Czy ktoś pamięta "poprzednią" wersję? Jak się podoba ta Monika? Jestem bardzo ciekawa komentarzy.
A na razie włączam huragan (w mediach) i zostawiam Was z pierwszym rozdziałem.
♠♠♠
Dziewięć i pół roku później. Początek maja 2006
Trzydzieści sześć godzin przed końcem świata nic nie zwiastowało jego nadejścia, zatem spokojnie dziergałam referat z historii. Czego człowiek nie zrobi dla zaliczenia ukochanego przedmiotu? Ja potrafiłam zrobić wiele. Dwa kubki kawy i dwadzieścia sześć kart w przeglądarce wskazywały skrajne poświęcenie. Temat burzliwych dziejów Polski w XVIII wieku był mi równie bliski co napady z bronią w ręku. Spojrzałam krytycznym wzrokiem na trzy strony wyrwanych z kontekstu zdań, skopiowanych z innych stron. Trzeba to było połączyć, z sensem najlepiej. Skrzywiłam się na samą myśl. Spójniki powinny zrobić robotę, nikt przecież tego czytać nie będzie. Zginie w tłumie, pomyślałam i podgłośniłam radio. Leciał kawałek w wykonaniu najprzystojniejszego wokalisty na świecie – Alexa. Wpatrzyłam się z zachwytem w naturalnej wielkości plakat zdobiący drzwi. Latynos w białej koszuli, rozpiętej do połowy klaty, pochylał się nad mikrofonem, jakby to była kobieta, którą z całego serca pragnie pocałować.
– Teee amooooo! – zawyłam wraz z nim do księżyca.
– Podajemy informację z ostatniej chwili! – zaszczekało z głośnika.
Nie godziło się przerywać się boskiego Alexa w połowie solówki! Miałam ochotę wyłączyć radio. Wiadomości interesowały mnie mniej niż Sarmaci, ale zastygłam z dłonią na przycisku, gdy usłyszałam coś, co brzmiało jak Devil Man. Nie słyszałam tej głupiej ksywki od lat.
– Wiadomość z ostatniej chwili! Jak podała policja, z więzienia uciekł domniemany przywódca jednej z najpotężniejszych grup przestępczych świata o pseudonimie Devil Man. Był oskarżony o napady, zuchwałe kradzieże, porwania dla okupu, handel narkotykami i żywym towarem na masową skalę. W akcie oskarżenia znalazły się również morderstwa ze szczególnym okrucieństwem, przestępstwa gospodarcze i malwersacje finansowe. Z długiej listy zarzutów udowodniono mu trzy morderstwa pierwszego stopnia i handel narkotykami na znaczną skalę. Odsiadywał wyrok pięciokrotnego dożywocia. W ścisłej tajemnicy utrzymywano miejsce odbywania kary. Nie wiadomo, gdzie może się teraz znajdować. Policja apeluje o ostrożność. Przypomnijmy, Devil Man został złapany na gorącym uczynku w grudniu dziewięćdziesiątego siódmego roku, w Krakowie, podczas napadu na bank. Ten bezprecedensowy sukces naszych służb specjalnych, wywiadu i antyterrorystów odbił się szerokim echem na arenie międzynarodowej. Jak powiedział rzecznik Policji po schwytaniu Devil Mana: „pozostawał niemalże nieuchwytny ze względu na brak śladów, precyzję działania i wyjątkowe okrucieństwo wobec współpracowników."
To im zepsuł statystyki, Devil, kopany w zad, Man! Co to w ogóle za ksywa dla kolesia, który wzrokiem przecina pół metra stali? Znów miałam przed oczami te zimne, złe, pozbawione emocji oczy Devil Mana. Prześladowały mnie w każdym koszmarze od niemal dziesięciu lat. Tamta mroźna, grudniowa noc nie chciała mi wyjść z pamięci. Miałam wtedy sześć lat i byłam niesfornym dzieciakiem. Czekałam na świętego Mikołaja. Wiedziałam, że przyjdzie, jeśli nie do mnie, to do kogoś z okolicy. Chociaż ten cham i prostak, mój starszy brat Jacek, powiedział, że Mikołaj nie istnieje. Chciałam udowodnić temu pustakowi, że się mylił, dlatego siedziałam na parapecie i podgryzałam kradzione z choinki słodycze. Umierałam z nudów, patrząc na migający szyld banku naprzeciwko. Gasła im litera N i zamiast BANK, fosforyzowało BA K. Bawiłam się w układanie w głowie głupich nazw, których skrótem mógłby być BAK i wtedy przy wielkiej hałdzie na chodniku zaparkowało porsche 911. Znałam się na markach luksusowych aut, w końcu byłam młodszą siostrą swojego brata, a to zobowiązywało. Byłam też idiotką, która zamiast pójść spać, gapiła się na facetów rzucających się śnieżkami pod bankiem po północy.
CZYTASZ
[Rodzina Milesh 1] Nowe rozdanie
Teen FictionMarcosa i Mata baskijski półświatek nazywał braćmi Milesh. Dwadzieścia lat temu, byli nierozłączni. Mieli tylko siebie. Mówiono, że skoczyliby za sobą w ogień. Dzisiaj już nie są obszarpanymi chłopakami z portu, dzierżą stery w mafijnym biznesie i s...