Zjazd Mikealsonów

592 21 4
                                    

-Dostałeś wiadomość
-Powiem Ci  ze dziwnie jest kiedy robisz coś ze swoją żoną a tu nagle wyskakuje mi twój głos w myślach
-Czy wy wtedy fuuj
-Taa też mi się nie podobało podszedł do mnie i przytulił mnie na przywitanie- Ty i Freya macie jednym słowem przerąbane u Rebecci, czemu nic nie powiedziałyście
-Przepraszam
-Marcel - usłyszeliśmy
-Klaus- powiedział i przytulił go
-Marceusz
-Elijah - podał mu rękę na co mój wujek uscinął
-Marci - powiedziała Camilla i przytulila się do niego
-Cami a gdzie twoj mniej rozwinięty umysłowo brat
-Tu jestem ułomie-podszedl i przytulił go
-Gdzie moja ulubiona buntownica-uslyszalam glos wchodzący do pomieszczenia
-Kol-spytalam
-Wiesz jak się zdziwiłem kiedy przyjechałem cię odwiedzić a Freya powiedziała że jestes W Beacon Hills i uciekasz przed sabatem
-A co miałam robić
-Dać mi znać w końcu jestem jednym z najlepszych Mikealsonow
-Chciałbyś braciszka - powiedział mój tata a Kol stanął i nie wiedział co robic
-No nieźle chyba podziękuję temu małemu wkurzającemu glupkowi za zjazd rodzinny - powiedział Jason
-JAK TO MOŻLIWE ŻE WY Żyjecie??-wydarł się Kol
-Ehm myślę iż to moja sprawka - powiedziałam
-Wiedziałam że jesteś silna ale ze aż tak - powiedziała Freya wchodząc do salonu z Rebecca
-Nick - powiedziała blondynka i pobiegła do taty a chwilę później tulila także Elijah

Patrząc na moją rodzinę zapomniałam o wszystkim innym i dopiero gdy poczułam w ustach metaliczny posmak odcknelam się. Koło mnie szybko pojawił się Stiles i podtrzymał mnie żebym nie upadła.

-Hope
-Nic mi nie jest
-Jesteś pewna-spytał a ja słabo pokiwałam głową
-Naprawdę wszystko dob-nie skończyłam bo zaczęłam wymiotować czarna cieczą

Obok mnie szybko pojawił się mój tata i Elijah ale ja odepchnęłam ich od siebie i podeszłam do komody. Wyciągnęłam zioła i zalałam je gorącą wodą po czym szybko go wypiłam.

-Znowu? - spytała Camilla
-Znowu, mam już dość
-Wikczku co się dzieje
-Moja wampirza strona zabija wilcza
-Co to oznacza - spytał Scott
-Że zaniedługo będę w większości wampirem
-To nie możliwe prawda Freya - spytał mój tata
-Tylko jeżeli sama tego chce
-Hope - popatrzył na mnie
-Nie miałam wyboru tato
-Kiedy to się stało
-Przeszło miesiąc temu
-Wtedy gdy sama wróciłaś do Nowego Orlenu-spytał Jason
-Wybrałam bycie wampirem
-Czemu
-Aby móc was ocalić wszystkich. Zrozumcie że to wszystko jest przeze mnie. To ja na nas sprowadziłam sabat. Roman byl moim chłopakiem. To przeze mnie zginęła mama, później tata i po części nawet ty wujku. To moja wina to wszystko a to tylko dlatego że jestem kim jestem. Jestem dumna z nazwiska Mikealson ale nie z tego co oznacza Hope Mikealson
-Kochanie nie musiałaś wybierać pomiędzy byciem sobą a byciem Mikealsonem-powiedział Marcel
-Ale ja nie wybrałam niczego załatwialam dwie sprawy w jednym. Jestem Hope Mikealson córka pierwotnej hybrydy która ma w sobie wilka, wampira i wiedzme z tym że wilk został otruty
-Możesz go przywołać spowrotem
-Niestety powoli zostaje usmiercony
-I co potem hmm? Zapomnisz o tym-spytał Chris-uwielbiasz biegać jako wilk
-Wiem Chris
-Uwielbiasz biegać po lesie, czuć ta wolność, co miesiąc razem przez to przechodzimy. Czujemy ten wiatr na futrze, to zapomnienie o bólu stresie i wszystkim innym
-WIEM O TYM CHRISTIAN ALE INACZEJ ZA TYDZIEN BYŁ BYŚ MARTWY - wydarlam się i wyszłam z salonu

-Hope przepraszam - powodzial Chris do mnie w myślach
-Ta nie ważne, powiedz im że potrzebuję chwili na pobycie sama
-Jasne

Wyszłam z domu i w wampirzym tempie znalazłam się na wzgórzu. Usiadłam na ziemi i zapatrzylam się w przestrzeń. Popatrzyłam na drzewo obok i podeszłam tam. Wyjelam zza pasa sztylet i wyrylam imię mojej mamy.

Przepraszam że cie zawiodłam.

Usiadłam pod drzewem i zaczęłam płakać jak jeszcze nigdy.

Secrets✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz