Pierwsza Strzała 🏹

786 31 1
                                    

Stałam na krawędzi klifu, spoglądając w dal. Słońce było w zenicie, ale mnie było chłodno, wręcz zimno. Już to zwróciło moją uwagę na to, że coś było nie tak.

Zawróciłam do zamku, ale nagle ujrzałam, jak w lesie coś się poruszyło. Nie byłabym sobą, gdybym nie sprawdziła co to. Szłam przez las i czułam jak to "coś" otacza mnie ze wszystkich stron.

To była mgła.

Ale nie taka zwyczajna. Ona była czarna i gęsta. Formowała się w różne kształty, a potem się ulatniała. Biło od niej magią i energią. Wiedziałam, że to coś niebezpiecznego, ale jednak coś mnie ciągnęło do tego, by jej dotknąć. Zanim jednak do zrobiłam, mgła wleciała we mnie, a zimno, które rozeszło się po moim ciele, obudziło mnie.

Ścisnęłam mocno dłoń mojego brata, który siedział przy moim łóżku noc w noc. Przez wydarzenia, które wydarzyły się pół roku temu, nie byłam w stanie normalnie spać i wiele, często drobnych rzeczy mnie przerażało. Taka na przykład świeczka czy pochodnia. Wystarczył jeden nieostrożny ruch i wszystko mogło pójść z dymem. W tym ja.

— Wszystko w porządku? — spytał Kaspian.

— Oczywiście — odpowiedziałam. — Idź do siebie spać, a ja poksiężniczkuje.

Był mi za to wdzięczny.

Wiedziałam, że przez te moje napady lękowe jemu również ciężko się spało i chociaż tak mogłam mu się odwdzięczyć. Gdy wyszedł z mojej komnaty, schowałam twarz w dłoniach. Ten sen przez sześć miesięcy ciągle mnie dręczył. Nie można było tego zaliczyć do koszmarów, ale to mnie prześladowało. Co chwila ta mgła. I co z tego, że w innych miejscach! Za każdym razem targały mną te same uczucia.

To jeszcze nie koniec powiedział pół roku temu głos w lesie.

Więc kiedy będzie? Bo osobiście miałam już dość. Bycie — już teraz — królową było cholernie nudne i monotonne. Błagam, jak ci wszyscy przede mną to przetrwali? Nie mogło się skończyć na tym, że wszystkich uratowałam?

Wyczołgałam się z łóżka i podeszłam do szafy. Przeważały w niej czarne i niebieskie sukienki na długi rękaw. Było gorąco jak w piekle? I tak ubierałam suknię na długi rękaw. Jako królowa rzadziej ubierałam moje "luźne" ciuchy. Moja garderoba składała się już tylko z sukni na długi rękaw.

Dlaczego?

Okropne poparzenie praktycznie całej lewej strony ciała. Ból nie do opisania, wygląd jeszcze gorszy. Nie musiałam już nosić bandaży, bo wszystko się znośnie zagoiło, ale nie byłam w stanie patrzeć na te rany, a tym bardziej nie chciałam, by ktoś inny je widział.

Ubrałam szybko byle którą kieckę, a wychodząc z mojego pokoju, założyłam koronę. Ruszyłam do sali tronowej i usiadłam na moim tronie. Został przeniesiony na taką samą wysokość jak ten Kaspiana, co ma oznaczać, że jesteśmy tak samo ważni w Narnii.

Nasz doradca — Thomas — przyniósł mi list, który był zapieczętowany herbem Archenlandii*. Przewróciłam oczami, spodziewając się, co w nim może być. I się nie myliłam! Król Archenlandii chciał mnie poślubić. Od kiedy uratowałam Narnię, wiele właśnie takich listów dostawałam. To zaczynało być irytujące. Wiedziałam, że byłam dość sławna, a do tego sojusz z nami byłby dość dobry, ale w tym temacie liczyły się również moje uczucia. A tak się składało, że moje serduszko należało do kogoś innego i z ogromną przykrością musiałam odmawiać.

— Wasza wysokość? — Uniosłam głowę.

— Tak, Thomasie? — spytałam. Używałam imion służby, by pokazać, że nie uważam się za lepszych od nich. Często byłam za to poprawiana, ale i tak to robiłam.

— Lady Victoria prosi o audiencję.

Wyprostowałam się na tronie i kiwnęłam głową.

— Niech wejdzie.

Gdy brunetka weszła do środka, poprosiłam Thomasa, by zostawił nas same. Drzwi się za nim zamknęły, a ja zeskoczyłam z tronu i podbiegłam do dziewczyny. Zaczęłyśmy się przytulać. Miesiąc rozłąki to masa czasu. Jej mama zniknęła i wyruszyła na poszukiwania, chciałam jej pomóc, ale musiałam zostać w zamku, więc wysłałam straż do pomocy.

— I co? — zapytałam.

Pokręciła głową.

— Tylko jej płaszcz przy Bobrowej Tamie. — Westchnęła żałośnie. — Żadnych więcej śladów. Przepadła jak kamień w wodę

— Przykro mi to słyszeć. Z pewnością w końcu ją odnajdziesz — powiedziałam, szczerze wierząc w te słowa. Delikatnie się uśmiechnęła.

— Za twoim pozwoleniem, Wasza Wysokość, muszę trochę odpocząć — stwierdziła.

— Tak, oczywiście. Zobaczymy się później.

Kiwnęła głową i wyszła z sali, a ja z powrotem zasiadłam na tronie.

Naprawdę było mi jej szkoda. Jej ukochany i siostra przenieśli się do Anglii, a oprócz mnie, Kaspiana i matki nie miała nikogo więcej. Jedyną moją rodziną był Kaspian i nie wiem, co bym zrobiła, gdyby zaginął...

Przez następne kilka godzin siedziałam w sali tronowej i najzwyczajniej w świecie się nudziłam. Postanowiłam więc się wyrwać z zamku na jakiś czas. Jak najciszej wymknęłam się do swojej komnaty i ubrałam luźniejsze ubrania, które miałam schowane na dnie szafy. Potem ruszyłam do stajni i na czarnej klaczy wyjechałam poza teren pałacu. Będąc z dala od mojego domu, odetchnęłam świeżym, leśnym powietrzem. Tak dawno nie byłam poza murami zamku, że zapomniałam, jakie to cudowne jechać przed siebie i niczym się nie przejmować. Nareszcie czułam się wolna.

Uśmiechnęłam się i pognałam jak najszybciej przez siebie. To było właśnie to, czego potrzebowałam. Nie zatrzymywałam się. Latia również nie miała takiego zamiaru. Zwolniłyśmy, dopiero gdy dostrzegłam miasteczko. Zsiadłam z klaczy i zaczęłyśmy chodzić między ludźmi po dość szerokich uliczkach.

Nagle dziewczyna o jasnych włosach upadła, więc szybko do niej podbiegłam. Chciałam pomóc i wtedy zobaczyłam jej oczy. Zaszły czarną mgłą, ale po chwili znowu były zwyczajne. Spojrzała na mnie, marszcząc brwi. Stwierdziłam, że musiało mi się przewidzieć i wyciągnęłam rękę. Przyjęła pomoc, ale gdy tylko jej skóra zetknęła się z moją, poczułam, jakby ktoś przyłożył w tamto miejsce coś gorącego. Od razu cofnęłam dłoń, a dziewczyna uśmiechnęła się z satysfakcją, sama wstała i odeszła.

Spojrzałam na moją rękę, ale wyglądała normalnie. Nie zmieniło to jednak faktu, że coś było nie tak i nie podobało mi się w jaki sposób ludzie, którzy akurat znajdowali się na głównej ulicy, patrzyli na mnie. Postanowiłam się powoli wycofać.

Wsiadłam na Latię.

— Lepiej się stąd zmywajmy — stwierdziłam i pospiesznie wyjechałyśmy z miasteczka.

~
*Archenlandia — narnijskie królestwo. Z tego co mówi internet pojawia się w Koń i jego chłopiec.

Opowieści z Narnii. Czarna Mgła | ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz