26 | i want to watch the sky

1.5K 363 183
                                    

◜PINK MOTEL◞

Ostatnie dni w wyjazdu dłużyły się naprawdę chamsko

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ostatnie dni w wyjazdu dłużyły się naprawdę chamsko. I byłoby dobrze, gdyby całe wakacje zapowiadały się tak, jak z początku było zakładane. Oczywiście pogoda była piękna, zabytki, nowoczesne konstrukcje i różne świątynie świeciły bogactwem, a krajobraz cieszył oko i nie pozwalał uciec, ale to nie był ten rodzaj widoku, który Kim chciał non stop oglądać. Bo ciepła woda nie była tak uspokajająca, złote meczety tak jasne, wysokie wieże tak igromne, a niebo takie przejrzyste jak uśmiech Jeongguka, za który oddałby fortunę, byleby go znowu zobaczyć. W ogóle Kim nie rozumiał, co takiego musiało się wydarzyć albo raczej zmienić Guka, że teraz ten zachowywał się jak rozpieszczony bachor i nie zwracał na niego uwagi. W tym momencie to on czuł się poszkodowany, a przy tym coraz to bardziej winny temu wszystkiemu.

Wiedział, że zrobił głupio i dziecinnie, udając obojętnego przed Jeonem i dotarło to do niego dopiero potem, ale przynajmniej zrozumiał swój błąd i chciał go jak najszybciej naprawić, ale wzamian dostał cegłą w twarz od losu i cholernie bolał go fakt, że Jeongguk go zbywał, a niekiedy zachowywał się chamsko, tak jakby nie był sobą, jakby go ktoś podmienił. Miał tylko nadzieję, że to jest jakiś głupi żart czy głupi sen i że potem Jeongguk sam do niego podejdzie i ot tak się w niego wtuli, powodując przy tym przyjemne dreszcze w brzuchu i stos motyli na lewej stronie klatki piersiowej. Jednak życie drwiło z niego jeszcze bardziej i kiedy szatyn zbliżał się podobno do niego, to od razu go omijał, robiąc przy tym cwaniacki uśmiech, którym wbijał mu pieprzony nóż w serce. Miał tego serdecznie dość i gdyby mógł coś z tym zrobić, to wziąłby tego dzieciaka, potrząsnął za ramiona i surowym tonem zaczął wypytywać, co takiego mu odbiło. I nie chodziło o to, że chciał się pobawić w jakieś tatusiowe fetysze, bo takie rzeczy go nie kręciły za bardzo, ale miał wrażenie, że Jeonggukowi przyda się mała lekcja dyscypliny.

Aż wreszcie postanowił w ogóle na niego nie reagować i mieć go totalnie w dupie.

Jeonggukowi zrobiło się z tego powodu smutno, bo może za pierwszym razem, zabolało go to, że Kim myślał, że jest dla niego ciężarem i tak dalej, ale po pewnym czasie spodobało się mu to, jak starszy się stara, przez co postanowił go po prostu jeszcze trochę pomęczyć. Droczył się z nim, dawał nadzieję, a potem ot tak ją niszczył, przy okazji czując, jak w środku robi mu się cieplej. Taehyung znowu patrzył na niego tym samym wzrokiem, znowu się do niego uśmiechał tak jak przedtem, znowu po prostu zachowywał się tak, jak chciał, żeby się zachowywał, nawet kilka razy go objął czy prawie musnął jego policzki lub wargi, ale na to Guk już mu nie do końca pozwalał. Bo mógł przyrzecz, że palce Kima zaciskające się na jego talii tak nagle wywoływały miłe uczucie w podbrzuszu albo że jego usta znajdujące się tak blisko tych swoich go kusiły, ale za każdym razem to wszystko hamował i nie pozwalał temu dalej ruszyć. I nie dlatego, że nie chciał, bo chciał jak cholera, ale postanowił jeszcze przez chwilę kierować się radą Jimina, przez co miał tego skutki w postaci złego Taehyunga i siebie. Podobało mi się mu to, jak brunet o niego walczy, ale zauważył, że tym ciągłym odrzucaniem, chociażby tych najmniejszych gestów w postaci złapania za palec czy wysyłania lekkiego uśmiechu zniechęcił go do osiągnięcia celu. Przynajmniej tak myślał, ale Kim miał zupełnie inne plany.

On tylko udawał zniechęconego.

To wszytko toczyło się jak gra w kotka i myszkę, w której co chwilę nieświadomie zamieniali się rolami, przy okazji robiąc z siebie większych głupców, bo jakby nie patrzeć to żaden nie zachowywał się tak, jak powinien, a robił to jeszcze gorzej, ale miłość ma swoje prawa i często odbiera racjonalne myślenie, dodaje niepotrzebne obawy, a przede wszystkim zbyt często sprawia, że człowiek nie radzi sobie z najłatwiejszymi czynnościami, bo ciągle myśli o tej osobie, która jest wtedy wszystkim. Ogólnie rzecz biorąc, można było powiedzieć, że zachowują się jak dzieci, robiąc sobie wzajemnie na przekór.

Aż nastał czas wylotu z Dubaju do domu, a oni już zasiadali na swoich miejscach, by potem nie przeciskać się na ostatnią chwilę. I tym razem Gukkie nie siedział w środku pomiędzy Soorin, a Taehyungiem, zresztą on sam wykazał się zupełnie inną inicjatywą, na którą Soo przystała, a Taehyung słysząc to, poczuł również, że jego serce się kruszyło na pierdyliard pieprzonych kawałeczków, bo Jeongguk od niego uciekał.

- Chcę oglądać niebo - młodszy jęknął, kiedy już siedzieli w wygodnych fotelach, robiąc przy tym delikatny uśmiech. Po części to nawet było prawdą, ale nie do końca, o czym miał się przekonać później.

I niby wszystko było w porządku, bo sześciolatka była zapięta i wtulona w ramię taty, dla którego ostatnio byłam jedynym odwzajemnianym powodem do szczęścia, ale Jeongguka coś gryzło przez całe dziewięć godzin lotu i to nie był wbijający się w brzuch telefon czy brak wygodnej pozycji, przy której mógłby spokojnie zasnąć.

Bo tak naprawdę nie umiał z głowy wyrzucić obrazu smutnego Kima, kiedy tak po prostu omijał go bez słowa czy wtedy, gdy starszy próbował zainicjować jakiś głębszy ruch między nimi, a on się wyrywał, nie dając mu szans na jakiekolwiek wyjaśnienia. Nie umiał wyrzucić obrazu Taehyunga, który teraz sam nie zwracał na niego uwagi i teraz czuł, co starszy musiał przeżywać, kiedy to on się nim tak bawił. To nie było nic przyjemnego, ba, to było coś, czego nikt nigdy nie chciał odczuć, a on ot tak sprawił, że Kim cierpiał, a on wraz z nim. Bo czuł dokładnie to samo co Taehyung, a kiedy Taehyung był smutny, to on też.

Czuł się idiotycznie z tym faktem, a w myślach zwyzywał siebie od najgorszych, ponieważ dopiero teraz zaczęło do niego docierać to, że Taehyung sam potrzebuje jego uwagi, że Taehyung wcale nie mówi o tym, co czuje, że Taehyung stara się pokazać, że tak naprawdę nic go to nie obchodzi, że Taehyung stara się, być silnym, a przede wszystkim to, że Taehyung go potrzebuje. Bo on doskonale wiedział, że Taehyung lubi, kiedy na niego patrzy, doskonale wiedział, co się dzieje w jego środku, doskonale wiedział, że Taehyung się nim przejmuje, doskonale wiedział, że Taehyung czuję się bez niego słabszy, doskonale wiedział, że Taehyung go potrzebuje i że stara się to wszystko ukryć, by nie dać nic po sobie poznać.

A Taehyung właśnie udawał, że śpi, mając nadzieję na to, że młodszy pójdzie spać troszkę wcześniej niż on, bo przynajmniej wtedy mógł na niego popatrzeć, nie martwiąc się tym, że Guk od razu ucieknie, czy odwróci głowę. Kochał go, on to czuł i był tego pewny na miliard procent, ale bolało go to i rozrywało od środka, kiedy widział, jak młodszy przed nim się chowa. On tylko chciał z nim pogadać, wyjaśnić wszystko i ustalić tak, by mogli bez przeszkód ze sobą być, ale Jeon mu to utrudniał swoimi humorkami, których miał serdecznie dosyć. I było mu smutno z tego powodu, a wszystkie zebrane emocje przybrały na sile, kiedy student wykazał się inicjatywą siedzenia pod oknem. Bo gdyby nie to, to miałby możliwość złapania go za rękę i wyszeptania na ucho głupiego 'przepraszam'. Wiedział, że zawinił, a zwłaszcza teraz czuł się z tym wszystkim znacznie gorzej, ale przy tym również wiedział, że Jeon też musi ogłosić chęć polepszenia ich relacji. Bał się, że go straci, a gdyby tak było to nie wiedział, czy by się szybko pozbierał. A dzięki temu był już zmęczony tym, co go gryzło, przez co usnął szybciej niż mógłby się spodziewać.

A Jeongguk odczuwał teraz wielką chęć wtulenia się w dłoń Taehyunga, poczucia przyjemnego ciepła i zobaczenia euforii w jego oczach, bo mógł przyrzec, że widok za oknem nie miał prawa równać się z Kimem.

W końcu to on był jego niebem.

__________

a/n; miałam chujowy dzień, najpierw koleżanka mnie gnębiła tak, że na sam koniec się zamknęłam na całą przerwę w kiblu i ryczałam, bo już miałam jej serdecznie dosyć :')))) a później czułam się źle na historii, generalnie byłam osłabiona i ciągle opadała mi głowa, więc poszłam do higienistki, no i okazało się, że miałam temperaturę i teraz siedzę pod kołdrą z zapaleniem gardła i kotem przy boku, ale przynajmniej ominie mnie sprawdzian z edb, tfu

mam nadzieję, że wy miło spędziliście dzień ♡

kocham was mocno, bubole ❤️

ps. jutro robię brownie, ktoś chętny?

❝PINK MOTEL❞ jjg+kthOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz