Ponownie spojrzałem na garnitur leżący na moim łóżku. To już dziś. To już dziś wezmę ślub z miłością mojego życia. Jestem taki podekscytowany! Ubrałem go i w tym momencie usłyszałem pukanie do drzwi.
- Proszę! - krzyknąłem, a do mojego pokoju weszła mama. Najcudowniejsza kobieta w moim życiu.
- Gotowy? - spytała z uśmiechem. - Wyglądasz świetnie.
- Tak, jestem gotowy. Dzięki, mamo.
- Nie mogę uwierzyć, że mój mały Niall bierze dziś ślub! To takie nierealne!
- Spokojnie. Jedziemy?
- Tak.
Wyszliśmy z domu i udaliśmy się do białego samochodu przyozdobionego jakimiś ślubnymi pierdołami.
Razem z Zayn'em zdecydowaliśmy się na ślub w urzędzie, ponieważ oboje nie znosimy tej całej szopki związanej z ślubami kościelnymi. Bez sensu.
Kiedy dojechaliśmy do urzędu zauważyłem, że Zayn już tam jest i patrzy uśmiechnięty w stronę mojego samochodu. Od razu wysiadłem i podbiegłem do niego, a następnie pocałowałem.
- Cześć, skarbie. - powiedziałem.
- Witaj. - chwycił mnie za rękę i ścisnął ją. - Wszyscy już są?! - krzyknął. Kiedy dostaliśmy odpowiedź, że tak, ruszyliśmy do środka.
W połowie drogi jednak usłyszeliśmy cztery damskie głosy wołające nasze imiona. Okazało się, że to Sierra, Crystal, Melanie i Anne!
- Hej! - przytuliła nas Sierra. Pozostałe trzy dziewczyny zrobiły to samo.
Następnie ruszyliśmy już do sali. Usiedliśmy w niej i wsłuchiwaliśmy się w to co mówi urzędniczka, cały czas patrząc się na siebie. Kocham tego człowieka. Kocham mojego Zayn'a.
I nadeszła ta chwila.
- Czy ty, Zayn'ie Maliku, bierzesz sobie za męża tego o to mężczyznę? - spytała.
- Tak. - powiedział i złożył podpis na akcie ślubu.
- A czy ty, Niall'u Horanie, bierzesz sobie za męża tego o to mężczyznę?
- Tak, biorę. - powiedziałem, patrząc mu w oczy po czym również złożyłem podpis.
Kiedy wymieniliśmy się obrączkami, pani urzędniczka powiedziała.
- No to ogłaszam was mężem i mężem? Może po prostu małżeństwem. Możecie się pocałować.
Zayn nie czekał długo i od razu wpił się w moje usta. Natychmiast oddałem pocałunek, obejmując mojego męża w szyi. Dało się usłyszeć brawa od wszystkich zebranych na naszym ślubie. A ja po prostu wiedziałem, że nasze wspólne życie dopiero się zaczyna. I wiedziałem, że będzie cudowne.
*
Wpominając dzień naszego ślubu, siedziałem na drewnianej huśtwace, obserwując co robi mój ukochany. To już 10 lat! Jak ten czas szybko leci.
Zayn bawił się w berka z naszą adoptowaną córeczką. Adoptowaliśmy ją 5 lat temu kiedy miała zaledwie roczek. Potrzebowaliśmy jej. Nasza mała Ashley. Strasznie się cieszę, że ją mamy.
Zauważyłem, że oboje biegną do mnie dlatego zrobiłem więcej miejsca, aby oboje mogli usiąść.
- Co tam u moich skarbów? Jak się bawiło w berka? - spytałem kiedy usiedli.
- Ta mała to istna sprinterka! Zawsze udawało jej się mnie złapać. - zaśmiał się Zayn.
- To ty tatusiu jesteś wolny jak ślimak. - zachichotała.
- No dobrze. - Zayn przerwócił oczami.
Mała chwile z nami posiedziała, ale zaraz pobiegła pobawić się z synkiem Melissy i Jack'a.
- Jestem taki szczęśliwy. - objął mnie Zayn.
- Ja też. Nigdy nie wyobrażałem sobie, że tak potoczy się nasza historia.
- Kocham Cię.
- Ja Ciebie też, Zayn. - pocałowałem go.
Kto by pomyślał, że to wszystko zaczęło się od tego jak wrzucił do mojej głupiej skrzynki na listy karteczkę ze swoim numerem? Jakieś 15 lat temu gdyby ktoś mi opowiedział taką historię, to pewnie bym go wyśmiał. Ale to jest moja historia. Moja i Zayn'a. Nikogo innego. Nasza.
-------------------
Nie potrafię w odmianę nazwisk, ale kij z tym.
Łapcie ostateczne zakończenie tej historii! Kocham was <3
CZYTASZ
iMessage || Ziall
FanfictionGdzie Niall Horan pisze pod numer, który znalazł w swojej skrzynce na listy.