32

858 45 15
                                    

Wstałam rano pełna energii i dobrego nastroju. Wreszcie budzę się w miejscu, w którym chcę być, a nie w miejscu, w którym muszę być. 

Mój dobry humor był tez spowodowany tym, że mam dziś randkę. Dawno na żadnej nie byłam. Znaczy byłam, ale oficjalnie nie była to randka. 

Wstałam z łóżka i zeszłam do kuchni. Mam być gotowa na 16, a jest 10, więc mam dużo czasu. 

- Hej Lukas. Jak się spało? - zapytałam go otwierając lodówkę i szukając w niej czegoś, co można zjeść. 

- Hej hej. No tak nawet. Pies sąsiada całą noc szczekał. Myślałem, że rzucę w niego książką. - zaśmiałam się na jego słowa. 

Wszystko jest jak kiedyś. Ale czy na pewno? Zastanówmy się nad tym. Jestem w domu, z bliskimi. Mam to co chciałam. Ale żeby na tym świecie była sprawiedliwość i równowaga, musiałam coś oddać. Co oddałam? Zdrowe serce. Tam, na górze, mogli wziąć wszystko. Mogłam zgubić telefon, stracić pracę, nawet pies mógł mi uciec. 

pov. Martinus

To dziś. Dziś powiem jej coś ważnego. Coś co zmieni jej życie. Z czego będzie się cieszyć. Jestem pewien, że będzie wesoła. 

- Ej Marcus, widziałeś moją skarpetkę w paski? - wszedłem do pokoju brata, nawet nie pukając. 

Nigdy nie pukamy. Żaden z nas. Nie mamy przed sobą tajemnic. Odkąd pamiętam, pomagamy sobie nawzajem, wspieramy się, zwierzamy. Kiedy któryś z nas ma problem, idzie do drugiego i razem myślimy jak go rozwiązać. Kiedy Marcusowi spodoba się jakaś dziewczyna, pomagam mu się z nią umówić. I na odwrót. 

- Emm nie. Ja mam w kropki jak chcesz. Ale jak ubierasz vansy, to ubierz te długie, jaskrawe skarpety. Teraz modne jest jak skarpeta tak wystaje. I do tego dżinsy. Nie dresy.

- Od kiedy ty się modą interesujesz? - zapytałem, podnosząc lewą brew do góry. 

Mój brat nigdy nie przejmował się swoim wyglądem. Ja zresztą też. Ubieramy to co wygodne, a nie to co modne. A teraz takie coś. Fascynujące.

- Od kiedy latam na zakupy z moją dziewczyną. - zmienił pozycję z leżącej na siedzącą - Za jakiś czas, za kilka miesięcy, latania po sklepach z Madison, sam będziesz jak znawca mody. 

Trochę mnie to zabolało. Za kilka miesięcy. O ile znajdzie się dawca... Wierzę, że się uda. Wierzę, że w końcu skądś znajdzie się dawca. Żaden normalny człowiek, nie odda jej serca. Zdaję sobie z tego sprawę. Choć przy niej staram się być silny, kiedy nie ma jej w pobliżu - wymiękam. Nie wyobrażam sobie tego, że za jakiś czas, będę na jej pogrzebie. Będę ją żegnał. Nie wyobrażam sobie życia bez niej. Nie wyobrażam sobie, że za kilka lat prawdopodobnie będę musiał pokochać kogoś innego. Z kimś innym założę rodzinę. Z kimś innym spędzę resztę życia. To nie może być prawda.

- Ja nie chcę być żadnym znawcą, serio. Wystarczy mi taka wiedza jaką mam. 

- Zobaczymy. Radzę ci się zacząć uczyć teraz, potem będzie ci łatwiej. 

- To widziałeś tą skarpetkę? 

- No mówiłem, że nie. 

- To ja już lecę, bajj!

- Paa!

Wyszedłem z pokoju ze zniszczonym humorem. Wiem, że Mac nie miał nic złego na myśli. Nie mam mu tego za złe. 

Muszę przestać o tym myśleć i zacząć cieszyć się chwilą. Liczy się tu i teraz, co nie?


Siedzieliśmy już w restauracji, czekając na nasza zamówienie. Strasznie się stresuję tym wszystkim. 

Gdy po 10 minutach długiego czekania, kelner przyniósł nasze zamówienie, wiedziałem, że to ten moment. Wstałem i podszedłem do dziewczyny. Klęknąłem na jedno kolano. 

- Madison, czy chciałabyś lecieć ze mną na wycieczkę po Afryce?

W oczach dziewczyny stanęły łzy. Zakryła usta dłońmi. 

- To jest moje marzenie, wiesz? Jeszcze jak pojadę tam z tobą, to będę mogła umierać. 

- Możesz mi powiedzieć, dlaczego właśnie Afryka?

- Mam tam rodzinę i nie załatwione sprawy, które trzeba doprowadzić do końca...


* Mężczyzna bacznie obserwował parę zakochanych. Doskonale wiedział co to za dziewczyna, chłopaka kojarzył wyłącznie z internetu. Zdawał sobie sprawę, że to ona - dziewczyna, która za młodu zrobiła tyle złego. Obiecała, że wróci. Nie dotrzymała obietnicy, nie wróciła. On z kolei obiecał, że ją znajdzie. Znalazł. 

Dziewczyna cieszyła się ze wspólnie spędzonych chwil ze swoim chłopakiem. W jej głowie było pełno różnych emocji. Radość, szczęście. Ale nie tylko gościły tam pozytywne  myśli. Czuła strach i niepokój. Czuła się obserwowana. Wiedziała, że wróci.  Nie wiedziała tylko kiedy. Nie zdawała sobie sprawy, że człowiek, którego się  boi i, którego nie chce znać już wrócił. Nie wiedziała, że wrócił, by skończyć co zaczął*



Podoba się? 

ŻEBY NIE BYŁO, TO NIE ZE WZGLĘDÓW NA MURZYNÓW WYBRAŁAM AFRYKĘ! 

Taką czcionką będzie pisana narracja trzecioosobowa

mrssmutek

Remind me ~ Marcus & Martinus/ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz