-Jestem tu dla ciebię. Nie zostawię Cię. Chodź do mnie, zrobię nam gorącej czekolady.-Powiedział.
-O-onn m-mnie...-wybuchłam głośniejszym płaczem- o-on mnie u-uderzy-łłł- Po tych słowach poczułam, jak Adrien spiął mięśnie.
-Kto Ci to zrobił maleńka?- zapytał czule trzymając mnie w ramionach.
-D-dee-derek- Powiedziałam i odwzajemniłam uścisk.
Poczułam jak Adrien łapie mnie za pośladki i unosi. Odruchowo owinęłam swoje nogi na jego biodrach. Zaczął iść w stronę swojego domu. On także, tak jak ja się wyprowadził, w końcu mamy 17 lat a niedługo 18. W sumie Adrien już ma 18 a ja skończę za pół roku. Tak on jest ode mnie starszy o rok. Dotarliśmy pod jego dom. Otworzył drzwi kluczami i je zamknął za sobą...też kluczem. Trochę się uspokoiłam, lecz nie całkiem. Dalej płakałam, tylko teraz już nie aż tak bardzo. Jego silne i ciepłe ramiona mnie uspokoiły.
-Za chwilkę przyjdę- powiedział i położył mnie na kanapie. Zniknął w jakimś pomieszczeniu.
Wstałam i zaczęłam się rozglądać. Nic dziwnego, że salon jest ogromny, skoro mieszka w willi. Ma białe ściany i czarną podłogę. Dwa okna, w czym jedno jest obok drzwi. Kanapa jest cała biała z czerwonymi poduszkami. Drzwi są jasnego brązu. Przed dużą kanapą stoi stolik na kawę z przezroczystej szyby. Przed stolikiem tak paredziesiąt kroków dalej wisi na ścianie bardzo duży telewizor. Bardzo ładne pomieszczenie. Popatrzyłam na zegar wiszący nas drzwiami za którymi zniknął Adrien. Jest 23:37. Co on robił o tej porze na zewnątrz? A no faktycznie, przecież ubrany był w strój sportowy. Pewnie biegał, a ja my to przeszkodziłam.
-Już jestem, przepraszam, że tak długo.- W pomieszczeniu pojawił się chłopak z dwoma kubkami.
Usiadł obok mnie na kanapie i podał kubek z jak się okazało, gorącą czekoladą. Uśmiechnęłam się delikatnie do niego i cicho podziękowałam.
-Jeżeli chcesz możesz zostać na noc. -Powiedziała patrząc na mnie.
-N-nie trzeba, trafię do siebię, dzięki.- Nawet nie zauważyłam, że przestałam płakać.
-Na pewno? Jest już prawie północ.- powiedział.
-Spokojnie, dam radę- uśmiechnęłam się do niego.
-Nie ma mowy. Nigdzie Cię nie puszczę zostajesz tutaj. Niedługo pokaże Ci twój pokój.- Powiedział poważnie, cały czas na mnie patrząc.
-D-dobrze, dziękuje.
-Nie ma sprawy. I co smakuje Ci gorąca czekolada mojego autorstwa?
-Jest pyszna! Jak ty to zrobiłeś?
-Dodałem tajemniczy składnik.
-Jaki?- Zapytałam, serio mnie to ciekawiło.
-Szczyptę miłości- Powiedział uważnie patrząc w moje oczy. -Masz bardzo ładne oczy.
-Dziękuje -Zarumieniłam się, więc starałam się zasłonić to włosami.
-Nie zasłaniaj się, ładnie Ci z rumieńcami. -Powiedział zabierając moje włosy z mojej twarzy. Jeszcze bardziej się zarumieniłam, o ile to możliwe. -Chodź pokażę Ci twój pokój.- powiedział a ja odłożyłam kubek na stolik.
Szłam za nim na samą górę. Kiedy byliśmy przed drzwiami usłyszałam głośny huk. Wzdrygnęłam się. Adrien otworzył mi drzwi do pięknego pokoju. Utrzymywany był w odcieniach fioletu z dodatkami białego. Podłoga była szara. Naprzeciwko drzwi był balkon. Z okna było widać, że pada. Obok okna jest łóżko po drugiej stronie pokoju jest biała szafa. Ściany są koloru fioletowego.
-Dobrze zostawiam Cię samą. Będę spał w pokoju obok jakby coś się stało. Dobranoc.- Powiedział i uśmiechnął się do mnie. Wyszedł i zostawił mnie samą.
Nie miałam bielizny ani ubrań na zmianę, więc nie brałam prysznica. Ściągnęłam spodnie i położyłam się do łóżka w samej bieliźnie i koszulce.
Maraton dalej trwaaaa. Wena mnie dopadła w tym tygodniu jak nigdy. 4/5 ;*
Pozderko moje miśki~ laTYNka14
CZYTASZ
Kik miraculous (ZAKOŃCZONE)
Romance17- letnia Marinette podkochuje się w Adrienie Agreste. Jej przyjaciółka Ayla namiawia ja na założenie konta na sławnym portalu ,,Kik". Czy Marinette się zgodzi? Czy pozna tam swoją miłość? Czy Adrien pokocha Marinette? Kto to Mike? Co zrobi Derek...