*Sobota*
Poranek rozpoczął się leniwie. Oboje nie mogliśmy zwlec się z łóżka. Leżeliśmy wtuleni w siebie i rozmyślaliśmy. Dopiero kilka minut przed jedenastą Charlotta wygoniła nas z łóżka. Zaczęła po nim skakać i głośno krzyczeć. Chris złapał ją w tali i ściągnął z łóżka, a ja rzuciłam w nią poduszką.
-Śpiochy wy moje, śniadanie stygnie.
Pobiegliśmy do kuchni, wręcz się do niej ścigaliśmy, a Charlotta szła za nami i się z nas śmiała. Nie mogłam nic poradzić, że uwielbialiśmy zachowywać się jak dzieci. Po śniadaniu przygotowałam się do wyjścia do pracy. Miałam rozpocząć zmianę o dwunastej. Chris poinformował mnie, iż idzie ze mną, bo ma ważną sprawę do załatwienia w mojej kawiarni. Zdziwiło mnie to, ale ucieszyłam się, że pójdziemy razem. Całkiem szybko dotarliśmy na miejsce. Przyjęłam zamówienie od mojego chłopaka, zanim zdążyłam jeszcze pójść do szatni. Poprosiłam Remigiusza , aby w ekspresowym tempie przygotował to zamówienie i poszłam się przebrać. Zrobiłam to w błyskawicznym tempie i szybko pobiegłam za ladę, aby odebrać zamówienie i podać je mojemu ukochanemu. Idąc do jego stolika zauważyłam siedzącego przy nim Thomasa, a naprzeciwko nich kobietę w średnim wieku. Położyłam ich zamówienie we wskazanym miejscu i lekko zdziwiona wróciłam za ladę.
-Remek, znasz tę kobietę?
-Tą, która siedzi z bliźniakami?
-Tak, tą.
-Pierwsze ją na oczy widzę.
Oparłam się łokciami o ladę i uważnie obserwowałam tą trójkę.
-Jeżeli jesteś tak bardzo ciekawa to możesz zakręcić się tam trochę lub mogę podsłuchać ich rozmowę.
-Mógłbyś to dla mnie zrobić?
-Jeżeli skupisz się na pracy, to tak.
-Obiecuję, że będę w pełni skupiona na pracy.
Chłopak uśmiechnął się do mnie usatysfakcjonowany i poszedł w kierunku podejrzanej trójcy. Zapytał się ich, czy coś jeszcze im podać, a potem kręcił się niedaleko nich pod pretekstem wytarcia stolików i innych rzeczy. Postanowiłam dać mu się tym zająć i zaczęłam przyjmować zamówienia i wykonywać je. Remek co jakiś czas przychodził i podawał je klientów do stolików. Podczas przerwy udaliśmy się do szatni.
-Czego się dowiedziałeś? Co to za kobieta? O czym rozmawiają?
-Spokojnie, pani detektyw. Wszystko po kolei.
-Co to za baba?
-Z tego co zrozumiałem to jest ich matka.
-Ale ich matka umarła wiele lat temu.
-Mówię ci to, co usłyszałem . Nie wiem ile jest w tym prawdy.
-Musiałeś coś źle zrozumieć. O czym rozmawiali?
-Rozmawiali coś o jakimś szantażu i spotkaniu rodzinnym. Thomas dopytywał się, dlaczego ich porzuciła. No i wspominali coś o jakiejś Martinie.
-Nic mi to nie mówi. Będę musiała z nim porozmawiać wieczorem.
-Umówiliście się, czy co?
-Mieszkam z nim od niedawna.
-To odważny krok. Co cię do tego skłoniło?
-Szczerze mówiąc to koleżanka.
-Rozumiem. Zazdrość i niepewność .
-Dowiedziałeś się czegoś jeszcze? Jakieś szczegóły?
-Możemy pogadać o tym później? Skup się lepiej na pracy.
Wróciliśmy do pracy i reszta zmiany ciągnęła mi się w nieskończoność. Po skończonej zmianie poszłam z Remigiuszem na kawę. Chłopka powiedział mi, że tamta kobieta jest biologiczną matką bliźniaków i chciała im wynagrodzić lata swojej nieobecności. Dowiedział się jeszcze, iż mają się znowu spotkać w następną sobotę. Porozmawialiśmy trochę o moim mieszkaniu z Chrisem i o Charlotcie, a następnie wybraliśmy się na mały spacer.
-Powiedz mi, czemu nie lubisz się z Christopherem?
-Nie wiem, czy chcę schodzić na ten temat. Nie lubię to za mało powiedziane, ja go wręcz nie cierpię.
-Ale dlaczego?
-Pamiętasz, jak opowiadałem ci o mojej siostrze?
-Tak, pamiętam.
-Wypadek, w którym zginęła został spowodowany przez niego.
-Jak to?
-Wiesz, że on lubi popisywać się na motorze. Była wtedy zima i było ślisko. Jechał z kimś na motorze i wydurniał się. Jechał za szybko i wpadł w poślizg. Moja siostra chciała go wyminąć i wjechała na drugi pas. Padał śnieg i widoczność była ograniczona. Na drugim pasie jechała rozpędzona ciężarówka, która nie zdążyła wyhamować i zmiażdżyła ich.
-Przykro mi, ale to po części nie była jego wina.
-Proszę cię, nie broń go.
-Ok, nie będę.
Zakończyliśmy naszą dyskusję i Remek odprowadził mnie do wieżowca. Pożegnałam się z nim i weszłam na gorę do mieszkania. W kuchni siedziała Charlotta i piekła coś. Zapytałam się jej, czy wie gdzie jest Chris i kiedy wróci, ale ona nic nie wiedziała. Poinformowałam ją, iż dwie godziny przed końcem mojej zmiany wyszedł z kawiarni ze swoim bratem i jakoś starszą kobietą. Dziewczyna nie wiedziała nic na ten temat i była zdziwiona. Postanowiłyśmy porozmawiać z nim, gdy wróci do domu. Pomogłam Charlotcie dekorować ciasto i zapytałam się na jaką to okazje je zrobiła. Charlotta powiedziała, że jej brat wychodzi niedługo ze szpitala i zrobiła mu ciasto na przyjęcie powitalne. Pogratulowałam jej, powrotu brata i wzięłam się za odrabianie zadań domowych. Chris wrócił do domu bardzo późno. Był już środek nocy. Obie siedziałyśmy wtedy na kapie i rozmawiałyśmy. Otoczyłyśmy go. Wyraźnie było czuć od niego alkohol. Wiedziałyśmy, że w tym stanie nie dogadamy się z nim, więc położyłam go spać, a Charlotta mi pomogła. Położyłam się obok niego i początkowo nie mogłam zasnąć, ponieważ przeszkadzał mi jego zapach. Była to mieszanka spirytusu i nikotyny. Nie miałam pojęcia, co mógł robić i, dlaczego wrócił w takim stanie. Po kilku minutach wiercenia się, udało mi się zasnąć. Przez długie czekanie na Chrisa wstałam późno. Na zegarku dochodziła już godzina trzynasta. Odwróciłam się, aby obudzić mojego chłopaka, ale nie było go tam. Udałam się do kuchni. Chłopak jadł kanapki i popijał je dużo ilością wody. Najwidoczniej męczył go kac. Wyjęłam mu z apteczki aspirynę i postawiłam na stole.
-Powiedz mi, z kim ty się wczoraj spotkałeś?
-Z moją biologiczną matką.
-Opowiedz mi o tym. Czuję się wykluczona. Nie powinieneś mieć przede mną sekretów.
-Jakiś czas temu dowiedziałem się dzięki mojemu bratu, że kobieta, którą pochowałem nie była moją matką. Moja biologiczna matka zabrała moją siostrę, porzuciła nas i wyjechała za granicę. Została tam znaną projektantką i miała nas w dupie. Niedawno rzekomo szantażowała naszego tatę, że powie nam prawdę, jeżeli on jej nie zapłaci, ale ona mówi, że to bzdura, a tak naprawdę chciała się z nami spotkać i wynagrodzić nam te wszystkie lata. Zaproponowała nam pracę, jako jej modele, ale oboje stwierdziliśmy, iż się zastanowimy. Nie możemy jej tak od razu zaufać.
-Dlaczego was porzuciła? Wytłumaczyła wam?
-Powiedziała, że innym razem nam o tym opowie, bo to spotkanie było za bardzo dla niej emocjonalne.
-To chyba dobrze, iż mogłeś ją spotkać.
-Tak, to dobrze. Szczerze mówiąc jestem podobny bardziej do niej niż do ojca. Oczywiście jeżeli chodzi o charakter. Wygląd mamy razem z Thomasem po niej. Zresztą sama chyba widziałaś.
-Rzeczywiście. Te blond włosy i szafirowe oczy.
Charlotta dołączyła się do nas i zaczęła swoje przesłuchanie.
-Wszystko pięknie, ładnie, ale dlaczego wróciłeś pijany i na dodatek waliło od ciebie papierochami. Nie miałeś przypadkiem rzucić palenia?
-To było tylko jednorazowe. Mama zabrała nas na kilka drinków, aby rozluźnić atmosferę.
-To było kilka drinków?!-rzuciła się dziewczyna- Chyba całą butelkę owaliłeś!
-Charlott, nie przesadzaj. Chciał uczcić powrót matki.-broniłam go
-Anastazjo, jeżeli będziesz tolerować takie zachowanie i go bronić to daleko nie zajdziesz. Facetów trzeba trzymać krótko i tępić ich złe zachowania.
-Ja uważam, że trzeba być wyrozumiałym.
-Nie zdziw się, jak później będziesz płakać przez tą twoją wyrozumiałość. Faceci są jak małe dzieci, raz im pozwolisz, a nie zawahają się zrobić tego po raz drugi i trzeci.
-Mamy odmienne zdania. Nie kłóćmy się.
-Masz rację. Skupmy się na naszym winowajcy. Co masz na swoją obronę?
-Przesadzasz Charlott. Zresztą to nie twoja sprawa.
-Teraz to nie moja sprawa? Spróbuj mnie poprosić potem o pomoc, a pokaże ci środkowy palec!
-Spokojnie! Charlotta, proszę zostaw nas samych.
-Jak tam chcecie-wzięła swoją kurtkę.- Zapamiętaj moje słowa!
Dziewczyna trzasnęła za sobą drzwiami, a ja wraz z Chrisem zastanawiałam się, co ją nagle ugryzło. Na spokojnie dokończyliśmy naszą rozmowę, a potem obejrzeliśmy razem film. Postanowiliśmy poleniuchować trochę. Do końca dnia siedzieliśmy na kanapie i oglądaliśmy telewizję wtuleni w siebie. Wieczorem przygotowaliśmy się do spania i zrobiliśmy kolację. Zastawiliśmy trochę dla Charlotty w mikrofalówce i położyliśmy się spać. W nocy obudziły mnie dziwne hałasy. Wyjęłam kij bejsbolowy z szafy i po cichu wyszłam na korytarz. Nikogo nie było widać, więc na paluszkach poszłam w stronę kuchni. Przechodząc przez salon zauważyłam Charlotte i Leona w dwuznacznej sytuacji. Odruchowo podniosłam kij do góry. Charlotta spojrzała się na mnie pytająco.
-Jeszcze nie śpisz?
-Obudziliście mnie- powiedziałam zawstydzona.
-To nie tak jak myślisz. –zaczął tłumaczyć się Leon
-A jak?- zapytała obrażona Charlotta.
-To może ja wrócę do łóżka i udam, że nic nie widziałam.
Szybkim krokiem wybiegłam z salonu i gdy miałam zamiar zamknąć się w sypialni, ktoś złapał mnie za rękę.
-Ann, to nie tak. Uwierz mi. My nic nie robiliśmy.
-To nie moja sprawa, Leon. Nie musisz mi się tłumaczyć.
-Wiem, że wybrałaś Chrisa, ale ja nadal coś do ciebie czuję.
-Charlotcie powiedziałeś to samo? Błagam cię, wróć do niej i nie pogrążaj się.
Chłopak spuścił głowę i wrócił do salonu. Zamknęłam drzwi od sypialni i położyłam się przy Chrisie. Wtuliłam się do niego i zaraz po tym zasnęłam. Miałam nadzieję, że rano już tego dupka nie będzie. Niestety byłam w błędzie. Chłopak został nawet na śniadaniu, przez co atmosfera była napięta. Zdziwiło mnie tylko to, że Christopher nie był nawet zdziwiony jego obecnością. Zachowywał się, jakby od początku wiedział o tym, że tamten miał do nas przyjść. Wywnioskowałam z tego, iż Charlotta musiała zrobić coś takiego już nie jeden raz. Piorunowałam Leona wzrokiem z nadzieją, że szybciej sobie pójdzie. Jak na złość odprowadził Charlotte do szkoły, co spowodowała, iż musiałam znosić jego towarzystwo trochę dłużej. Gdzieś w środku ciągle miałam do niego żal za sytuację z Jenny. Moja przyjaciółka spóźniła się na pierwszą lekcję. Porozmawiałam z nią, więc dopiero na przerwie po drugiej lekcji. Opowiedziałam jej o nocnej wizycie jej brata. Dziewczyna trochę się zdziwiła, ponieważ myślała, że Charlotta nocowała u nich. Na przerwie na lunch spotkałam się z Chrisem i powitaliśmy się pocałunkiem. Kolega z jego klasy zapytał się nas, czy nie mamy siebie dosyć, skoro razem mieszkamy i spędzamy ze sobą jeszcze czas w szkole. Oboje odpowiedzieliśmy mu w tym samym czasie, że nie. Tamten chłopak chyba nie wiedział, co to znaczy być zakochanym. Gdy zadzwonił dzwonek, pożegnałam się z moim chłopakiem i wróciłam do klasy. Lekcje zleciały mi szybko i zaraz potem byłam już w pracy. Szef poinformował mnie, że Remigiusza nie będzie do następnego tygodnia i poprosił mnie, abym wyszkoliła nową pracownicę. Byłam zaskoczona, kiedy przyprowadził mi Charlotte.
-Anastazjo poznaj Charlotte. Będzie ona pracować od teraz na tej samej zmianie co ty.
-My się znamy. –zauważyła dziewczyna.
-To jeszcze lepiej. Mam nadzieję, że będzie to udana współpraca.
Szef zostawił nas same. Nie mając innego wyjścia oprowadziłam dziewczynę po całej kawiarni i powiedziałam jej, co gdzie jest i zademonstrowałam jej, jak sporządzać podstawowe napoje. Byłam trochę zdenerwowana, że nie dość, iż muszę oglądać ją w domu, to jeszcze z nią pracować.

CZYTASZ
Wybierz mnie
RomancePoczułem wtedy się o wiele pewniej i pod wpływem chwili złączyłem nasze usta w pocałunku. Początkowo czułem opór z jej strony, ale później oboje nie mogliśmy się od siebie odciągnąć. Jak to tego doszło? Jak znaleźliśmy się w tej niefortunnej sytuacj...