☆1☆

2.3K 78 19
                                    


Wstałam o 6.00. Lekcje mam dopiero o 8, więc stwierdziłam, że zrobię jakieś dobre śniadanie dla Lukasa. Biedny ma lekcje o 7. Ubrałam się i zeszłam do kuchni. Po 10 minutach do pomieszczania wszedł ubrany, szczęśliwy chłopak. Od niego zawsze bije tyle energii. Nie wiem jak on to robi, że nawet w najgorszych sytuacjach znajduje dobre strony. Cieszę się, że mam takiego brata. 

Usiedliśmy przy stole. On zaczął jeść, a ja przeglądać swoje social media. Postanowiłam dodać jakieś zdjęcie na Instagrama. Komentowali i lajkowali je tylko znajomi. Ale po jakimś czasie przyszło mi powiadomienie, że jacyś Marcus i Martinus lubią moje zdjęcie. Nie zwróciłam zbytnio na to uwagi, ale zainteresowało mnie to. Nigdy wcześniej mi go nie dali. 

- Dobra, ja już wychodzę, papa! - Lukas przytulił mnie, wziął plecak i wyszedł. 

Poszłam do pokoju, wyciągnęłam ubrania, w których pójdę i udałam się do łazienki. Wychodząc z niej uderzyłam się w mały palec u stopy, ale to szczegół. 

Wyszłam z domu i skierowałam się w stronę domu mojej przyjaciółki, Mai. Zawsze chodziłyśmy do szkoły razem. To była już tradycja. 

- Hejka skarbie, wchodź. - Rosie otworzyła mi drzwi i wpuściła do środka. W jej pokoju leżało pełno ubrań. Na podłodze, na krześle, na łóżku i pod nim. Dziewczyna od zawsze dbała o swój wygląd bardziej niż ja. Musiała wyglądać idealnie, mieć dobry makijaż, inaczej nie wyjdzie z domu. Jest moim totalnym przeciwieństwem. Prawda, ja też o siebie dbam, ale często zdarza mi się wyjść bez makijażu, w samych dresach. 

- Posprzątałabyś tu. Jakim cudem ty tu jeszcze żyjesz? 

- Jakoś daję radę, ale z dnia na dzień jest gorzej - mówiła, przegrzebując ubrania. 

- Pomóż ci? - zapytałam, zrzucając ubrania na podłogę, żebym miała gdzie usiąść. 

- Po szkole tu ogarniemy. Masz rację, jest tu taki burdel, że już dwie dziwki znalazłam - zaczęła się śmiać. Miała na myśli nas dwie. 

- Chodźmy już, bo się spóźnimy. 

- No już. 

Wyszłyśmy z domu z dobrymi humorami. Dużo osób narzeka na szkołę, w tym ja, ale wiem, że edukacja jest ważna, dlatego nie chodzę na wagary (nie często) i staram się dobrze uczyć. Przyzwyczaiłam się już do tego miejsca. 

Przed drzwiami stała już grupka osób. Składała się ona z Kai, Marcela, Bartka, Marty, Karoliny i Adriana. Każde z nich miało inny charakter. Kaja była dosyć nieśmiała. Nie potrafi sama nawiązać znajomości z nikim, ale jak już ktoś z nią się zaprzyjaźni, wie, że Kaja to fajna dziewczyna. Marcel to szkolny śmieszek. Każdy go lubi, nikt do niego nic nie ma. Czasem zrobi komuś jakiś głupi żart, ale jak wie, że przesadzi, przeprasza. Bartek był przyjacielem Marcela. To on odwodził go on naprawdę głupich pomysłów, które mogły się źle skończyć. Marta to szkolna niezdara, która ma do siebie dystans, a Karolina to jej najlepsza przyjaciółka - szkolna plotkara, wie wszystko. Adrian jest znany w całej szkole, bo jest kapitanem koszykarzy. Należy on do elity, ale z nimi nie przebywa. Twierdzi, że są oni bucami i są nudni. Ma on przyjaciela Kacpra, który też gra w szkolnej drużynie, lecz nie jest on w naszej paczce. Znaczy, my go przyjęliśmy, ale on nie chce nam nic psuć. Nie zdaje sobie chyba sprawy z tego, że my wszyscy go lubimy i mu ufamy.  Każdy z nich jest różny, ale każdego kocham tak samo. Każdy z nich jest moim najlepszym przyjacielem i bardzo cieszę się, że ja i Maja należymy do ich paczki. Nie wyobrażam sobie życia bez nich. 

- Hej dziewczyny! - Bartek zaczął nam machać, przez co reszta też się odwróciła. 

- Hej wszystkim! - przywitałyśmy się razem z Mają. 

- Idziecie dzisiaj na imprezę do Krystiana? - zapytał nas Adrian, przytulając mnie. 

- Jest jakaś impreza? 

- A faktycznie, Kris chciał cię sam zaprosić. Jak coś to nie wiesz o żadnej imbie, ok?  

- Luz. To idziemy na lekcje? 

- Co mamy pierwsze? 

- Historia. 

- Macie zadanie? - zapytała Marta

- Ja mam. 

- Ty zawsze masz zadanie, Kaja. 

- Przynajmniej masz od kogo spisywać. Powinieneś mi dziękować, a nie narzekasz.

- Nie ważne. 

Weszliśmy do klasy przed dzwonkiem. Usiadłam w trzeciej ławce od końca. Na historii siedzę przeważnie z Karoliną. Tak było i tym razem. 

- Skąd znasz Marcusa i Martinusa? - zapytała dziewczyna. 

- Nie zn... Dzień dobry. - do klasy wszedł nauczyciel. 

- Nie słyszałaś o nich nigdy? Oni są znani w całej Skandynawii! 

- Panno Kowalik, chce pani nam coś powiedzieć? - nauczyciel pokazał swoim wskaźnikiem na moją przyjaciółkę. 

- No ja i ...

- Wstań jak do mnie mówisz. Trochę szacunku. 

- Ja pana szanuję, a...

- Nie wątpię w twój szacunek do mnie. 

- Może pan mi nie przerywać? 

- No, mów już. 

- Bo zdjęcie Madison polubili bliźniacy z Norwegii! A oni są sławni! Wie pan?!

Cała klasa momentalnie na mnie popatrzyła. Dziewczyny zaczęły przesyłać między sobą porozumiewcze spojrzenia. 

- Kiedy ich poznałaś? 

- Jacy oni są? 

Czy tylko ja ich tu nie znam? Nie mam zielonego pojęcia, kim oni są, co robią. 

Ta długa i nudna lekcja skończyła się 30 minut po tym zdarzeniu. Całą lekcję czułam spojrzenie innych dziewczyn. Chciałam, aby ten dzień skończył się jak najszybciej. Miałam dość tej chorej akcji. 

- Madison zaczekaj! - usłyszałam za sobą głos Krystiana. Jeszcze jego mi tutaj brakowało. Nie, że go nie lubię, po prostu nie mam dziś ochoty na żadną rozmowę. Z nikim. Wszystko przez to głupie polubienie. 

- Tak? 

- Organizuję dzisiaj imprezę. Chcesz wpaść? - chłopak nerwowo podrapał się po karku. 

- Jasne, że wpadnę. Muszę już iść Krystian, pa!

- Pa! - chłopak przytulił mnie na pożegnanie i wyszedł ze szkoły. 

Zapowiada się ciekawy tydzień...


Tak wygląda pierwszy rozdział. Jak sie podoba? 

Remind me ~ Marcus & Martinus/ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz