Rozdział 8

126 11 1
                                    

Tydzień później, William:

Minął tydzień odkąd zastałem mieszkanie kompletnie zniszczone i z tym napisem na lustrze. Ale to nie mogła być ona. To nie mogła być ona, to niemożliwe. Nikt tego nie przeżył. Nikt. W związku z tym włamaniem zwiększono środki ostrożności i teraz nawet okoliczne łobuzy nie kręcą się pod blokiem co mnie bardzo cieszy. Leżałem na łóżku w moim pokoju kompletnie zamyślony, gdy nagle zadzwonił mój telefon. Byłem kompletnie zaskoczony i gdy spojrzałem na ekran, wyświetlała mi się podobizna Drift'a. Odetchnąłem z ulgą, chwyciłem komórkę i odebrałem.

- Co tam?- zagadnąłem.

- Spokojnie i bez kłótni. A u ciebie?- odpowiedział.

- Tak samo, ale atmosfera jest lekko napięta. Tydzień temu ktoś się włamał do mieszkania mojego taty i zdemolował. Włamywacz zostawił też napis na lustrze w przedpokoju, który ewidentnie był skierowany do mnie.- odparłem.

- Rozumiem. Jednak słyszę w twoim głosie nutę strachu. Boisz się?

- Mówiąc szczerze, bardzo się boję. Jest coś czego ci nie powiedziałem.

- Możesz powiedzieć teraz, jeśli chcesz.

- Nie. To nie jest temat do rozmowy przez telefon. Przyjedź po mnie, proszę. Muszę się wyrwać z mieszkania, inaczej wpadnę w paranoję.

- Oczywiście, już ruszam. Będę za dziesięć minut.

- Czekam.

Rozłączyłem się i przygotowałem na przyjazd Drift'a. Potem czekałem na niego pod blokiem, więc podjechał. Gdy otworzył drzwi, wsiadłem i ruszyliśmy.

- A więc, o czym mi nie powiedziałeś?- spytał.

- Nie tylko Luke i Maja mieli niechcianych adoratorów. Ja również miałem. To była dziewczyna mniej więcej w wieku Mai. Miała długie, falowane, ciemno-brązowe włosy, zielone oczy, jasną skórę i 185 cm wzrostu. Na imię miała Sara. Kiedy ją poznałem wydawała się całkiem normalną dziewczyną. Jakże się pomyliłem. Zaczęła się zachowywać prawie tak samo jak ja, ubierać identycznie do mojego stylu. Wydzwaniała do mnie, pisała tysiące maili i sms'ów, przysyłała miliony listów miłosnych. Mój tata zgłosił sprawę na policję i była rozprawa. Sara dostała dożywotni zakaz zbliżania się do mnie i kontaktowania się ze mną.- odpowiedziałem.

- Kiedy to miało miejsce?

- Jakieś trzy, może cztery lata temu. Moja rodzina była w rozpadzie, ale przynajmniej miałem oboje rodziców obok siebie. Chodziłem wtedy do drugiej klasy liceum.

- Zgłosiłeś na policję, że twoja niechciana adoratorka złamała sądowy zakaz?

- Tak zgłosiłem, teraz jej szukają. Mam nadzieję, że ją znajdą i ten koszmar skończy się szybciej niż się zacznie.

Nim się zorientowałem, Drift zatrzymał się na jakimś wzgórzu. Wysiadłem z niego i on się transformował w robota. Przede mną rozciągały się pasma zielonych łąk, którymi delikatnie kołysał wiatr, zaś gdzieś w tle było słychać szum strumyka. Widok był najcudowniejszy na świecie.

- Wow, Drift. Tu jest pięknie. Skąd znasz to miejsce?- powiedziałem.

- Odkryłem je całkiem niedawno. Czasami przyjeżdżam tu z moimi uczniami, by mogli trochę ochłonąć, jeśli atmosfera w bazie będzie zbyt napięta. Lubię spędzać tu czas. Cisza, spokój, śpiew ptaków, szum strumyka, ciepłe promienie słońca i delikatne powiewy wiatru.- odpowiedział przyklękając obok mnie.

- Więc czemu mnie tu zabrałeś?- spytałem.

- Widziałem jaki jesteś spięty, więc pomyślałem, że to miejsce pomoże ci się rozluźnić. Byś chociaż na chwilę nie myślał o minionych wydarzeniach.- odpowiedział.

W przyjaźni z samurajem / transformers ff [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz