Rozdział 12

108 11 16
                                    

Tydzień później, Buzzstrike:

Od tamtej rozmowy w laboratorium BlackJack'a minął tydzień. Areobolt i reszta już wiedzą, że istnieje wysoka szansa na to iż zostanę ojcem. Gratulacjom nie było końca. Zaś Areobolt powiedział, że jest ze mnie bardzo dumny. W końcu układam swoje życie po tym wszystkim co nas spotkało. Gdy Golden, Silver, Fire, Blue i Chain się o tym dowiedziały, zaczęły jak nakręcone gadać z Sophią na temat zakładania rodziny. Strongarm jakoś nie wyglądała na zainteresowaną rozmowami na ten temat. Stwierdziła, że jest za młoda, ma mnóstwo czasu i chciałaby najpierw ukończyć akademię, a potem zacząć szukać chłopaka. Cóż, to jej wybór. Nikt jej nie będzie do tego zmuszał. Tak czy inaczej, gdy przyjdzie pora na zakładanie rodziny ja i Sophia przygotujemy wszystko dla naszego maleństwa by czuło się tu dobrze. Jednak dzisiaj pojawili się posłańcy Rady Cybertronu. Powiedzieli, że może i przywykliśmy do życia na złomowisku, ale Bumblebee i jego zespół jako ambasadorzy naszego ojczystego świata muszą żyć w lepszych warunkach. Denny i Russell stanowczo temu protestowali, jednak nic nie było w stanie sprawić by posłańcy zmienili zdanie. Dostali wyraźny rozkaz od Rady i muszą go wykonać.

- Bumblebee przecież ty jesteś dowódcą twojego oddziału, zrób z tym coś. Powiedz im, że mają przestać i przekazać Radzie Cybertronu, że się na to nie zgadzasz.- powiedziałem do bota.

- Buzzstrike już im to mówiłem, ale oni mnie nie słuchają. Zachowują się jakby mieli wyprane mózgi.- odparł mi bot.

- Albo jak droidy. Pamiętam z jednego z tych filmów, które Russell czasami nam pokazuje. Jakby ktoś im ten rozkaz zaprogramował.- odpowiedziałem.

- Bardzo możliwe. Zaczęli się przyglądać górze na południowym krańcu złomowiska.

- Nie dobrze. Przylecieli sobie tutaj od tak i panoszą się jakby byli u siebie. Co ty na to by obić im trochę zderzaki?

Bot spojrzał na mnie wzrokiem mówiącym "Uderzyłeś się w głowę czy co?".

- Żartowałem tylko.- powiedziałem.

Gdy posłańcy wszystko sprawdzili, porozmawiali chwilę z Bee i wrócili na statek po czym odlecieli. Podszedłem do niego.

- Co ci powiedzieli?- spytałem.

- Powiedzieli, że skonsultują wszystko z Radą, a gdy zapadnie decyzja wrócą. Nie wiem jeszcze co nowo stworzona Rada Cybertronu szykuje, ale nie podoba mi się to. Musimy być przygotowani na wszystko.- odpowiedział.

- Racja. Ale pewnie minie trochę czasu zanim tu wrócą, więc możemy się skupić na złapaniu uciekinierów.- odparłem.

Bot przytaknął na moje słowa, gdy nagle usłyszeliśmy jakiś hałas. Nie wiedzieliśmy co to, ale po chwili

- Sideswipe, obudź się!- usłyszeliśmy przerażony głos Drift'a.

Od razu pobiegliśmy to sprawdzić. Na jednym z placów byli zebrani absolutnie wszyscy. Sideswipe leżał nieprzytomny na ziemi, a obok niego klęczał Drift próbując ocucić młodego bota.

- Co się stało?- spytał Bee.

- Nie mam pojęcia. Rozmawialiśmy po skończonej medytacji o minionych wydarzeniach i o tych posłańcach, którzy tu byli gdy nagle Sideswipe złapał się za głowę, powiedział, że dziwnie się czuje i upadł. Nie mogę go obudzić.- odpowiedział Drift.

- Zabierzmy go do mojego laboratorium, przeprowadzę skanowanie jego neuro-procesora.- powiedział BlackJack.

Oba boty przytaknęły, Drift wziął Sides'a w ramiona i wszyscy trzej pobiegli do laboratorium. Inni oczywiście też tam pobiegli, ale tylko Drift mógł wejść. Pozostali musieli czekać na wynik badania. Oby Sideswipe'owi nic poważnego nie dolegało.

W przyjaźni z samurajem / transformers ff [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz