13

1.3K 69 19
                                    

-Jestem tu dla ciebię. Nie zostawię Cię. Chodź do mnie, zrobię nam gorącej czekolady.-Powiedział.

-O-onn m-mnie...-wybuchłam głośniejszym płaczem- o-on mnie u-uderzy-łłł- Po tych słowach poczułam, jak Adrien spiął mięśnie.

-Kto Ci to zrobił maleńka?- zapytał czule trzymając mnie w ramionach.

-D-dee-derek- Powiedziałam i odwzajemniłam uścisk.

Poczułam jak Adrien łapie mnie za pośladki i unosi. Odruchowo owinęłam swoje nogi na jego biodrach. Zaczął iść w stronę swojego domu. On także, tak jak ja się wyprowadził, w końcu mamy 17 lat a niedługo 18. W sumie Adrien już ma 18 a ja skończę za pół roku. Tak on jest ode mnie starszy o rok. Dotarliśmy pod jego dom. Otworzył drzwi kluczami i je zamknął za sobą...też kluczem. Trochę się uspokoiłam, lecz nie całkiem. Dalej płakałam, tylko teraz już nie aż tak bardzo. Jego silne i ciepłe ramiona mnie uspokoiły.

-Za chwilkę przyjdę- powiedział i położył mnie na kanapie. Zniknął w jakimś pomieszczeniu.

Wstałam i zaczęłam się rozglądać. Nic dziwnego, że salon jest ogromny, skoro mieszka w willi. Ma białe ściany i czarną podłogę. Dwa okna, w czym jedno jest obok drzwi. Kanapa jest cała biała z czerwonymi poduszkami. Drzwi są jasnego brązu. Przed dużą kanapą stoi stolik na kawę z przezroczystej szyby. Przed stolikiem tak paredziesiąt kroków dalej wisi na ścianie bardzo duży telewizor. Bardzo ładne pomieszczenie. Popatrzyłam na zegar wiszący nas drzwiami za którymi zniknął Adrien. Jest 23:37. Co on robił o tej porze na zewnątrz? A no faktycznie, przecież ubrany był w strój sportowy. Pewnie biegał, a ja my to przeszkodziłam.

-Już jestem, przepraszam, że tak długo.- W pomieszczeniu pojawił się chłopak z dwoma kubkami.

Usiadł obok mnie na kanapie i podał kubek z jak się okazało, gorącą czekoladą. Uśmiechnęłam się delikatnie do niego i cicho podziękowałam.

-Jeżeli chcesz możesz zostać na noc. -Powiedziała patrząc na mnie.

-N-nie trzeba, trafię do siebię, dzięki.- Nawet nie zauważyłam, że przestałam płakać.

-Na pewno? Jest już prawie północ.- powiedział.

-Spokojnie, dam radę- uśmiechnęłam się do niego.

-Nie ma mowy. Nigdzie Cię nie puszczę zostajesz tutaj. Niedługo pokaże Ci twój pokój.- Powiedział poważnie, cały czas na mnie patrząc.

-D-dobrze, dziękuje.

-Nie ma sprawy. I co smakuje Ci gorąca czekolada mojego autorstwa?

-Jest pyszna! Jak ty to zrobiłeś?

-Dodałem tajemniczy składnik.

-Jaki?- Zapytałam, serio mnie to ciekawiło.

-Szczyptę miłości- Powiedział uważnie patrząc w moje oczy. -Masz bardzo ładne oczy.

-Dziękuje -Zarumieniłam się, więc starałam się zasłonić to włosami.

-Nie zasłaniaj się, ładnie Ci z rumieńcami. -Powiedział zabierając moje włosy z mojej twarzy. Jeszcze bardziej się zarumieniłam, o ile to możliwe. -Chodź pokażę Ci twój pokój.- powiedział a ja odłożyłam kubek na stolik.

Szłam za nim na samą górę. Kiedy byliśmy przed drzwiami usłyszałam głośny huk. Wzdrygnęłam się. Adrien otworzył mi drzwi do pięknego pokoju. Utrzymywany był w odcieniach fioletu z dodatkami białego. Podłoga była szara. Naprzeciwko drzwi był balkon. Z okna było widać, że pada. Obok okna jest łóżko po drugiej stronie pokoju jest biała szafa. Ściany są koloru fioletowego.

-Dobrze zostawiam Cię samą. Będę spał w pokoju obok jakby coś się stało. Dobranoc.- Powiedział i uśmiechnął się do mnie. Wyszedł i zostawił mnie samą.

Nie miałam bielizny ani ubrań na zmianę, więc nie brałam prysznica. Ściągnęłam spodnie i położyłam się do łóżka w samej bieliźnie i koszulce.


Maraton dalej trwaaaa. Wena mnie dopadła w tym tygodniu jak nigdy. 4/5 ;*

Pozderko moje miśki~ laTYNka14

Kik miraculous (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz