Berek

536 21 1
                                    

Po dotarciu do domu bruneta zobaczyliśmy brak samochodu jego taty. Chłopak stwierdził że pewnie będzie na posterunku i już chciał iść w stronę danego miejsca kiedy zobaczyłam brudna z krwi bluzke.

-Stiles lepiej się przebierz-powiedziałam
-Ou-popatrzył się na swoją bluzkę - Masz racje

Chłopak już chciał wchodzić kiedy za pomocą telekinezy odciągnelam go. Odwrócił się i popatrzył na mnie pytająco

-Chcesz się sparzyć?
-Nie - powiedział wystrasozny

Wyprzedziłam go i weszłam do salonu. Zamknęłam drzwi i po chwilę je spowrotem otworzyłam.

-Wejdź - powiedziałam
-Już mogę
-Pewka

Chłopak wszedł do domu i zaproponował mi coś do picia ale podziękowałam. Usiadłam na kanapie w salonie a on polecial się przebrać. Zaczęłam się rozglądać i zobaczyłam różne zdjęcia. Podszedłam tam i zobaczyłam Stilesa ze Scottem po meczu, z jego tata przy jakimś jeziorze oraz jeszcze jedno jako chlopczyka tulacego się do jakieś młodej kobiety.

-To moja mama - usłyszałam na co podskoczylam do góry - Przepraszam
-Jesteś do niej podobny
-Dziękuję
-Dlaczego zmarła?-spytałam i popatrzyłam na smutnego chłopaka - Przepraszam nie potrzebnie pytałam
-Zmarła kiedy miałem 10lat na demencje płata czołowego
-Czekaj kiedyś o tym czytałam to coś takiego ze nie rozróżnia się snu od rzeczywistości
-Dokładnie i niestety nie ma na to leku
-Przykro mi - powiedziałam a chłopak uśmiechnął się smutno

Postanowiłam poprawić mu humor który sama zepsułam i po wyjściu z jego domu zrobiłam jedna rzecz która zawsze robiłam z Jasonem.

-Gotowy?
-Na rozmowę z tatą? Tak chyba tak
-Cieszę się ale nie to
-To na co
-Na test
-Test? Jaki znowu test?-spytał a ja się cicho zaśmiałam
-Kto ostatni na komisariacie ten gapa - powiedziałam i zaczęłam biec
-Ej to nie fair - wykrzyknął i sam zaczął biec

Nasz wampirzy bieg skończył się na tym iż wskoczyłam na dach jakiegoś budynku i zobaczyłam że chłopak się zastanawia jak.

-Po prostu  rozbiegnij się i pomyśl ze chcesz skoczyć - powiedziałam co chłopak zrobił i znalazł się blisko mnie-Brawo teraz mnie gon

Ruszyłam dalej w biegu i zaczęłam skakać z jednego budynku na drugi co brunet robił za mną. Nagle znalazł się mega blisko mnie na co zaśmiał się cicho i gdy myślał już ze wygra ja ze skończyłam z dachu. Chłopak zatrzymał się i popatrzył na mnie kiwajac głową z głupim uśmiechem. Po chwili skoczył na dół i popatrzyl na mnie zadowolony. Odwróciłam się żeby ruszyć w bieg lecz chłopak znalazł się przede mną.

-Chyba wygrałem - powiedział
-Byłam pierwsza-odpowiedziałam dalej się uśmiechając
-Nie chodziło mi o wyścig-powiedział a ja popatrzyłam na niego pytająco
-Udo mi się sprawić że się uśmiechasz-powiedział
-Masz racje naprawdę dziękuję Stiles
-Przestań nie masz za co-powiedział i popatrzył się przed siebie - Cześć tato
-Cześć synu miło widzieć cię wreszcie już myślałem że stwierdziłes iż dom Mccalla jest lepszy niż twój-odwróciłam się do niego i ruszylam za chłopakiem
-Melissa dobrze gotuje
-Będziesz chciał moje spaghetti - powiedział a ja uśmiechnęłam się pod nosem - Miło mi cię znowu widzieć Hope
-Pana również
-Co mój ulomny syn zrobił tym razem - spytał a ja wybuchłam śmiechem
-Dzięki tato wcale mnie to nie rusza wcale
- chodźcie dzieciaki - powiedział i weszliśmy na posterunek

Szeryf poprowadził nas do swojego gabinetu wcześniej prosząc o kawę i dwie cole.

-Co się stało - Spytał
-Tato muszę Ci coś powiedzieć zaszła pewna sytuacjia
-O nie jedna z tych
-Ehm tak - powiedział chłopak
-Czy ona jest jedną z was
-Ehm tak - Znowu powiedział
-To może ja się przedstawię nazywam się Hope Mikealson jestem potrójna hybryda
-Czekaj kim? Słyszałem o wilkolakach, Banshee, nugitsune, kitsune, Oni i wiele innych ale o tym jeszcze nie
-Ehm mam w sobie trochę wilka trochę wampira i trochę widzimy
-Wampira-spytał przerażony
-O nie nie nie proszę się nie bać nie jadam krwi
-Ou to dobrze a co z resztą też tak jak Scott się zmieniasz
-Ehm nie
-A czary skoro jesteś wiedźma - spytał a ja za pomocą telekinezy wzięłam marker i na tablicy napisałam LUBIE BEACON HILLS-Woow
-Tak wiem też lubię te wow - powiedziałam cicho
-Tato bo jest coś jeszcze - powiedział chłopak zdenerwowany na co cicho szepnęła securitate i chłopak się uspokoic. Popatrzył na mnie z ulga na co pokiwałam głową
-Co się stało
-Jestem jednym z nich
-Tak wiem
-Ale chodzi ze dosłownie
-Ou kim? - spytał cicho-albo raczej czym
-Wampirem-powiedział a Szeryf usiadł za biurkiem
-Ale jak to się stało - spytał
-W tracę się w tym momencie - powiedziałam - Mój były mu to zrobił ale przysięgam dostanie za to
-Czyli co teraz będzie
-Spokojnie nie pije krwi to znaczy raz w miesiącu
-I do tego moja - wtraciłam
-Twoja - spytal
-Ehm jest ona silniejsza więc starcza na dłużej
-Nie to za dużo potrzebuje się napić
-Tato muszę się wynieść?
-Co nie dlaczego? Zrobisz mi krzywdę?
-Oczywiscie że nie przypilnuje go - powiedziałam a ojciec chłopaka popatrzył na mnie
-Zajmiesz się tym?
-Już to robie
-To dobrze-powiedział wstając i otwierając drzwi - Parrish potrzebuje whiskey z lodem
-Tato ale ty przecież-chłopak chciał powiedzieć ale mu przerwałam
-Dziś mu pozwól to dla niego zbyt dużo
-Dobrze, odprowadze Cie i wrócę do niego dobrze?
-Oczywiście ale czekaj jedna sprawa - powiedziałam i wyrwalam mu włos z głowy
-AU to bolało - powiedział a ja popatrzyłam na niego niedowierzajac wywywajac także i mój włos

-Zdjelam jego pierścień i położyłam koło włosa.

Uno verbo, una cogitatur intelligo momentum in omnibus

Zadowolona oddałam go a on spytał o co chodzi.

-Wystarczy że wypowiesz w myślach moje imię a usłyszę cię w moich myślach a ty mnie
-Tak jak masz z resztą
-Tak ale to jest tylko nasze
-Wow mamy coś naszego-powiedział a ja zaśmiałam się cicho-Tato odprowadzeHope  i wracam
-Dobrze UW-zaczął ale urwał - miałem powiedzieć uważaj ale to już chyba nie wazne
-Heehehe przyzwyczai się Pan-powiedziałam
-Zaraz wracam-powiedział Stiles a jego ojciec tylko kiwnel głową

Wyszliśmy na zewnątrz i chłopak zatrzymał się blisko mnie.

-Auto czy bieg?
-Spacer?
-Spoko

Zaczęliśmy iść w stronę mojego domu.

-Twój tata przyjął to całkiem spoko
-Wiem ale i tak się upije dzis
-Pozwól mu
-Mam taki zamiar
-Jak to jest mieć tatę-spytałam po chwili - w sensie wiesz w dzieciństwie i ogolnie
-Hmm całkiem super ponieważ zawsze był na moich meczach, grał ze mną w ogrodzie, był dumny nawet z małego sukcesu
-Zazdroszcze mój kontakt z tatą był ograniczony i to bardzo dopiero jakiś miesiąc przed jego śmiercią wszystko zaczęło być jak należy i mam nadzieję że teraz też będzie tak jak powinno
-Rozumiem cię - odparł-jak to jest mieć mame
-Cudownie moja mama zawsze piekła mi babeczki  kiedy miałam zly humor a gdy byłam smutna przynosila mi kakao i biała czekoladę, rysowała ze mną, śpiewała oraz tańczyła, po prostu była jak moja najlepsza przyjaciółka
-Wow musiała być mega
-Była najlepsza
-Po śmierci mojej mamy zbliżyłem się do Scotta to on pomógł mi wyjść z dołku. On i jego mama. Melissa zawsze była dla mnie ciepła i pozwalała mi zostawać na noc. Co tydzień robi jedzenie meksykańskie bo wie jak bardzo je uwielbiam.
-Dlatego jesteś tak blisko ze Scottem?
-Nasza czwórka trzyma się razem
-To znaczy?
-Kiedy rodzice Scotta się rozstali i jego tata wyjechał do San Francisco mój tata starał się być choć trochę ojcem dla Scotta
-Czyli mama Scotta starała się być i mama dla Ciebie a twój tata być ojcem dla niego
-Tak ale nigdy nie narzucali nam swojej obecności po prostu tak wyszło
-Rozumiem to kochane z ich strony
-A ty?
-Co ja?
-Miałaś kogoś kto choć trochę zastępowal ci rodziców po tym wszyskim
-Nope byłam tylko ja, co prawda później doszła reszta ale byłam sama
-Już nie jesteś sama, masz mnie - powiedział gdy stanęliśmy na podjeździe domu
-Dziękuję Stiles za wszystko co zrobiles
-Przestań mi dziękować kobieto robię to bo chce-powiedział ze śmiechem na co ja także się zaśmiałam
-To co do jutra Stiliński?
-Do jutra Mikealson-powiedział a ja odwróciłam się z zamiarem wejścia do domu-Hope
-Hmm?
-Następnym razem wygram powiedzial i pobiegł a ja uśmiechnęłam się pod nosem
-Chciałbyś - szepnęłam i weszłam do domu gdzie zobaczyłam mojego tatę

Secrets✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz