan spojrzał się na mnie i uśmiechnął zalotnie, co wyglądało w jego wykonaniu niezmiernie uroczo. Podszedł do mnie i parł swoje czoło o moje, cały czas patrząc mi się w oczy. Pod wpływem chwili złączyliśmy nasze usta w pocałunku. Był to niewinny i zarazem czuły pocałunek. Oboje się lekko zarumieniliśmy. Nathan odprowadzi mnie potem do miejsca mojej kolejnej randki i życzył mi powodzenia. Chciałam i nie chciałam się z nim pożegnać, lecz tak czy siak musiałam to zrobić. Przytuliłam go i weszłam do kawiarni. Czekał tam na mnie Leon. Był ubrany w czarne dżinsy i biały podkoszulek z napisem ,,Łobuz”. Uśmiechnęłam się do niego wesoło i dołączyłam się do stolika.
-Jak zwykle świetnie wyglądasz. Muszę przyznać, że ta kurtka jest zniewalająca, ale nie mogę się doczekać, aż ją zdejmiesz. Jak coś zamówiłem nam pizzę .
-Świetnie, umieram z głodu.-zaśmiałam się i powolnym ruchem zdjęłam z siebie kurtkę.
-Przecudna ta twoja sukienka. Chyba się w niej zakochałem.
-Liczyłam na bardziej porywający komentarz.
-W takim razie słuchaj: Muszę zadzwonić na policję, ponieważ w tej sukience ukradłaś mi moje serce.
-Tak już o wiele lepiej.
Kelner przyniósł nam pizzę i wzięliśmy się za jedzenie. Następnie Leon zapłacił za posiłek i powiedział, że musi mnie zabrać w miejsce, gdzie będziemy mieli więcej prywatności. Nie przypuszczałam, że tym miejscem będzie jego dom. Zaprowadził mnie do swojego pokoju i posadził na łóżku, po czym wziął swoją gitarę, ustał na środku pokoju i zaczął grać. Zagrał i zaśpiewał piosenkę Wojtka Szumańskiego,, Całą noc”. Po jego mini koncercie zaczęłam bić brawo i wiwatować. Chłopak podszedł do mnie i pociągnął mnie do siebie. Nasze twarze dzieliło kilka centymetrów. Czułam jego ciepły oddech na swojej skórze. Zapach jego perfum sprawił, że nie umiałam się na niczym skupić. Nagle naszła mnie ochota, aby zmniejszyć dzielący nas dystans. Leon prawdopodobnie pomyślał o tym samym, bo przysunął się do mnie i jego usta złączyły się z moimi. Na początku lekko muskaliśmy się wargami, a on objął mnie w tali i podsunął do siebie. Natomiast ja owinęłam mu ręce wokół karku i wplotłam palce w jego włosy. Zaczęliśmy całować się coraz namiętniej i bardziej łapczywie. Chłopak uniósł mnie do góry, a ja splotłam swoje nogi na jego plecach i nie odrywałam się od niego. Zaniósł mnie na łóżko i delikatnie mnie na nim położył nie odrywając swoich ust od moich. Nagle poczułam, jak jego ręka wędruje w stronę zamka od mojej sukienki , a druga gładzi moje włosy. Przerwaliśmy na chwilę swój pocałunek i Leon ściągnął swoją koszulkę z zadziornym uśmiechem, a ja przyglądałam mu się z wielkim zainteresowaniem. Potem znów nasze usta się złączyły i mogło by się zdawać, że nic nas od siebie już nie oderwie. Niespodziewanie Jenny weszła do pokoju i automatycznie odskoczyliśmy od siebie. Oboje ciężko dyszeliśmy i spoglądaliśmy się to na siebie to na Jenny. Moja przyjaciółka była bardzo zszokowana zaistniałą sytuacją i przez dłuższą chwilę nie poruszyła się ani na milimetr. Stała wpatrzona w nas w lekko opuszczoną szczęką. Gdy się otrząsnęła, przeprosiła nas i wybiegła z pokoju trzaskają za sobą drzwiami. Na Leonie nie zrobiło to zbyt wielkiego wrażenia. Odwrócił się w moją stroną i przybrał uśmiech łobuza.
-Na czym to stanęliśmy, moja pani?
-Nie zamierzasz iść i z nią porozmawiać?
-O czym? Jest dorosła i chyba rozumie takie sprawy.
-Ale ja jestem jej najlepszą przyjaciółką, a ty jej bratem! Jenny musi być w strasznym szoku!
-Nic jej nie będzie.
-I ty nazywasz siebie jej bratem? Zapnij mi sukienkę!
Chłopak posłusznie zapiął mi sukienkę i położył się na łóżku. Przyglądał mi się uważnie, gdy nerwowo się poprawiałam i zachichotał pod nosem.
-Jakbyś zmieniła zdanie, to wiesz, gdzie mnie szukać.
Po usłyszeniu jego słów, jak najszybciej ewakuowałam się z jego pokoju i trzasnęłam za sobą drzwiami. Bardzo się na nim zawiodłam. Bez większych namysłów udałam się do pokoju mojej przyjaciółki. Dziewczyna siedziała skulona na łóżku i płakała. Po części rozumiałam to, co musiała wtedy czuć. Spojrzała się na mnie z obrzydzeniem.
-Myślałam, że jesteś inna, ale ty jak każda przed tobą dałaś mu się zaciągnąć do łóżka.
-Do niczego jeszcze nie doszło.
-Lepiej bym tego nie ujęła. Jeszcze. A gdybym wam nie przeszkodziła? Naprawdę chciałaś mu oddać swój pierwszy raz? Myślałam, że masz jakieś wartości!- rzuciła we mnie poduszką- Wynoś się!
Złapałam poduszkę w locie i podeszłam do niej, po czym ją przytuliłam. Początkowo szarpała się i uderzała we mnie pięściami, lecz ja jej nie puszczała i z godnością przyjmowałam ciosy. Wiedziałam, że zasłużyłam na to. Jenny w końcu odpuściła i wtuliła się we mnie, a potok jej łez nabrał na sile. Zaczęłam głaskać ją po głowie i przestalam dopiero, gdy usnęła. Położyłam jej głowę na poduszce i przykryłam ją kołdrą. Zgasiłam światło w jej pokoju i poszłam po swoje rzeczy. Leon zadziornie się do mnie uśmiechał i przyglądał mi się z głodem w oczach. Miałam nieodparte wrażenie, że rozbiera mnie wzrokiem. Wzięłam szybko moją torebkę i kurtkę, a potem wybiegłam stamtąd. Wychodząc z ich domu zahaczyłam o łazienkę i z tego wszystkiego zwymiotowałam. Czym prędzej wróciłam do swojego domu i wbiegłam do swojego pokoju, po czym rzuciłam się na moje łóżko i obwiniałam się za tamtą sytuację. Zerknęłam na telefon i zauważyłam, że mam kilka nieodebranych połączeń. Osobą, która próbowała się do mnie dodzwonić okazał się Thomas. Napisałam mu, że nie mogłam odebrać telefonu, ponieważ byłam bardzo zajęta. Na koniec dodałam, że chciałabym go teraz przytulić. Odłożyłam telefon na stolik nocny i przekręciłam się na drugi bok. Udało mi się przysnąć, ale obudziło mnie pukanie . Powiedziałam ,, otwarte”, ale nikt nie wszedł do pokoju. Zdziwiłam się. Po chwili znowu ktoś zaczął pukać. Odwróciłam się i zobaczyłam stojącego w oknie Thomasa. Wpuściłam go do środka i nim zdążył porządnie ustać, rzuciłam mu się na szyję.
-Co ty tu robisz?-zapytałam puszczając go.
-Chciałaś się do mnie przytulić, więc jestem.
-To bardzo miłe z twojej strony. Nie spodziewałam się tak szalonego kroku po tobie.
-Chciałem zobaczyć, jak to jest zakraść się do domu dziewczyny przez okno. To trochę jak w ,, Romeo i Julia”
-Tak, tylko tutaj nikt nie zginie.
Zaśmialiśmy się po cichu i położyliśmy się na moim łóżku wpatrując się w sufit. Thomas położył moją głowę na swoim ramieniu i swoim podbródkiem oparł się o moją głowę.
-Lecz cicho! Co za blask strzelił tam z okna! Ono jest wschodem, a Julia jest słońcem! Wzejdź, cudne słońce, zgładź zazdrosną lunę, która aż zbladła z gniewu, że ty jesteś od niej piękniejsza.- zrobił pauzę- Co cię trapi, moja Julio?
-Mój ty czcigodny Romeo, zrobiłam dziś coś niezwykle głupiego.
-Cóż takiego?
-Prawie oddałam swą cnotę dla skończonego dupka.
-Może nie jest, aż tak skończonym dupkiem?
-Mowa o Leonie, mój drogi.
-Trudno się nie zgodzić z tym, że jest dupkiem. Dodałbym jeszcze, że jest kretynem, skoro potraktował cię tak, że uciekłaś.
-Możemy o tym już nie rozmawiać i najlepiej o tym zapomnieć?
-Ale o czym zapomnieć, moja miła? Mówiłaś coś do mnie?
-Za to cię uwielbiam.-pocałowałam go w policzek.- Opowiadaj, co tam słychać w wielkim świecie?
-Jedna z celebrytek zdradziła swojego męża. Chodzi o tą co grała wampirzyce w tym popularnym serialu. Moja sesja udała się znakomicie i prawdopodobnie niedługo zawiąże współpracę z pewną marką odzieżową, ale na razie nie mogę ci zdradzić z jaką.
Przegadaliśmy cała noc, a nad ranem Thomas zaczął się zbierać.
-Pochodnie nocy już się wypaliły, I dzień się wspina raźnie na gór szczyty, Chcąc żyć, iść muszę lub zostając umrzeć.
-Oj, mój ty słodki Romeo! Czemuż ty musisz być Romeo?
-Żegnaj, moja droga Julio! Widzimy się już niedługo!
Thomas wyszedł przez okno, a ja znów zostałam sama. Poszłam do kuchni i zjadłam śniadanie. Następnie ubrałam się w jedną z moich ulubionych sukienek. Była koloru czerwonego i miała odkryte plecy. Miała na sobie skomplikowany wzór, który z wyglądu przypominał splecione kwiaty. Na sukienkę narzuciłam czarny płaszcz i ubrałam czarne kozaki. Potem zadzwoniłam do Melani i wyszłam z domu. Opowiedziałam jej o dwóch ostatnich randkach i wsiadłam do autobusu. Wysiadłam na przystanku obok parku i usiadłam na ławce. Gdy zobaczyłam zbliżającego się Thomasa, rozłączyłam się z Melanią. Przywitałam się z nim i usiedliśmy na ławce. Chłopak miał na sobie garniturowe spodnie i czarną kurtkę. Złapał mnie za dłoń i spojrzał mi się w oczy.
-Zamknij oczy. Teraz wyobraź sobie, że mamy rok 1329 i w naszym kraju trwa polowanie na czarownice. Jesteśmy kochankami, a nasza miłość jest zakazana, ponieważ jesteś czarownicą. Ukrywamy się w wiosce na obrzeżach kraju. Nagle do naszego mieszkanka wparowuje grupa uzbrojonych mężczyzn z gwardii królewskiej, którzy pragną twojej śmierci. Jeden chce cię dźgnąć od tyłu mieczem, ale ja rzucam się na twoje miejsce i przyjmuje cios. Za pomocą magii pozbywasz się ich i trzymasz mnie w swoich ramionach. Zaczynam konać. Moje ostatnia słowa to ,, Obiecuję, że kiedyś znowu cię odnajdę.”. Otwórz oczy i spójrz na mnie. Mamy rok 2018 i oto jestem. Po tym krótkim wprowadzeniu uważam, że możemy już pójść na randkę.
-I bez tej historii poszlibyśmy na randkę, ale muszę przyznać, że pomysłowy ten twój wstęp.
-Dziękuję
Poszliśmy do restauracji i zjedliśmy wykwintny obiad. Po posiłku udaliśmy się do oceanarium. Usiedliśmy na ławce naprzeciwko największego akwarium i obserwowaliśmy ryby.
-Piękny widok, nie uważasz?
-Tak, zdecydowanie jeden z najpiękniejszych.
Odwróciłam się w jego stronę i gdy zauważyłam, że patrzy się na mnie, a nie na akwarium, na mojej twarzy pojawiły się rumieńce. Uśmiechnął się do mnie i dalej patrzył na mnie rozmarzonym wzrokiem. Kiedy skończyliśmy nasze spotkanie w oceanarium, podarował mi małe pudełko. Otworzyłam je i zobaczyłam piękną bransoletkę z delfinem. Podziękowałam mu i pocałowałam go w policzek. Chłopak objął mnie w tali i podsunął do siebie.
-Co tak słabo?- zaśmiał się.
Przemilczałam to pytanie i pozwoliłam zatopić się mu w moich ustach, tak jak ja zatapiałam się w jego oczach. Miałam wrażenie, że w jego szmaragdowych oczach mogłabym utonąć. Miał takie anielskie spojrzenie, które przesiąkała troska i dobroć. Całował mnie delikatni i czule, jakbym była zrobiona z najkruchszej porcelany. Doprowadziło to mnie do przyjemnych ciarek. Gdy przestał, zakręcił sobie kosmyk moich włosów wokół palce i przyjrzał mi się uważnie, jakby oczekiwał jakiejś niespodziewanej reakcji. Uśmiechnęłam się do niego niewinnie i oczekiwałam tego, co będzie dalej. Thomas złapał mnie za ręce i splótł nasz palce w całość.
-Wybierz mnie, Ann.
Zdziwiła mnie jego wypowiedź, na którą nic nie odpowiedziałam, ponieważ nie miałam pojęcia, jak mam na to zareagować. Lubiłam spędzać czas z Thomasem i coś między nami było, ale nie byłam do końca pewna, czy to było to, czego szukałam. Błagalny wzrok chłopaka doszukiwał się odpowiedzi w moich oczach, ale nie potrafił jej odnaleźć. Jego wyraz twarzy zmienił się w zrezygnowanie. Powoli zaczął się ode mnie odsuwać, ale ja złapałam go za koszulę i rzuciłam mu się w objęcia. Chłopak po chwili przytulił mnie i oparł swoją głowę o moją. Nie chciałam go puścić. Chciałam, aby ta chwila trwała wiecznie. Miałam ogromną ochotę wykrzyczeć mu, że zależy mi na nim i nie chce go stracić, ale zdusiłam ten krzyk w zarodku, bo nie mogłam zrobić mu niepotrzebnych nadziei. Oboje dobrze wiedzieliśmy, że mam niesamowity mętlik w głowie i każde moje czułe słowo, może być tylko strachem przed stratą. To było dziwne i samolubne, ale nie potrafiłam zrezygnować z żadnego z nich. Każdy dawał mi namiastkę uczucia, którego potrzebowałam i sprawiał, iż czułam się wyjątkowa i potrzebna.
CZYTASZ
Wybierz mnie
RomancePoczułem wtedy się o wiele pewniej i pod wpływem chwili złączyłem nasze usta w pocałunku. Początkowo czułem opór z jej strony, ale później oboje nie mogliśmy się od siebie odciągnąć. Jak to tego doszło? Jak znaleźliśmy się w tej niefortunnej sytuacj...