☆7☆

1.2K 48 47
                                    

Dwa miesiące później...

Pov. Madison

Przez te dwa miesiące nic wielkiego się nie działo. Spotykałam się z bliźniakami, Clarie, a czasem nawet z Kornelią. Co do niej, cały czas jest taka jaka była na początku.

W szkole, przyjęli mnie dobrze. Każdego lubię, każdy lubi mnie. No może znajdzie się kilka dziewczyn, które mnie nie lubią, bo przyjaźnię się z Gunnarsenami. W klasie jest nas 19.

- MADISON MARCUS PRZYSZEDŁ! - krzyknął Lukas. Nie wiem czy przyszedł Mac czy Tinus, bo Luki ich nie odróżnia.

- Idę! - z prędkością światła ubrałam jakąś bluzkę, bo siedziałam w staniku. Proszę nie oceniajcie mnie.

Na dole faktycznie siedział Marcus. Zdziwiło mnie to, bo sam nigdy nie przychodził.

- Madison jest sprawa. Bardzo ważna.

- No jaka? - trochę się zaniepokoiłam. O co może chodzić?

- Chcesz teraz iść do nas? - zapytał chłopak z uśmiechem na twarzy.

- Yyy, jasne, tylko się przebiorę, ok?

- Oki.

- A będzie Clar?

- Będzie. Tylko dopiero za jakąś godzinkę.

- Mhm- odrzekłam i poszłam się przebrać. Nie stroiłam się jakoś bardzo, bo to moi przyjaciele i może przy nich wyglądać, jak idź stąd i nie wracaj.

- Już jestem- powiedziałam jak weszłam do salonu. Chłopak przeniósł wzrok znad telefonu na mnie.

- No to chodźmy.

---

Siedzieliśmy w pokoju Tinusa, gdy przyszła Clarie.

- Hej ludzie! - rzekła radośnie i każdego z nas przytuliła. Marcusa pocałowała dodatkowo w usta. Są genialną parą.

- Dobra, skoro jesteśmy tu wszyscy... - zaczął Mac

- ... To chcieliśmy was zapytać, czy pojedziecie z nami w trasę! - dokończył Tinus. Lubię gdy tak robią. Jeden zaczyna, drugi kończy. Ale czekaj... oni chcą z nami jechać w trasę!

- Jeszcze się pytasz?! Oczywiście, że jadę! - oświadczyła zadowolona dziewczyna.

- Nie wiem czy rodzice mi pozwolą...- powiedziałam i spuściłam głowę w dół. Chciałam z nimi jechać, ale obawiam się, że mama z tatą stwierdzą, że znam chłopaków za krótko.

- No to na co czekasz? Dzwoń do nich i się spytaj! - Tinus podał mi mój telefon. Ehh, jak się nie zgodzą to trudno. Raz się żyje. Wybrałam numer mojej mamy.

Pierwszy sygnał

Drugi sygnał

Trzeci sygnał

- Tak Madi? Co chciałaś? - odebrała. Teraz tylko zapytać. Byłoby łatwe, gdyby nie trzy pary oczu wpatrujące się w ciebie z zaciekawieniem.

- Mamo, mogłabym jechać z chłopakami w trasę? - zapytałam. Połowa zadania już za mną.

- Kto jeszcze jedzie?

- Na 100% Clarie, Kornelia i Emma. Państwo Gunnarsen też.

Remind me ~ Marcus & Martinus/ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz