30

158 5 0
                                    

Ibi  siedzi u dentysty, mama zajęta jest swoimi wypiekami  a jest mi głupio tak dzwonić do Kuby. Eiden wyjechał,   więc siedzę sama w parku.

- wkurzasz mnie - wykrzyczał jakiś mężczyzna  stojąc na ścieżce  chyba że swoją partnerką. 

- BO SIE MARTWIĘ??- także krzyczała. Przyglądam im się  bo i tak nie miałam nic lepszego do roboty.

- BO WISISZ NA DE MNĄ  JAK MOJA MATKA - wykrzyczał  qymachujac dłońmi. Nie wiem o co poszło ale nie jest między nimi najlepiej

- DOBRA OD TERAZ BEDE MIEĆ  WYJEBANE  IDŹ  NAPIJ SIE Z KOLEGAMI ŚPIJ  Z KACOWANY  POD BAREM ALE MNIE O POMOC NIE PROŚ-  chyba była zła zarzucajac torbę   na ranieniu  odwróciła się i odeszła. Mężczyzna mówiąc coś pod nosem   odszedł w przeciwnym kierunku.

Coraz dziwniejsze  są stosunki  między ludzkie.  Kobieta martwiła się o niego a on miał to gdzie dokładnie,  jak między mną i Leo.

Na sama myśl o tym przeszedł m ie dziwny dreszcz.

Siedząc przez chwilę wpatrzona w miejsce gdzie jeszcze kilka minut temu stała kłócaca  się para, zamyśliłam  się. Wczoraj  na dachu zrozumiałam  coś naprawdę ważnego.

Czując na sobie kilka zimnych kropli wody  spojrzałam w niebo  gdzie było pełno ciemnych chmur.   Będzie padać....

Wstajac chwyciłam za swoją torebkę i ruszyłam w kierunku domu. Mam dość spory kawałek  przez, który  złapał  mnie deszcze. Cała mokra weszłam do domu i otrzepujac się z wody usłyszałam  czując męski głos w kuchni. Wychylając się zauważyłam rozbawiona z mama z Kubą.

- hej- rzekłam  a oboje spojrzeli na mnie  dziwnie-pada deszcze  nie patrzcie się tak

- przebież się bo będziesz chora- powiedziała szybko  moja mama zalewając  chyba kawę bo pięknie pachniało.  Kuba stał patrząc na mnie przenikliwie ale z uśmiechem. 

Szybko wchodząc po schodach  zabrałam słuchem ubrania  i udałam się do łazienki.  Przebierając  się  szybko w zwykle czarne leginnsy i biały top  wróciłam do pokoju osuszając włosy w ręcznik. Kuba leżał na moim łóżku bawiąc się telefonem. 

- wygodnie?- zapytałam  szybko

-   bardzo- zaśmiał  się szybko wstajac.
Stojąca przed lustrem widziałam  jak mi się przyglądał. 

- długo już  jesteś?- powiedziałam cicho

- jakieś 20 minut- odpowiedział

- trza było do mnie dzwonić- powiedziałam szybko  wyciągając z szafy suszarke.

-  miło rozmawiało mi się z twoją mamą- powiedział szybko

-  męczyła  Cię  pytaniami?- rzekłam cicho odwracając się do niego twarzą.
Stał  nie duży odstęp o de mnie.

- mogę?- zapytał pokazując na suszarkę.  Czemu nie(?). Podłączajac ja do prądu  podałam mu ją a chłopak  łapiąc  mnie za ramiona odwrócił  w  stronę lustra.  I stojąc za mną  gładzac moje włosy  suszył mi je. - bardzo miłą kobieta z niej

-  nie znasz jej  dokładnie- rzekłam szybko

- co masz na myśli- powiedział szybko będąc naprawdę albo starając się być bardzo  delikatnym.

-   no to długa historia- rzekłam szybko

-  mam czas - powiedział szybko  i wyłączając suszarkę odłożył ją na półkę.  Chwytając leżąc  na niej szczotke spojrzał na mnie w odbiciu lustra.

the Vamipre love/ ZakończonoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz