Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
To był jeden z tych dni, gdzie Jeongguk zaraz po otworzeniu oczu, wiedział, że coś będzie musiało się spierdolić, tylko nie wiedział jeszcze co, a to go najbardziej przytłaczało. Chciał, by ten dzień należał do udanych, tym bardziej, że jeszcze nie oswoił się faktem, że okłamał Kima, twierdząc, że jest chory. Sam wiedział, że to było nie fair, ale odezwał się w nim jakiś kłamliwy Jeongguk i już nie wiedział, jak się z tego wyplątać, a wszystkim obarczał w myślach Yugyeoma, no i zgoda, po części też to była wina jego przyjaciela, ale on sam posiadał mózg i mógł odmówić, jednak teraz nie było już odwrotu.
Więc z bólem serca wyszykował się prędko i chwilę jeszcze czekał za Kimem, który miał mu pomóc w dobraniu odpowiedniego ubioru na dzisiejszy wieczór. Akurat jego przyjaciele zjawił się dość szybko, a potem ruszyli w kierunku jednej z galerii handlowych. W trakcie drogi wymienili kilka zdań, Yugyeom nawet próbował rzucić jakimś żartem, byle starszy się trochę rozchmurzył, ale widząc grymas na jego buzi, zaczął z lekka żałować, że kazał mu kłamać, bo w końcu on sam wiedział, że nawet przy takich drobnostkach jest to męczące. Tym bardziej dla Jeona, który przejmował się najmniejszym występkiem. A cała gorycz osiągnęła swoje apogeum w momencie, w którym Guk dostał esemesa ze znanego już zbyt dobrze numeru.
od Taehyung: » Jak samopoczucie? Mam nadzieję, że czujesz się już lepiej. Soorin kazała przekazać, że już tęskni za swoim Króliczym Oppą!
Wcale nie czuł się lepiej.
Gdyby mógł, to zaraz wysiadłby z tego pieprzonego auta Yugyeoma i od razu pobiegł do Taehyunga z rykiem, tłumacząc się z tego wszystkiego, chociaż wyobrażając sobie w głowie całą sytuację, kompletnie nie wiedział, co miałby wtedy powiedzieć. Czuł się bezbronny, bezradny i jak skończony idiota w tym bagnie, ale miał małą nadzieję, że może wieczorem trochę się rozluźni. Nie mógł się już wycofać, a przy tym też ciągnęło go trochę do tego klubu, by się wyszaleć, bo rzadko kiedy miał do tego okazję, a też fakt, że spędzi czas w małym gronie swoich przyjaciół dodawał temu odrobiny kolorów.
Jęknął i uderzył potylicą w zagłówek fotela, a Yugyeom zaraz spojrzał ze zmartwieniem na starszego, który tylko pokiwał głową.
do Taehyung: » Jest już trochę lepiej. Też tęsknię za Soo, uściskaj ją ode mnie.
• ೋ•✧๑♡๑✧•ೋ •
Byłoby można powiedzieć, że Taehyung jest dobrym mężem. Ba, on był wręcz cudownym. Odkąd jego obowiązki ciut się zmniejszyły, postanowił poświęcać więcej czasu rodzinie, a nie papierom i mocnej kawie, a taka zmiana mu się podobała. I to wszystko robił z prawdziwej miłości, bo kochał Soojin i Soorin najbardziej na świecie. W końcu były najważniejszymi osobami w jego życiu, a gdyby je stracił tak z dnia na dzień, wiedziałby, że świata dla niego już nie ma, bo to one go tworzyły tylko dla niego.