Ibi siedzi u dentysty, mama zajęta jest swoimi wypiekami a jest mi głupio tak dzwonić do Kuby. Eiden wyjechał, więc siedzę sama w parku.
- wkurzasz mnie - wykrzyczał jakiś mężczyzna stojąc na ścieżce chyba że swoją partnerką.
- BO SIE MARTWIĘ??- także krzyczała. Przyglądam im się bo i tak nie miałam nic lepszego do roboty.
- BO WISISZ NA DE MNĄ JAK MOJA MATKA - wykrzyczał qymachujac dłońmi. Nie wiem o co poszło ale nie jest między nimi najlepiej
- DOBRA OD TERAZ BEDE MIEĆ WYJEBANE IDŹ NAPIJ SIE Z KOLEGAMI ŚPIJ Z KACOWANY POD BAREM ALE MNIE O POMOC NIE PROŚ- chyba była zła zarzucajac torbę na ranieniu odwróciła się i odeszła. Mężczyzna mówiąc coś pod nosem odszedł w przeciwnym kierunku.
Coraz dziwniejsze są stosunki między ludzkie. Kobieta martwiła się o niego a on miał to gdzie dokładnie, jak między mną i Leo.
Na sama myśl o tym przeszedł m ie dziwny dreszcz.
Siedząc przez chwilę wpatrzona w miejsce gdzie jeszcze kilka minut temu stała kłócaca się para, zamyśliłam się. Wczoraj na dachu zrozumiałam coś naprawdę ważnego.
Czując na sobie kilka zimnych kropli wody spojrzałam w niebo gdzie było pełno ciemnych chmur. Będzie padać....
Wstajac chwyciłam za swoją torebkę i ruszyłam w kierunku domu. Mam dość spory kawałek przez, który złapał mnie deszcze. Cała mokra weszłam do domu i otrzepujac się z wody usłyszałam czując męski głos w kuchni. Wychylając się zauważyłam rozbawiona z mama z Kubą.
- hej- rzekłam a oboje spojrzeli na mnie dziwnie-pada deszcze nie patrzcie się tak
- przebież się bo będziesz chora- powiedziała szybko moja mama zalewając chyba kawę bo pięknie pachniało. Kuba stał patrząc na mnie przenikliwie ale z uśmiechem.
Szybko wchodząc po schodach zabrałam słuchem ubrania i udałam się do łazienki. Przebierając się szybko w zwykle czarne leginnsy i biały top wróciłam do pokoju osuszając włosy w ręcznik. Kuba leżał na moim łóżku bawiąc się telefonem.
- wygodnie?- zapytałam szybko
- bardzo- zaśmiał się szybko wstajac.
Stojąca przed lustrem widziałam jak mi się przyglądał.- długo już jesteś?- powiedziałam cicho
- jakieś 20 minut- odpowiedział
- trza było do mnie dzwonić- powiedziałam szybko wyciągając z szafy suszarke.
- miło rozmawiało mi się z twoją mamą- powiedział szybko
- męczyła Cię pytaniami?- rzekłam cicho odwracając się do niego twarzą.
Stał nie duży odstęp o de mnie.- mogę?- zapytał pokazując na suszarkę. Czemu nie(?). Podłączajac ja do prądu podałam mu ją a chłopak łapiąc mnie za ramiona odwrócił w stronę lustra. I stojąc za mną gładzac moje włosy suszył mi je. - bardzo miłą kobieta z niej
- nie znasz jej dokładnie- rzekłam szybko
- co masz na myśli- powiedział szybko będąc naprawdę albo starając się być bardzo delikatnym.
- no to długa historia- rzekłam szybko
- mam czas - powiedział szybko i wyłączając suszarkę odłożył ją na półkę. Chwytając leżąc na niej szczotke spojrzał na mnie w odbiciu lustra.
CZYTASZ
the Vamipre love/ Zakończono
Dla nastolatków- kocham cie- rzekłam cicho - nie wiesz co mówisz- powiedział cicho wstając - mnie się nie da kochać dobrze wiesz kim jestem - i właśnie dlatego Cię kocham- rzekłam cicho- jesteś wspaniały i nie obchodzi mnie twoja przeszlosc #1- vamipre- 9.0...