Rozdział 14

111 9 7
                                    

Dwa tygodnie później, William:

Od tamtego porwania przez pomyłkę minęły dwa tygodnie. Od tamtego dnia mój tata ciągle mi powtarza bym dawał znać o tym gdzie jestem albo o której godzinie wrócę, czy następnego dnia. Jednak złośliwy los zawsze musi rujnować cudowne chwile spokoju. I takową właśnie zrujnował. Byłem zmuszony uciekać przed jakimś wielkim robotem, który wyglądał jak wilk. Przeskoczyłem nad powaloną kłodą i biegłem przed siebie. W końcu przeskoczyłem nas jakąś skałą i się za nią ukryłem.

- Po prostu świetnie. Najpierw ten Fracture a teraz wilko podobny robot. Ja to mam szczęście.- szepnąłem do siebie.

Gdy usłyszałem kroki, miałem nadzieję, że mnie nie znajdzie. Serce waliło mi jak oszalałe.

- Gdzie jesteś, mały człowieku? No gdzie się schowałeś?- usłyszałem go.

W duszy zacząłem błagać by ktoś z autobotów przyszedł i mi pomógł. Bałem się niezmiernie. Aż w końcu usłyszałem warkot silnika, transformację i dźwięk zderzającego się ze sobą metalu. Potem przede mną zatrzymała się czerwona wyścigówka. Szybko się podniosłem i wsiadłem do auta. Poczułem ogromną ulgę, że autoboty tak szybko mnie znalazły.

- Woah, Will miałeś naprawdę dużo szczęścia. Gdyby Steeljaw cię dopadł, nie wiem co Drift by mu zrobił.- powiedział Sides.

- Więc tak się ten wilk nazywa. Czego oni ode mnie chcą?- odparłem.

- Nie wiem. Ale bardzo możliwe, że Steeljaw dowiedział się o tym jak bardzo Drift cię polubił i pewnie chciał zacząć go szantażować. No wiesz, jeśli Drift nie zrobi tego co Steeljaw mu każde, tobie stanie się krzywda.- odpowiedział.

- Taa, bardzo możliwe.

Sideswipe odwiózł mnie do domu, gdzie czekał na mnie tata. Spytał czemu nie odbierałem telefonu, więc sprawdziłem to i okazało się, że bateria mi padła. Gdy podłączyłem telefon do ładowarki zobaczyłem, że mam 10 nieodebranych połączeń od taty i 12 nieodebranych połączeń od Drift'a. Położyłem telefon na szafce i wtedy zauważyłem jakiś pakunek. Ostrożnie odpakowałem paczkę i w środku była czarna bransoletka z znakiem autobota na krótkim łańcuchu. Pod bransoletką była karteczka z wiadomością.

"Nie jestem pewny czy ci się spodoba, ale zrobiłem to dla ciebie. Abyś wiedział, że masz teraz przyjaciół wśród autobotów.

BJ"

Uśmiechnąłem się na to. To naprawdę miły gest z jego strony, więc założyłem bransoletkę na nadgarstek i pasowała idealnie. W pewnej chwili zadzwonił mój telefon. Nie wiedziałem kto do mnie dzwoni, ale zaryzykowałem i odebrałem połączenie.

- Halo, kto mówi?- spytałem.

- Zgadnij, człowieku.- odpowiedział głos po drugiej stronie.

- Fracture? Jak zdobyłeś mój numer telefonu?- odparłem.

- Mam swoje sposoby mały. A teraz posłuchaj mnie uważnie. Doskonale wiem, że przyjaźnisz się z Drift'em i wiem jaki jesteś dla niego ważny. Spotkajmy się dziś o północy w opuszczonej hucie szkła na południowy-zachód od miasta. Masz być sam, ja też będę sam. Nic ci nie zrobię, chcę tylko z tobą porozmawiać.

- A niby o czym chcesz ze mną porozmawiać, decepticonie?

- Dowiesz się jeszcze dziś. A teraz, miłego wieczoru.

Gdy się rozłączył postanowiłem utrzymać to w tajemnicy przed Drift'em. Muszę się przekonać czego ten Fracture ode mnie chce. Gdy nastała noc półtorej godziny przed wybiciem północy, wyszedłem z domu. Pojechałem swoim autem na miejsce spotkania z con'em i zaparkowałem niedaleko. Kiedy wszedłem do środka, miałem pięć minut do wybicia północy. Gdy wyznaczona godzina już wybiła, z cienia wyszedł Fracture. Był sam, bez jego małych pomocników.

W przyjaźni z samurajem / transformers ff [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz