- Pomogę ci. Nie martw się.- Położyła dłoń na moim kolanie.- To nieźle cię dupek urządził. Wprowadzisz się do mnie i sobie poradzimy.
- Ale...- Nie zdążyłam dokończyć.
- Ale teraz zabieram cię na przejażdżkę. Muszę ci coś pokazać. Mam nadzieję, że zdążymy tam dojechać.
- Czemu miałybyśmy nie zdążyć?
- Takie widoki można podziwiać tylko o jednej porze dnia. Kiedy zachodzi słońce.
Jedyne czego mi brakowało w jej samochodzie, to radia. Było cicho. W pewnym momencie Denis zaczęła śpiewać. Mogła do mnie mówić 24h/7, ale lepiej żeby nie śpiewała. Gwałciła każdą nutę, i dźwięki wydobywające się z jej ust brzmiały jak stare, trzeszczace drzwi.
- Chujowo śpiewasz. Przestań wyć.- Powiedziałam, a ona natychmiastowo zaprzestała.
Chyba ją tym zraniłam, ale nie obchodziło mnie to. Ważne, że już tego nie musiałam słuchać.
~~~
Pół godziny później wjechałyśmy na pustynie. Denis była szybkim kierowcą.
- Właściwie co chcesz mi pokazać?- Zapytałam.
- Zobaczysz skarbie. Mam nadzieję, że możesz spędzić ze mną cały dzień?
- Nie mam nic innego w planach.- Spojrzałam przez szybę, podziwiając widoki.- Deni, dlaczego nazywasz mnie skarbem?
- A dlaczego nazywasz mnie "Deni"?
- Idealnie pasuje do twojej osobowości.
Dalej jechałyśmy w ciszy. Przyglądałam się jej ukradkiem. Naprawdę była piękna.
- Jeździsz jak stary, ślepy chuj- zauważyłam- i masz tu syf.
- Jak ci przeszkadza, to posprzataj.
- Nie będę ci sprzątać.
- Jak się nie podoba to możesz wyjść.- Powiedziała zirytowana.
- To się zatrzymaj.
Denis jak gdyby nigdy nic, zjechała na pobocze i odblokowała drzwi.
Opuściłam jej opla, trzaskając drzwiami. Otworzyłam je z powrotem żeby coś tylko powiedzieć.
- Żartowałam.- Zamknęłam je z powrotem.
- No to wsiadaj!- Usłyszałam ją krzyczącą, ale nie zważałam na to, ruszając.
Kiedy słowo się rzekło, nie mogło być inaczej. Już nie było odwrotu. Miałam w dupie całą tą wycieczke.
Gniew znowu przejął nade mną kontrolę.- No wsiadaj!- Krzyknęła przez uchyloną szybę, jadąc koło mnie.
Nic nie odpowiedziałam. Byłam obrażona na cały świat.
- Wsiadasz czy nie?
- Nie!- Krzyknęłam.
- Nie!? Zobaczymy!- Przygazowała i wyprzedziła mnie, zastawiając mi drogę.
Opuściła pojazd i szybkim krokiem ruszyła w moją stronę.
- O kurwa.- Szepnęłam sama do siebie i rzuciałam się biegiem.
- Jestem słaba, ale nie aż tak, aby cię nie dogonić!- Usłyszałam tuż za sobą.
Wykonałam unik i zaczęłam uciekać z powrotem w stronę samochodu.
- Nie powinnaś biegać będąc w ciąży!
Zatrzymałam się. I odwróciłam do niej.
- Za chwilę mogę nie być.
- No właśnie! Czy ty zdajesz sobie z tego sprawę, że tobie to też grozi utratą zdrowia, a nawet życia?
- Powiem ci jaki mam plan co do tego.- Mówiłam zdenerwowana.
***
CZYTASZ
24 godziny/ Less ZAKOŃCZONE
Teen FictionJak bardzo zmieni się życie Victorii, kiedy na chwilę pojawi się w nim tajemnicza Denis? Czyli totalne przeciwieństwo. Czy wystarczą 24 godziny, aby postrzeganie świata zmieniło się tak bardzo i wywróciło jej życie do góry nogami?