Po pierwsze, rozdział nie jest po dwóch miesiącach i jest nawet dłuższy od poprzedniego (14 tysięcy słów). Dzięki za brawa!
Po drugie, do tytułu, przyznam się, rozważałam między dwoma cytatami, czyli:
"Karma to suka i zawsze wraca." ~Fabian
"Sekstylion to nie jest duża liczba, prawda?" ~Bartosz
I nie mogłam się zdecydować, więc niewykluczone, że później coś zmienię. Jeszcze przed rozpoczęciem, wspomnę o pewnych pytaniach, które zadałam już na tablicy, ale obiecałam, że powtórzę je tutaj.
Czy jest jakiś wątek, którego wam brakuje w "Parze życzeń"? A może jakiś bohater, którego według was jest za mało? A może chcielibyście, żeby wydarzyło się coś konkretnego, bez względu na to jakie postacie będą w to zamieszane?
Zachęcam do odpowiedzi, bo wezmę wszystkie pod uwagę, nie powiem jeszcze po co :D
A teraz zapraszam do czytania!
*****
Przez cały następny tydzień od moich urodzin przychodziłam do kwiaciarni, żeby nauczyć się pracować i obchodzić z roślinami. Okazało się, że to nie takie proste, jak myślałam. Musiałam poświęcić sporo czasu, żeby zapamiętać ich nazwy, sposoby wiązania, układania, przedłużania żywotności, reanimacji, gdyby uschły i wiele innych, o czym nie miałam wcześniej bladego pojęcia.
Wiedziałam, że pani Ewa prowadziła biznes w pojedynkę, otrzymując co jakiś czas pomoc od swojej koleżanki. Rozkręciła to na tyle, że zdobyła już swoich stałych klientów i codziennie odwiedzało ją całkiem spore grono. Z pracą uwijała się błyskawicznie z rażącą po oczach precyzją i dokładnością. Jednocześnie potrafiła znaleźć minutkę, żeby pokazać mi co i jak.
Trzeciego dnia postawiła mnie przy kasie na próbę. Klientka, która mi się trafiła, na szczęście, była zdecydowana – prosiła o bukiet dla rodziców na ich dwudziestą piątą rocznicę ślubu. Wyciągnęłam od niej powalającą ilość szczegółów, co do jej wyobrażenia i ciągnęłam tę rozmowę nieco za długo, wypytując o to małżeństwo. Kobieta nie wyglądała na zdenerwowaną, wręcz przeciwnie – odpowiadała z uśmiechem na ustach, a wychodząc z kwiaciarni życzyła mi powodzenia w pracy. Gdy zerknęłam kontrolnie na moją pracodawczynię, wykonującą zlecenie od zakochanego mężczyzny dla jego ukochanej dziewczyny, pokiwała z uznaniem głową.
Na koniec każdego dnia przyznawała ze śmiechem, że póki co spisywałam się ponad jej oczekiwania. Szybko wszystko łapałam, nie zdarzyło mi się jeszcze pomylić kwiatów, a wiązanie bukietów i moje zdolności manualne wprawiły ją w oszołomienie, tak samo jak wcześniej wykonany rysunek drzewa, który ostatecznie załatwił mi tę pracę.
Napawałam się dumą, gdy mówiła, że nie żałowała przyjęcia pomocnika i gdybym dalej sprawdzała się tak dobrze, mogłabym w czasie roku szkolnego przychodzić do niej po lekcjach. Spadła mi tą propozycją z nieba. Naprawdę cieszyłam się, że mogłam u niej pracować i nie zamieniłabym tego na żadną inną ofertę. Nie chodziło już o samą miłą atmosferę i słodki zapach kwiatów. Mimo ciężkiej pracy fizycznej, bólu pleców i nóg, niejednokrotnie zdarzających się natrętnych klientów, podobało mi się.

CZYTASZ
Para życzeń
Teen Fiction*jest to kontynuacja starej wersji "23 życzeń", obecna na Wattpadzie jedynie w ramach możliwości nadrobienia nowych rozdziałów dla osób, które zdążyły się zaznajomić z pierwszą wersją* Weronika to dziewczyna, która doświadczyła wiele zła. Być może...