przepraszam (nie, nie zawieszam tego opowiadania).

151 13 4
                                    

Chciałam to napisać w formie wpisu na tablicę, ale ku mojemu zaskoczeniu, istnieje tu limit znaków. Więc niestety, muszę opublikować post. "Niestety", ponieważ część mnie liczyła na to, że im mniej osób zobaczy, co mam do powiedzenia, tym mniej będzie mi to leżeć na sercu. A tu proszę, jednak nie.

Dziś bez wyjaśnień. Tych było aż nadto. Dosłownie kilka z ostatnich wpisów są zatytułowane "wyjaśnienia" i to nawet nie jest śmieszne. To przykre. Gdy zobaczyłam że między rozdziałami są przerwy w latach, zrobiło mi się tak wstyd, że najchętniej usunęłabym się stąd na zawsze. Nie wiem, kiedy ten czas tak przeleciał i im szybciej leciał tym mniej zależało mi na tej historii.

Ale o tym, co z tą historią zrobię, będę mogła wam mówić, keidys już ją skończę. A co do tego.

Szczerze jest mi wstyd. Nie chcę nawet liczyć, ile razy obiecałam wam, że wrócę i dokończę pisanie tej części i ile razy tej obietnicy nie dotrzymałam. Coś takiego nie powinno mieć miejsca i odkładałam moment, w którym dam tu znów o sobie znać, bo zwyczajnie byłam sobą zawiedziona.

Podjęłam decyzję. Nie wrzucę ani jednego rozdziału, póki nie napiszę wszystkich do końca tej książki, do którego już dużymi krokami się zbliżamy. Napisałam póki co dwa, trzeci kończę. Trudno mi ocenić, ile jeszcze przede mną. Ale jasne jest dla mnie to, że to koniec z długimi przerwami pomiędzy rozdziałami. I koniec z zaufaniem względem siebie. Następnym razem jak opublikuje rozdział, będę mieć już napisane zakończenie i nie wiem, czy będę publikować po kolei co kilka dni, czy udostępnię wszystkie na raz, aby ci z was co czekali, wreszcie się doczekali. Prawdopodobnie skłonie się ku opublikowaniu wszystkich rozdziałów na raz, bo to jest kpina z mojej strony, ile kazałam wam czekać na to.

Nie chcę składać pustych obietnic, że będę się spinać i to kończyć. Napiszę to najszybciej jak zdołam. A co do trzeciej części trylogii, jeszcze się zastanowię. Jeśli kiedykolwiek ja zacznę, to w formie luźnego opowiadania, czytanego prawdopodobnie bez konieczności poznania poprzednich części. Ale to kwestia do zastanowienia.

Póki co, myślę że na tym koniec. Nie jest mi do śmiechu. Wiem, że zjebałam. Nie chcę nawet prosić o zrozumienie i szukać wymówek, ani się usprawiedliwiać. Dokończę tę historię, bo wbrew temu co pokazuję swoim zachowaniem, naprawdę was wszystkich szanuje i gdyby nie wasze wsparcie w pierwszej kolejności, moje opowiadania nigdy nie pozwoliłyby mi poszerzyć warsztatu pisarskiego do tego stopnia, ze myślę nad wydaniem książki. Kocham was, naprawdę. I obiecuje że choćby każdy z was zapomniał o tej historii i sobie odpuścił, zostanie ona skończona, nawet dla jednej osoby, która kiedyś by sobie przypomniała o mnie i tu wróciła zobaczyć, czy rozdział wreszcie się pojawił.

Przepraszam.

I oby do rychłego zobaczenia.

Para życzeńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz