**9 miesięcy później**
Jestem właśnie z Alyą i oglądamy ostatni odcinek z Teen Wolf. Za trzy dni mam termin.
-Przyniosę nam przekąski- Powiedziałam mulatka.
-Yhm...- Odpowiedziałam dalej patrząc na ekran.
Wstałam, ponieważ chciałam pójść do toalety. A właśnie... pamiętacie zdechłego lisa? Ten człowiek mnie prześladuje.... od 9 miesięcy dostaje ciągle te liściki. Byłam w połowie drogi i nagle poczułam coś mokrego spływającego po mojej nodze. Popatrzyłam w dół i się przeraziłam.
-ALYA! WODY MI ODESZŁY!- Krzyczę przerażona. Mulatka wbiega do salonu.
-Ubieraj się, jedziemy do szpitala.- Powiedziała i pociągnęła mnie do holu. Zołożyła buty tak jak ja.
Wzięła kluczki. Alya ma prawo jazdy. W sumie ja też. Usiadłam w samochocie na tylnym siedzeniu. Miałam cały czas skurcze. Alya pędziła w kierunku szpitala. Byłyśmy same w domu, ponieważ Nino jest u Adriena w Nowym Jorku na tydzień. Mulatka wyciągnęła swój telefon i dalej kierując do kogoś zadzwoniła.
-Halo?- Powiedziała.- Tak, tak to ja. Nie mów Adrienowi, ale Mari rodzi! Tak...nie?...co?....dobra pa- Rozłączyła się.- Mari? Jak się czujesz?
-A JAK MYŚLISZ?!- Zaczęło mnie wszystko denerwować.
-Dobrze , spokojnie!
-JA MAM BYĆ SPOKOJNA?! ALYA JA RODZĘ!- Krzyczę.
Po chwili jesteśmy pod szpitalem. Wychodzę razem z Alyą z samochodu i szybko kierujemy się do szpitala.
-Dzień dobry.... moja przyjaciółka rodzi!- Powiedziała bardzo szybko Alya. Pomińmy fakt, że wepchała się komuś w kolejce.
-Dobrze, zawołam lekarza- Jak powiedziała tak zrobiła. Po chwili pojawili się lekarze z łóżkiem szitalnym. Kazali mi się na nim położyć. No to zaczyna się rdzenie....
*Adrien*
Siedzę sobię z Ninem i oglądamy mecz. Nie widzieliśmy się prawie rok. Z Marinette nie kontaktowałem się od opuszczenia grupy. Nagle telefon Nina zaczął wibrować. Pewnie Alya do niego dzwoni. Niech ona się od niego odczepi! Zostało nam jeszcze tylko 2 dni! Nino zmaszczył brwi i odebrał.
-Alya?- Zapytał Nino, więc zgadłem- Coś się stało? Dlaczego brzmisz tak dziwnie?.... CZEKAJ NAPRAWDĘ?... jesteś z nią już w szpitau?.... Więc rusz tyłek! SZYBKO!...Rusz swój piękny tyłek!... Taa papa! POWODZENIA!- Powiedział i się rozłączył.
-Stało się coś stary?- Zapytałem
-Co? Nie nie... Alyi mama źle się czuje.- Powiedział... jakoś dziwnie... nie wnikam.- Dobra, oglądamy dalej...- Powiedział i znowu skupiliśmy się na oglądaniu meczu.
*Marinette*
-Dobrze! Ostatni raz! Przyj!- Krzyknął lekarz.
-AAAAA!!- Krzyknęłam i poczułam ulgę.
-Gratulację, to dziewczynka- Powiedziała pielęgniarka... tak jakbym nie wiedziała....- Zrobimy tylko jej badania i zaraz ją Pani oddamy- Powiedziała i wyszła gdzieś z moim skarbem.
-Gratulację Mari- Powiedziała Alya. Ona jedyna była tutaj ze mną. Moi rodzice nawet nie wiedzieli, że jestem w ciąży... O chwili wróciła pielęgniarka.
-Dobrze, a więc jak się dziewczynka będzie nazywać?- Zapytała
-Emma- Powiedziałam.
-Nazwisko ojca proszę podać- No tak, nie może nosić mojego nazwiska...
-Agreste- Powiedziałam a kobieta to zapisała.
Noo więc... koniec książki. Chciałam aby to był Luis, lecz Emma jako dziewczynka wpyłynie na kolejną część naszej książki! ;) Dalej mam grypę żołądkową, lecz napisałam! :D
CZYTASZ
Kik miraculous (ZAKOŃCZONE)
Romance17- letnia Marinette podkochuje się w Adrienie Agreste. Jej przyjaciółka Ayla namiawia ja na założenie konta na sławnym portalu ,,Kik". Czy Marinette się zgodzi? Czy pozna tam swoją miłość? Czy Adrien pokocha Marinette? Kto to Mike? Co zrobi Derek...