Wielkanoc lub jak woli Kunegunda wigilia.
Wczorajsze wydarzenia były niewiarygodne. Noah i ja nie jesteśmy razem i nie będziemy.
Niewiem. Grrr...
Moja relacja z nim staje się coraz dziwniejsza. Wiem, że zawsze była między nami napięta sytuacja, ale jednak coś w nim działa na mnie.
Z moich przemyśleń wyrwał mnie Max.
- Co chcesz? - spytałam, leżąc na łóżku.
- Atencji - odpowiedziała pierdoła.
- Chcesz żeby ktoś cię przytulił? - spytałam.
On pokiwał głową. Przyklepałam mu miejsce obok mnie. Podszedł i objął mnie.
- Mogę Ci coś braciszku powiedzieć?
- Mhhm? - powiedział brat.
- Jebiesz mielonym na kilometr.
Przestał mnie ściskać.
- Jako moja siostra powinnaś czuć tylko woń miłości mojej do ciebie - stwierdził.
- To wszystko wyjaśnia czemu śmierdzi mielonym i kapustą - spojrzał na mnie ponuro - no dobra co cię sprowadza?
- Chyba lubię tą Emmę, ale niewiem jak jej to powiedzieć.
Boże, nieee. Emma właśnie zjebałaś sobie życie.
- Dasz radę, ona też cię lubi - ucieszył się i wybiegł z mojego pokoju.
Po godzinie do mojego pokoju przyszła do mojego pokoju moja mama.
- Rose ubierz się ładnie za godzinkę jest spotkanie wielkanocne.
- Wigilijne!!! - krzyknęła Kunegunda na cały dom.
- Musimy? - spytałam.
- Tak, nie marudź - powiedziała mam z grymasnym uśmiechem.
Ubrałam czarną obcisłą sukienkę. Nałożyłam lekką warstwę tynku, a wszystko wykończyłam złoto - czarnym zegarkiem z DW.
Zeszłam na dół gdzie wszystko wyglądało jak na wigilii.
Na choince zamiast bombek, wisiały dolary. Sianko pod obrusem zastąpiła większa część marihuanny. Prezenty leżały pod dolarową-choinką. Potraw było strasznie dużo widać, że Kunegunda zadbała o jedzenie.
Przy stole siedzieli: Kunegunda, Zabijak, Noah, Max, moja mama, tata, ciocia i wujek. Usiadłam przy stole. Kunegunda wstała i zaczeła przemawiać:
- Jako, że są to moje pierwsze święta Bożonarodzeniowe z wami musimy je dobrze uczcić. Pomińmy opłatek i nieszczere życzenia. Lepiej zjedźmy go sobie sami życząc samemu sobie dziwek, hajsu i trawy - mama zrobiła oburzoną mine do cioci na treść wypowiedzianych słów - okey, pierw zjedżmy a potem otworzymy prezenty.
**** 10 tys. kalorii poźniej*****
- To co kochani otwieramy prezenty? - spytała Kunegunda po odfitej wieczerzy.
- Poczekaj ciociu chwilę, dużo zjedliśmy - powiedziała moja mama.
- Wy sobie żartujecie? - spytała Kunegunda - dla mnie to była przystawka.
Kunegunda wyciągneła pierwszy prezent z brzegu i przeczytała:
- Dla Rosalie od Noah'a - powiedziała ciocia, a ja się zdziwiłam, że mi coś kupił.
On coś dla mnie rly? Zawsze to ja mu coś kupywałam, bo matka mi kazała i nic w zamian nieotrzymywałam, dzisiaj kupiłam mu kolejną podróbę Armaniego.
- Ty coś mi kupiłeś?? - spytałam.
Uśmiechnął się łobuziarsko.
- No zobacz, może to puste pudełko - powiedział
Podeszłam i rozpakowałam mały prezencik w środku był naszyjnik. Najpiękniejszy złoty naszyjnik w kształcie róży, symbolicznie od imienia ROSE.
- Dziękuję - podeszłam i objełam go.
Wszystcy wyglądali na mega zdziwionych, że go ściskam, nigdy dotąd nie widzieli mnie tulącej się z nim.
Usiedliśmy resztę wieczoru rozdawali sobie prezenty, niezwracałam na to większej uwagi. Od Maxa dostałam skarpetki w jajka, od mamy bluzę champion, od taty kartę podarunkową, od rodziców Noah'a dostałam mini torebeczkę z guess'a i od Kunegundy klapki z napisem "FUCK ME", ale najbardziej w pamięć wbił mi się naszyjnik od Noah'a.
Po skończonej kolacji Max powiedział, że Noah, będzie u niego spał, ekstra jeszcze jego mi tu brakowało... Oczywiście rodzice nie mieli nic przeciwko heh typowo. Ja natomiast wolałam na jakiś czas się od niego oddalić, aby emocje ucichły. Jak widać mój plan nie zadziałał.
***2 godziny poźniej****
Wykąpałam się i przebrałam w piżamę, byłam podczas rozczesywania moich długich włosów, kiedy do pokoju weszła........
<3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3
DZIĘKUJE ZA WSZYSTKO I PRZEPRASZAM ZA PRZERWĘ.
Ten rozdział, jest średni i krótki. Natępnym razem będzie więcej akcji. :)

CZYTASZ
I need you
Teen FictionNienawidzą się... Mimo podobieństw. **Przed czytaniem zalecamy skonsultować się z lekarzem bądź farmaceutą gdyż moja książka może zagrozić życiu bądź zdrowiu **Występuje czarny humor i rasistowskie żarty. **Wulgaryzmy