Rozdział 12

8.5K 519 43
                                    

To była dziwna i przerażająca scena.
Z jednej strony stali wszyscy przedstawiciele magicznych, czekający na rozkaz Camille. Z drugiej żołnierze, którzy narazie nic nie robili, chyba niespodziewając się tak licznej grupy, czekali na wsparcie i rozwój sytuacji.

Dwa wilki - bracia, mieli dodatkową małą wojnę między sobą. Ale widząc, jak biały wilk skomle z nisko spuszczoną głową, byłam pewna, że przegrał.

A to wszystko w otoczeniu szalejącej burzy, która była idealną zasłoną dla reszty świata.
Drżałam z zimna i strachu. Wzrok miałam zamglony, przez nacinający deszcz.
Byłam sama, przeciwko nim.
Miałam choć odrobinę szansy, aby uciec?

- Czego ode mnie oczekujecie? - skierowałam pytanie w stronę Camille. - Już mówiłam...

- Nawet jeśli nie staniesz po naszej stronie - przerwała mi groźnym tonem - to może twoja śmierć wywabi z kryjówki Valoriana, a z kolei jego śmierć, będzie również końcem dla Hectian'a - dodała z wyższością.

- Dziś zaczyna się nasza zemsta! - odezwał się Jeff, mężczyzna z blizną po poparzeniu.

Gdy tylko wypowiedział te słowa, część magicznych skierowała swoje moce przeciwko żołnierzom, ale oprócz odgłosów wciąż wystrzeliwanych pocisków, nie widziałam co się między nimi działo.
Nagle poczułam silne uderzenie wiatru, które odrzuciło mnie kilkanaście metrów dalej.
Po zetknięciu z ziemią bolało mnie całe ciało, z trudem łapałam oddech, a łzy spływały mi po policzkach mieszając się z deszczem.
Nawet nie zdążyłam spróbować się podnieść bo tuż nade mną, stanął czarny wilk. Byłam dosłownie pod bestią, która wysunęła swoje kły kilka centymetrów przed moją twarzą.
Widziałam w jego jarzących się czerwienią oczach, co mnie czeka.
Powolna, bolesna śmierć.

Słyszałam rozdzierające serce, zrozpaczone wycie białego wilka, który nie mógł nic zrobić. Ethan'a chyba nic nie obchodziło, że wraz z moją śmiercią, po części zabije także brata.

Próbowałam stworzyć w dłoniach ogień, ale gdy tylko się pokazał uderzyła we mnie fala deszczu. Zachłysnełam się wodą i nie mogłam skupić na użyciu mocy.
W tej samej chwili poczułam, jak w prawe ramię wbijają się ostre kły. Krzyczałam przez potworny ból rozchodzący się, po niemal całym ciele.

Nagle czarny wilk został zepchnięty przez białego, kilka metrów ode mnie.
Zamroczona bólem i panującymi ciemnościami, widziałam tylko jak Ethan atakuje Davida, który wogóle się nie broni.
Czy on zabije własnego brata?
Muszę coś zrobić! Muszę to przerwać!

Zaciskając zęby, próbując zignorować potworny ból, podniosłam się z trudem do pozycji siedzącej.
Tuż obok mnie stanęła Camille, chwyciła mocno za moją szczękę kierując twarz w stronę miasta.

- Patrz - powiedziała chłodno - To dopiero początek. Wkrótce każde miasto obróci się w pył, a wraz z nim wszyscy mieszkańcy.

Nie mogłam uwierzyć w to co widzę.
Choć byliśmy daleko, mogłam dostrzec budynki stojące w płomieniach, wyczuć falę trzęsienia ziemi, która tam musiała być silna bo niszczyła wszystko. Pioruny uderzające jeden za drugim, praktycznie w te same miejsca.
Niemal słyszałam krzyki ludzi, którzy tam umierali. W myślach tworzyły się najgorsze wizje tego co ich spotkało.

- Nikt nie ucieknie z miasta. Wampiry wyłapią niedobitków - mówiła uśmiechając się perfidnie. - Jednakże, to od ciebie zależy czy kolejne miasta spotka ten sam los. Staniesz po naszej stronie, czy zdradzisz nas jak twój ojciec?

Przekręciłam głowę w bok, uwalniając twarz od jej uścisku po czym spojrzałam z nienawiścią w jej oczy.
Nie czułam strachu, a wstręt, ogromną złość i smutek. Te emocje rozbudzily moją moc. Ogień plonął wewnątrz mnie, dając ukojenie, siłę i pewność siebie.
I choć nadal krwawiłam z dość sporej rany, to nie czułam bólu.

Naznaczona Ogniem Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz