Godzinę później, pilnie strzeżony blok, Luke:
Od mojego telefonu do tego Drift'a z komórki Williama minęła godzina. Stałem pod blokiem, w którym Will mieszka z tatą, macochą i przybranym bratem. Czekając na przyjazd autobota zaczynałem się zastanawiać kto i dlaczego porwał Williama. Wtedy podjechało do mnie pomarańczowe Lamborghini i drzwi same się otworzyły. Nie zwlekając wsiadłem na fotel pasażera. Bot zamknął drzwi, przypiął mnie pasem bezpieczeństwa i ruszył z piskiem opon. Chyba się wkurzył.
- Ty jesteś Luke? Przyjaciel Williama?- spytał.
- Tak, to ja. A ty zapewne jesteś Drift. Autobot, który uratował Williama przed tym, Fracture'm, czy jakoś tak ten koleś miał na imię.- odpowiedziałem.
- Zgadza się. A teraz powiedz mi wszystko co wiesz o tym porwaniu.- odparł.
- To było tak, przyjechałem odwiedzić Willa i z nim trochę pogadać. Jak kumpel z kumplem, o takich typowo męskich sprawach. Kiedy już dotarłem pod drzwi od mieszkania Williama zauważyłem, że są uchylone a to się nigdy nie zdarzało. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem jakiś obcych mężczyzn, którzy unieruchamiali Willa i kneblowali go by nie mógł krzyczeć. Szef całej bandy kazał swoim podwładnym mnie zaatakować, ale powaliłem ich.
- Wybacz, że się tu wtrącę, ale jak tego dokonałeś?
- Znam trochę trików z zakresu samoobrony i uczęszczam na zajęcia z karate. Mam już brązowy pas.
- Niesamowite. Wrócimy do twojej opowieści.
- Dobrze. Wracając. Kiedy pokonałem już wszystkich, zacząłem walkę z samym ich szefem. Jeden na jednego. On oczywiście próbował walczyć nieczysto i wyciągnął nóż, który mu wytrąciłem jednym kopnięciem. Nie mam pojęcia ile trwała ta walka, byłem zmęczony ale nie chciałem się poddać. Ode mnie zależało bezpieczeństwo Willa. Nagle dostałem czymś w głowę i ogarnęła mnie ciemność. Gdy się obudziłem, pochylali się nade mną ratownicy medyczni. A po napastnikach i Willu, nie było śladu. Jedyne co po nim zostało, to jego telefon. A w nim wyświetlone zdjęcie ogromnego robota w samurajskiej zbroi, które było podpisane jednym słowem. "Drift" tak było napisane, więc zaryzykowałem i postanowiłem zadzwonić. Jednak nie od razu, chciałem odczekać aż karetka i policyjny radiowóz się oddalą.
- I mądrze zrobiłeś. Pamiętasz może co policjanci mówili do ojca Williama?
- Tylko tyle by od razu zadzwonił na komisariat w razie gdyby porywacze odezwali się z żądaniem okupu.
- I odezwali się?
- Jak do tej pory nie. Podejrzewam, że to mogą być niedobitki z dawnej firmy konkurencyjnej. Jednak nie jestem do końca pewien.
Między nami była cisza. Zastanawiałem kto porwał Willa, dlaczego go porwał? Dla pieniędzy? Czy może z innego powodu?
- Bumblebee do Drift'a, odbiór.- usłyszałem.
- Tu Drift.- powiedział samuraj.
- Drift na zawory Solus'a Prime'a co ty odstawiasz?! Nie reagowałeś na nasze wezwania przez godzinę!- krzyknął bot po drugiej stronie chyba komunikatora.
- Bumblebee nie denerwuj się tak. William został porwany, jest ze mną jego najlepszy przyjaciel Luke. Przywitaj się Luke.- odparł samuraj, po czym zwrócił się do mnie.
- Witaj Bumblebee.- powiedziałem.
- Witaj Luke. Drift, masz w tej chwili wrócić do bazy. To jest rozkaz.- padła odpowiedź.
- Zrozumiałem. Już wracam.
Wtedy samuraj zawrócił i pojechał bezpośrednio do bazy autobotów, gdziekolwiek się znajdowała.
CZYTASZ
W przyjaźni z samurajem / transformers ff [Zakończone]
FanfictionZnów dla fanów serii "Transformers: Zamaskowane Roboty". Jest to kontynuacja "Mój przyjaciel to mini-con/transformers ff". Drift - autobot, wojownik, nauczyciel dwóch mini-con'ów Jetstorm'a i Slipstream'a, który zawsze kieruje się w życiu honorem or...