☆18☆

1K 52 39
                                    

Pov. Martinus

Dziś mamy koncert. Jutro wracamy do Norwegii na tydzień lub dwa.

- Stresujesz się? - z łazienki wyszła Madison.

Stałem i wpatrywałem się w okno. Każdego koncertu się stresuję. A ten miał być wyjątkowy. Był to ostatni koncert w Hiszpanii. Było ich trzy.

Na każdym koncercie pokazywałem fankom Madison.

- Trochę - Nie chciałem jej mówić, że bardzo się stresuję.

Dzisiaj od rana gorzej się też czuję. Boli mnie głowa, słabo mi. Wydaje mi się, że to tylko jakaś grypa.

- Będzie dobrze. Daliście już tyle świetnych koncertów. Ten też taki będzie.

- Mam nadzieję...

- Dobra, musimy iść. Za godzinę zaczynamy.

----

Po koncercie poszliśmy do hotelu po nasze rzeczy.

Jest już 20, a o 1.00 mamy samolot. Dwie godziny drogi na lotnisko, więc trzeba już jechać.

Wsiedliśmy do busa i ruszyliśmy.

Siedziałam między Clarie a Macusem. Nie udało mi się siedzieć obok Tina, bo miejsca obok niego zajęły bliźniaczki.

Całą drogę ja i Marcus śmialiśmy się z tego, jak Clarie spała.

Opierała się o szybę i miała otwartą buzię. Mac prawie się udusił. Ja w sumie też.

Były takie korki, że na lotnisku byliśmy po 4 godzinach. Była 24, za godzinę mamy lot.

Biegiem udaliśmy się do bramek (?).

---

W samolocie siedziałam obok Tinusa. Po mojej drugiej stronie siedziała Kornelia.

- Obraziłaś się? - odwróciłam głowę w jego stronę.

- Czemu miałam się obrazić?

- Nie wiem, ale zawsze dużo mówisz, a teraz siedzisz cicho.

- Spać mi się chce.

- To idź - poklepał swoje ramię.

Oparłam się o niego i zamknęłam oczy. Myślałam nad wszystkim.

Zaczynając od nas, kończąc na tym, kim jest wybranka Lukasa.

Nie mówiłam wam, ale znalazł dziewczynę. Przez telefon nie chciał mi powiedzieć kto to.

Obudziłam czując jak ktoś mnie szturcha.

- Już jesteśmy.

- Która godzina?

- Jest około 6. (Nie wiem ile się leci, więc nie oceniać ~ aut.)

Na lotnisku miał na mnie czekać Lukas. Wylądowaliśmy w Oslo, więc jechał tutaj 12 godzin.

Mogłam wrócić z Gunnarsenami, ale on uparł się, że przyjedzie.

Wysiadłam z samolotu, wzięłam swoją walizkę i zaczęłam go szukać.

Zobaczyłam w tłumie jego blond czuprynę i pobiegłam w tamtą stronę.

- Luuuukas! - krzyknęłam i rzuciłam się na niego.

Wyglądało to pewnie jakbym była jego dziewczyną, ale miałam to wtedy gdzieś.

- Tęskniłem - powiedział i popatrzył na mnie. Zaczął się uśmiechać.

Remind me ~ Marcus & Martinus/ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz