Kolejnego dnia rano
Przyjechał po mnie bruent i zabrał mnie do lekarza. Który stwierdził zapalenie płuc.
- to teraz tydzień w domu- rzekłam cicho
- spokojnie zaopiekuję się Tobą- powiedział cicho-musisz mi wyzdrowieć do balu
- spokojnie mam dobrego pielegniarza- rzekłam cicho
- kto to taki??- zapytał szybko- przystojny
- jeszcze nie wiesz jak- zaśmiałam się
- czuje zaszczyt- powiedział cicho pod nosem
- oj nie ciesz sie tak- rzekłam cicho
- dobra dziś jedziesz do mnie- powiedział szybko
-nie ma mowy- rzekłam szybko zapinajac pasy
- czemu- zapytał szybko odpalajac silnik
- nie mogę. Nie chce wam tak się na głowę zwalac- rzekłam szybko
- nie zwalasz- powiedział szybko
- Leo i tak już bardzo mi pomagasz nie mogę tak Cię wykorzystywać- powiedziałam cicho patrząc w okno
- nie wykorzystujesz... moja mama i tak już na nas czeka- powiedział szybko
- grrrr- wymamrotałam - ty kanalio
- I tak mnie kochasz- wypalił
- tak jasne - rzekłam cicho - nie chce robić wam kłopotów
- nie robisz - powiedział szybko zatrzymując się pod swoim domem. Za dnia jest on o wiele piekniejszy. Ostatni raz byłam tu późnym wieczorem.
- nie mam ci się nawet jak odwdzięczyć za to wszystko- rzekłam cicho odpinajac pasy. Bruent spojrzał na mnie
- nie musisz- powiedział cicho
- Ale chcę- rzekłam
- chodźmy już - zmienił temat...
Poprawiajac włosy wysiadłam z samochodu.
Brunet wpuścił mnie pierwsza do domu.
- jesteście już- wyłoniła się z kuchni kobieta. Witajac mnie serdecznym uśmiechem.
- dzień dobry- rzekłam cicho ściągając buty.
- załóż kapcie- powiedziała szybko kobieta a chłopak podał mi puchate kapcie jeszcze z metką.
- dzięki- rzekłam cicho i załozyłam je szybko
Mama chłopaka zaparzyła herbatę i czestujac nas ciastkami dołączyła do romozwy.
Mam wrażenie że zwalam im się na głowę. Ale mimo wszystko czuje się tu jak w domu którego nie znam.
- ja idę do pracy będę wieczorem- mówiła do bruneta- zostaniesz na kolacji?
- tak zostanie- powiedział za mnie chłopak i odprowadził ja do samochodu.
- teraz to dopiero bede miała wyrzuty- rzekłam szybko gdy doszedł chłopak. Siadł obok mnie na kanapie i włączył telewizje. Oparłam się o jego ramię głową.
- a co jeśli nie chciała bym zostać na kolacji- rzekłam cicho patrząc na niego
- zmusił bym Cię- powiedział cicho patrząc w telewizor
- nie masz prawa- rzekłam szybko
- to złamał bym prawo- powiedział szybko teraz patrząc na mnie.
CZYTASZ
the Vamipre love/ Zakończono
Teen Fiction- kocham cie- rzekłam cicho - nie wiesz co mówisz- powiedział cicho wstając - mnie się nie da kochać dobrze wiesz kim jestem - i właśnie dlatego Cię kocham- rzekłam cicho- jesteś wspaniały i nie obchodzi mnie twoja przeszlosc #1- vamipre- 9.0...