9. Depresja w Macu

10.7K 304 270
                                    

Leżałam i myślałam o Noah'u. Zmienił się tylko dla zakładu. Postanowiłam pójść do cioci Kunegundy, kiedy weszłam ciocia malowała paznokcie Zabijakowi, na kolor czerwony. Biedny kot.

- Ciociu - stanęłam w drzwiach łzy przestały mi płynąć.

- Tak wiem też cierpię, że nie przyjęli Zabijaka na Lady.

- Co? - powiedziałam.

- Jest według nich zagruby - powiedziała i spojrzała na kotka - nie martw się dla mnie jesteś idealny.

Gruby dla grubego się dopełnia.

- Ciociu chcesz iść ze mną coś zjeść?

- Co to znaczy?

- Dużo kalorii!

- Nie znam takiego słowa jak ka.... - ciocia udała, że się dusi tym słowem.

Ciocia wzięła szybko kota i biegłyśmy do Maca!
*****
Byłyśmy już w McDonald's, czekałyśmy w kolejce. Wreszcie nasza kolej pomyślałam. Kunegunda wkroczyła pierwsza, obsługiwał nas uroczy blondyn.

- O pani Kunegunda i Zabijak! - powitał ją kelner jak stałego obywatela.

- Ciociu jesteś tu od niecałego tygodnia i już cię tu znają?

- Znam ją, bo pobiła dwukrotny rekord. Zjadła ponad 3 i pół tysiąca nuggetsów.

- Ciociu? - spojrzałam na nią z szacunkiem.

- Dla mnie to był deser - stwierdziła - dobra Pablo dzisiaj zestaw na złamane serce.

- Przecież ci nic nie mówiłam o moim sercu? - stwierdziłam.

- Moc Kunegundy, nie wierzysz?

- Zestaw złamane serce BIG czy MIDDLE? - spytał.

- Pablo, nieograniczaj nas.

Ja usiadłam i ciocia też. Zamówienie musiało być duże.

- Skąd wiedziałaś o Noah'u? - spytałam ponownie.

- Wszystcy w tej rodzinie jesteście tacy głupi? Tylko Zabijak mnie rozumie wkońcu to mój twins - miała kota ciągle na rękach. Byli ubrani tak samo oczojebnie. Biedna kicia.

Po chwili przyszło zamówienie, chwila? Było go dużo, ponad 5 tacek wychane burgerami, frytkami i shake'ami. Wszystko wylewało się z tac, jak dobrze że Kunegunda zapłaciła. Już się nie dziwię czemu podali nam a nie mieliśmy numerków jak normalni ludzie.

- Smacznego - puscił mi oczko Pablo.

- Eee... Ty ona jest zajęta.

- Ponoć zestaw rozstaniowy? - sprzeciwił się Pablo.

- To teraz poproszę zestaw z twoim odciętym, zmielonym i rozbitym kutasem, jak kotlet w niedzielę przez jebane sąsiadki z zdradzającymi mężami - krzyknęła Kunegunda na całą knajpe.

- Daj mu spokój ciociu - sprzeciwiłam się.

- Ja w twoim wieku to chociaż mierzyłam wysoko.

- I jak skończyłaś? - Pablo uciekł heh.. A wszystcy się na nas patrzyli.

- Tak samo jak ty skończysz, a teraz żryj!

Zaczełyśmy jeść, ludzie już na nas nie patrzyli.

- Przepraszam - zjadłam już drugiego burgera, a kunegunda kończyła czternastego, dobry zawodnik.

- Nigdy nie przepraszaj ludzi to oznaka, że dałaś im nad sobą zapanować - Kunegunda spojrzała na kota - którego chcesz?

I need youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz