pov. Madison
Wiem, że jest źle.
Wiem, że zostało mi mało czasu.
Dlatego muszę spełnić swoje marzenia.
- Możesz już wyjść, ale pamiętaj o diecie i badaniach kontrolnych. - stałam właśnie w sali, z której, dzięki Bogu, już wychodziłam.
Spędziłam tutaj cały tydzień. Codziennie przychodził do mnie Tinus.
- Do widzenia! - pożegnaliśmy się z panią z recepcji i wyszliśmy ze szpitala.
- Jesteś pewna, że chcesz lecieć?
- Jestem. Odkąd pamiętam chciałam lecieć do Afryki. A skoro sam wiesz w jakiej sytuacji jestem, czemu mam nie lecieć i nie spełnić marzenia?
- Madison, dobrze wiesz, że dawca się znajdzie Jesteś sławna, opublikujemy ogłoszenie i ktoś się znajdzie.
- Ale ja nie chcę, żeby ludzie wiedzieli. To jest prywatna sprawa i moi fani, jak i twoi nie muszą o tym wiedzieć.
- Ale wtedy będą większe szansę na znalezienie dawcy!
- Ale ja nie chcę!
- Ale czego ty nie rozumiesz?!
- Czego ty nie rozumiesz?!
- Ale ty jesteś uparta! Nie rozumiesz, że to może uratować ci życie?!
- Zatrzymaj się.
- Co?
- Zatrzymaj się. - zatrzymał.
Otworzyłam drzwi, wysiadłam i zaczęłam iść. Nie mam ochoty z nim przebywać.
- Co ty robisz?! Wsiadaj!
- Teraz mam cię w dupie. Jedź sobie sam. - pokazałam mu środkowego palca i przyśpieszyłam.
Jedną z cech Tinusa jest to, że słucha i wykonuje to, o co się go prosi.
Szłam przed siebie. Pogoda była idealna na spacer. Słońce świeciło, wiał delikatny, ale ciepły wiaterek.
W parku było pełno matek z dziećmi. Usiadłam na jednej ławce i obserwowałam je. Ja nigdy nie będę miała dzieci. Nie dożyję odpowiedniego roku.
- Coś się stało? - odwróciłam się w stronę głosu.
Była to młoda kobieta. Na kolanach trzymała dziecko.
- Nie nic.
- Jesteś pewna?
- Nie.
- Jeżeli chcesz, możesz mi powiedzieć co się stało.
- Mam chore serce. W ciągu trzech miesięcy muszę mieć wykonany przeszczep, inaczej... sama pani wie co. W dodatku mam rzadką grupę krwi i dawca szybko się nie znajdzie. Przechodziłam tędy i widząc te wszystkie młode mamy z dziećmi, zdałam sobie sprawę, że ja nie będę mieć dzieci, bo po prostu nie dożyję.
- Tak mi przykro. Bądź dobrej myśli, dawca się znajdzie, obiecuję.
- Dziękuję - powiedziałam i przytuliłam kobietę.
- Nie masz za co. Amy jestem.
- Madison.
- Ile masz lat? Nie możesz tutaj siedzieć w nieskończoność. Idź się rozerwij!
- 17, a ty?
- Ja za kilka miesięcy skończę 20. Mieszkasz tutaj? Nie widziałam cię nigdy wcześniej, ale skądś cię kojarzę.
CZYTASZ
Remind me ~ Marcus & Martinus/ZAWIESZONE
FanfictionStara miłość nie rdzewieje. Ale czy na pewno? Madison - 16 letnia modelka, mieszkająca w Nowym Jorku. Martinus - 16 letni, norweski piosenkarz. Co się stanie, gdy ich drogi się skrzyżują? Opis do kitu, ale tak wyszło 💁🏼♀️ 30.12.2018- #29 bff ...